reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

@basiawol Ruch jest wskazany przy obniżonym nastroju, a pływanie faktycznie jest mało obciążające dla organizmu, ale jeśli masz skłonność do zapalenia zatok, to basen może dla Ciebie "morderczy". Poszukaj grupy wsparcia dla rodziców po poronieniu w swoich okolicach. Jeśli jesteś religijna, to może trafisz na duszpasterstwo albo regularną mszę w intencji walczących. Gdybyś myślała o psychologu, to szukałabym takiego (zwykle są to kobiety), który wprost pisze, że terapeutyzuje ludzi po stratach lub sam przez to przeszedł. Forum internetowe jest MEGA pomocne, ale wg mnie ważniejsze jest, aby mieć odwagę wyjść z tym problemem poza wirtual i zobaczyć ludzi w tej samej sytuacji.

Podczytuję Was trochę, bo jestem w piątej ciąży (2 poroniłam), ciąża jest zagrożona, od 2 miesięcy leżę i czasem w wyszukiwarce wyskakuje mi ten wątek, gdy szukam jakiegoś info. Nie dołączam do wątku, bo przyczyny moich problemów nie są znane, nie leczę się immu. Czekam na wyniki genet w kierunku trombofilii, ale myślę, że nic z nich nie wyniknie.
To może napiszesz jeśli chcesz czemu ciąża zagrożona i co przyjmujesz. Może coś poradzimy wspólnie :)
Popieram o ruchu bo też to przechodziłam a na zdrowie i fizyczne i psychiczne bardzo dobrze wpływa.

Ps Ja byłam w piątek z Wikusiem na szczepieniu. Niestety bardzo źle zniósł. Przez dwa dni nie stanal na nóżki bo w obie miał zastrzyki i do tego na czopkach bo syropy nie zbijały temp. Nawet nie wiecie jak się martwiłam ze nie chodzi. Do tego Karola, męża i teściów złapał rotawirus i wczoraj byłam sama na chodzie. Ja to się śmieje, że jak ja się położę to już chyba do trumny ;)
 
reklama
@aspekt po prostu wierzyć się nie chce. Gdyby nie moje przezycia, nawet nie szukałabym takich miejsc. Ale w sumie chodziło pewnie o polepszenie sobie samopoczucia, że inni cierpia- nie wiem w kazdym badz razie chore. Za pierwszym razem nie oszukuje- miałam depresje- sama z tego wyszłam ale było cieżko. Myślę że teraz latem może nie wróca zatoki i też dlatego że podnosi sie odporność mega.
Czyli masz dwójkę dzieci już? to super. A powiedz to po tej dwójce poroniłaś. Czy pomiędzy?
Ile masz lat i w którym jesteś tygodniu?
Myślę o psychologu - staram sie pozbierać sama ale zobaczymy jak nie dam rady to na pewno pójdę.
W których tyg poroniłaś?
 
To może napiszesz jeśli chcesz czemu ciąża zagrożona i co przyjmujesz. Może coś poradzimy wspólnie
Krwiak 8x4x3 cm - najpierw podkosmówkowy, potem podłożyskowy, teraz częściowo zachodzący pod łożysko. Byłam już w szpitalu, a także u profesorów (mieszkam w dużym mieście). Właściwie lekarz prowadzący odmówił mi dalszej opieki, więc będę go zmieniać na lek z oddzialu patologii. Biorę duphaston, luteine, no-spe, cyclonamine. Z badań immu wyszło mi tylko ANA, ale nic to nie wniosło.
 
@nafoczka juz sie ogarniam. Jadę po farby wracam do malowania. Może coś fajnego popełnię. Dam znać jak będę mieć wyniki. Na pewno wasze doświadczenie się przyda. Mam nadzieje, że nei wyrzucicie mnie za moje marudzenie.
 
