przykre to... wiem co czujesz w sensie bycia "trendowata"... moja tesciowa nie odezwała sie do mnie, a do mojego meza zadzwonila 1raz po tym jak urodzilam Franka i zmarl przy porodzie... teraz jest w Szwecji, podobno wraca, ale do nas i tak sie nie odzywa... boli jak cholera. Do tego brat meza bedzie mial dziecko, ktore urodzi sie miesiac po terminie kiedy mial rodzic sie Franek... razem sie cieszylismy.. ale kiedy Franek zmarl juz nie potrafimy. Nie widujemy sie... bo nikt nie rozumie , ze zmarlo nam dziecko, ze mamy zalobe...
Pewnie szwagierka chciala zaoszczedzic Ci bolu, ktory po wiadomości o jej ciazy na pewno by byl... ale w sumie to nie rozwiązanie, bo przecież dziecko się urodzi i tak sie dowiesz. Ja powoli dochodze do wniosku, ze nie ma co liczyc na empatie zrozumienie i dobre traktowanie od innych...
To i tak dobrze, ze cieszysz sie z jej szczescia...bo np ja znienawidziłam dziewczynę brata meza... powodow bylo kilka, ale do poki bylysmy razem w ciazy dogadywalysmy sie.. teraz nie potrafie jej zaakceptowac a tymbardziej cieszyc sie z jej szczęścia. Wiem, wiekszosc z Was powie ze jestem okropna.