@aspekt po prostu wierzyć się nie chce. Gdyby nie moje przezycia, nawet nie szukałabym takich miejsc. Ale w sumie chodziło pewnie o polepszenie sobie samopoczucia, że inni cierpia- nie wiem w kazdym badz razie chore. Za pierwszym razem nie oszukuje- miałam depresje- sama z tego wyszłam ale było cieżko. Myślę że teraz latem może nie wróca zatoki i też dlatego że podnosi sie odporność mega.
Czyli masz dwójkę dzieci już? to super. A powiedz to po tej dwójce poroniłaś. Czy pomiędzy?
Ile masz lat i w którym jesteś tygodniu?
Myślę o psychologu - staram sie pozbierać sama ale zobaczymy jak nie dam rady to na pewno pójdę.
Gdy jeszcze nie starałam się o ciążę, ale śledziłam forum kobiece, gdzie był dział "o aniołkach", myślałam sobie, że te kobiety wzajemnie się nakręcają, że niepotrzebnie rozpamiętują, mają czarne myśli. Zdecydowanie uważałam, że takie przeżywanie poronień jest złe i chore. W pierwszej ciąży już było wiadomo, że coś jest nie tak ok. 6 tc - nie było zarodka, ale też jajo nie było puste. Dawano mi nadzieję jeszcze przez 4 tc, aż w 10 tc zrobiono łyżeczkowanie z podejrzeniem zaśniadu groniastego (na szczęście to się nie potwierdziło, ale do tej pory nie wiem, czy to było puste jajo płodowe, czy zarodek obumarły ok. 5 tc, nie do końca mam zaufanie do histopatologii). W każdym razie, nie myślałam wtedy, że straciłam dziecko, tylko że straciłam ciążę. Ale... bardzo cierpiałam, czułam się bardzo oszukana przez życie, uważałam, że spotkała mnie największa tragedia na świecie, dostałam lęku przed następną ciążą, a więc poszłam w antykoncepcję i dalsze nakręcanie się swoim nieszczęściem. Druga ciąża przebiegała prawidłowo, ale w straaaachu. Dziecko zdrowe, duże, donoszone. Trzecia ciąża nie była potwierdzona ginekologicznie - dostałam miesiączki, ale miałam już TO przeczucie i w trakcie krwawienia zrobiłam HCG, które, zamiast wzrastać, już wtedy spadało. Trafiłam wtedy do gina, który zaczął mi wmawiać mnóstwo przyczyn moich problemów (właśnie przyczyny immu), zlecił badania za 1000 zł, które wykazały, że w ani jednej hipotezie nie miał racji. Po 4 miesiącach od straty zaszłam w czwartą ciążę i obiecałam sobie, że nie dam się podporządkować lękom. Pracowałam niemal do końca, byłam na wakacjach również lotniczych, nie wzięłam ani jednej tabletki progesteronu, a na zwolnieniu byłam tylko jeden dzień - następnego urodziłam zdrowe dziecko. Teraz niestety od 4tc dostawałam krwawień, kilka razy byłam na izbie przyjęć przekonana, że dziecko już nie żyje. Mimo wszelkiego mojego postanowienia bycia silną, jestem przybita, nerwowa, apatyczna, nie cieszy mnie czas z dziećmi, z mężem i z rodziną raczej się kłócę i znowu jest we mnie to uczucie bycia na dnie. Chcę chodzić na terapię, ale pani, która "przyjmuje" przez Internet mnie nie przekonuje, mam namiary na inną w realu, lecz na razie lekarze mówią, że jest za duże ryzyko odklejenia łożyska i nie powinnam nigdzie chodzić.
 
Ostatnia edycja:
@nafoczka juz sie ogarniam. Jadę po farby wracam do malowania. Może coś fajnego popełnię. Dam znać jak będę mieć wyniki. Na pewno wasze doświadczenie się przyda. Mam nadzieje, że nei wyrzucicie mnie za moje marudzenie.
Haha spoko zostań ale marudz troszkę mniej bo za całą resztę nie ręcze :D
Krwiak 8x4x3 cm - najpierw podkosmówkowy, potem podłożyskowy, teraz częściowo zachodzący pod łożysko. Byłam już w szpitalu, a także u profesorów (mieszkam w dużym mieście). Właściwie lekarz prowadzący odmówił mi dalszej opieki, więc będę go zmieniać na lek z oddzialu patologii. Biorę duphaston, luteine, no-spe, cyclonamine. Z badań immu wyszło mi tylko ANA, ale nic to nie wniosło.
To się szanuj. My tu krwiaki przerabiamy prawie każda. Tez brałam te leki co ty oprócz tego ostatniego co się z cyckami kojarzy :) do tego od 20tc miałam szef macdonalsa a od 32tc pessar. Dasz rady. A czemu lekarz ci odmówił?
 
Ale w sumie chodziło pewnie o polepszenie sobie samopoczucia, że inni cierpia- nie wiem w kazdym badz razie chore.
Tym, że inni cierpią, nikt normalny nie polepszy sobie samopoczucia. Wydaje mi się, że chodzi o to, żeby zobaczyć, że nie jest się jedną z kilkunastu forumek z całej Polski znalezionych w internecie, tylko jedną z tysięcy kobiet, które mija się codziennie na ulicach. Gdy leżałam na ginekologii, codziennie pojawiały się kobiety, które roniły. Większość z nich udawało silne, ale pod prysznicem płakały. Jestem przekonana, że poronienie to niepotrzebne tabu i że lepiej by było, gdyby w każdej rodzinie otwarcie mówiono o stratach jako elemencie płodności.

A czemu lekarz ci odmówił?
Boi się, że odklei mi się łożysko i że dostanę krwotoku zagrażającemu życiu. On nie chce za to brać odpowiedzialności, dlatego kieruje mnie do szpitala do końca ciąży (tzn. mogłoby być do wchłonięcia krwiaka, ale on jest taki wielki i tak kiepsko maleje, że to raczej będzie kilka miesięcy). To jest lekarz od usg prenatalnego i prawidłowych ciąż, nie ma praktyki klinicznej, na patologii się nie zna. A w szpitalu muszą mnie przyjąć z takim krwiakiem, ale nic nie są w stanie mi tam zaproponować.
 
Tym, że inni cierpią, nikt normalny nie polepszy sobie samopoczucia. Wydaje mi się, że chodzi o to, żeby zobaczyć, że nie jest się jedną z kilkunastu forumek z całej Polski znalezionych w internecie, tylko jedną z tysięcy kobiet, które mija się codziennie na ulicach. Gdy leżałam na ginekologii, codziennie pojawiały się kobiety, które roniły. Większość z nich udawało silne, ale pod prysznicem płakały. Jestem przekonana, że poronienie to niepotrzebne tabu i że lepiej by było, gdyby w każdej rodzinie otwarcie mówiono o stratach jako elemencie płodności.


Boi się, że odklei mi się łożysko i że dostanę krwotoku zagrażającemu życiu. On nie chce za to brać odpowiedzialności, dlatego kieruje mnie do szpitala do końca ciąży (tzn. mogłoby być do wchłonięcia krwiaka, ale on jest taki wielki i tak kiepsko maleje, że to raczej będzie kilka miesięcy). To jest lekarz od usg prenatalnego i prawidłowych ciąż, nie ma praktyki klinicznej, na patologii się nie zna. A w szpitalu muszą mnie przyjąć z takim krwiakiem, ale nic nie są w stanie mi tam zaproponować.
To ja na twoim miejscu położyłabym się w szpitalu.
 
reklama
@spekt czyli pierwsza poroniona trzecia ciaza tez? bo ja ostatnio mam problemy z czyt ze zrozumieniem. Kurna czytam p otrzy razy bo nie rozumiem- masakra.
Ludzi nie ogarnie- są jedni tacy, których mimo wszystko cieszy nieszczęście drugich.
Właśnie- poronienie to temat tabu a jest go tyle wokół. Ludzie się boją otym mówić o tym- żeby ich to nie spotkało?????? nie wiem ale rózni sa.
Wlasnie ja teraz dalam sie sparalizowac przez lęk- teraz juz nie pójde na L4 bo to nic nie daje- cłąy czas się nakręcałam. Ale też muszę znaleźć pracę z mniejszym stresem( jesli to możliwe)choć trochę i powiem triumfalnie ze idę rodzic hehehe dopiero wtedy.
@aspekt a powiedz w którym jesteś teraz tyg i czy dużo leżenia Ci zostało?
Kochana a ile masz lat?
@nafoczka dzięki za kilka słów nawet ostrzejszych. Czasem trzeba takich
 
Do góry