reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

@matulkaa Dziękuję Kochana za pomoc! Strasznie się zdenerwowałam, cały dzień czekam na wyniki, przychodzą na noc i takiego stracha mi napędziły. Już wzięłam dodatkowy duphaston. Jutro z rana zadzwonie do mojej ginekolog, powtórzę badanie rano, na czczo. Wieczorem mam wizytę u Jerzak to zobaczymy co zaleci..Kurczę nie wiem może wynik jest zafałszowany przez godzinę popołudniową badania albo jedzenie. Tak się łudzę..Jutro od rana działam!
Muszę zrobić też te ddmiery.. ehh śpij dobrze! :) Dziękuję ♥
 
reklama
Pixi.nowa - ja bym zrobila jak matulka radzi. Ja bralam na poczatku dupka 3x1. Jak plamilam to 2-1-2. Pozniej znow 3x1. Pozniej ok 18tyg chyba 2x1. I bralam do ok 30tc. Niski progesteron moze zagrazac prawidlowemu zagniezdzeniu. Zwieksz albo dodaj luteine jeszcze. Jesli chodzi o clexane to bralam caly czas 0.4. Plus acard do 32tc. Synek ma prawie 1,5 roku[emoji2]
 
@pixi.nova progesteron trudno jest zbadac bo w ciele wytwarzany jest skokowo. By to dobrze zrobic to bada sie go kilka razy w ciagu dnia i wyciaga srednia, albo 3 dni z rzedu o tej samej godzinie i tez wyciaga srednia. Bierzesz duphaston. Jego w badaniach nie widac. Poki nie ma plamien i silnych boli podbrzusza to nie trzeba zwiekszac dawki. 2x1 to dobra dawka. Ja tez sie o to martwilam i trudno bylo znalezc lekarza ktory by to zinterpretowal. Dopiero jak znalazlam w necie to mi ginka wyjasnila.

Napisane na HUAWEI CUN-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
PIxi, ja też slyszalam, ze z tym progesteronem to ciezka sprawa, bo w ciągu godziny nawet może się bardzo zmieniać wartosc. Ja bym go sobie jeszcze powtorzyla. No i niech Jerzak decyduje jak badania zobaczy
 
@anetkruczek - jesteś bardzo silną babką. Cieszę się (poniekąd, choć to i tak złe słowo), że tak dobrze sobie radzisz po stracie.

@pixi.nova - piękna beta!!!;* pisząc rano na priv nie widziałam tego posta, najpierw odpisałam na privie :D Co do progresteronu nie mam wiedzy i wystarczających doświadczeń wiec nie doradzę :(

Ja coś kiepsko zaczęłam ten tydzień... Wczoraj ta II rocznica... a ja jakoś nie umiałam się cieszyć... do tego czułam, ze zaczyna sie owulacja bo pojawil sie sluz, bole jajnikow w cholere i juz wiem, ze w tym cyklu nic nie bedzie, bo raz ze jestesmy jacys pogubieni, a dwa sytuacja nie sprzyja mi jakos do tych spraw....

ale co do wczoraj: Najpierw M mnie wkurzył tak, że nie mogłam na niego patrzeć, potem musiałam sprzątać na szybko chatę bo na wieczór zapowiedzieli się rodzice, że z życzeniami przyjadą (moi i jego) a do tego tuż przed ich przyjściem zadzwoniła mojego M babcia z życzeniami i za przeproszeniem *********** mi, ze chce sie doczekac wnuka i ile ma jeszcze czekac itd (choc wie o poronieniach) i ze mamy chodzic do kosciola, modlic sie itd. Jesssssssssssssuuuuuuuuuuu, przy rozmowie z nia wytrzymalam, ale na to weszli moi rodzice i mama do M zyczenia "no i zebys doczekal sie tego najwazniejszego..." i w tym momencie to juz bylo dla mnie too much.... Powiedzialam mamie ze ma mi nie skladac zyczen bo mam juz dosc i puscilam beksę i uciekłam do toalety... Nie moglam sie opanowac.... tak mi lzy lecialy.... Mama chyba zrozumiala o co chodzi, Tata tez, M pewnie tez..... potem sie uspokoilam, przyjechala mojego M mama z partnerem i jakos bylo, ale..... wczoraj mnie to wszystko przerosło, jak dawno juz nic innego.......... Czulam sie tak sflustrowana, bezradna i bezsilna, ze sobie nie wyobrazacie..... az poszlam potem i zapalilam papierosa z tych nerwow :( Dawno nie mialam takeigo doła :( co za pechowa rocznica...........................
 
@bertha czy CBA juz odebrałaś?
@pixi.nova dupek nie wychodzi w badaniu krwi. No i weź jeszcze pod uwagę że on pulsacyjne jest wydzielany. Dopóki nie ma plamień to głowa spokojna [emoji4] nie zaszkodzi podejść do dr może zleci dodatkową dawkę..
@Marthi wiem jak takie życzenia bolą :( ale głowa do góry kochana... w końcu zaświeci słońce!!!

Miłego dnia dziewczyny.
 
@anetkruczek - jesteś bardzo silną babką. Cieszę się (poniekąd, choć to i tak złe słowo), że tak dobrze sobie radzisz po stracie.

@pixi.nova - piękna beta!!!;* pisząc rano na priv nie widziałam tego posta, najpierw odpisałam na privie :D Co do progresteronu nie mam wiedzy i wystarczających doświadczeń wiec nie doradzę :(

Ja coś kiepsko zaczęłam ten tydzień... Wczoraj ta II rocznica... a ja jakoś nie umiałam się cieszyć... do tego czułam, ze zaczyna sie owulacja bo pojawil sie sluz, bole jajnikow w cholere i juz wiem, ze w tym cyklu nic nie bedzie, bo raz ze jestesmy jacys pogubieni, a dwa sytuacja nie sprzyja mi jakos do tych spraw....

ale co do wczoraj: Najpierw M mnie wkurzył tak, że nie mogłam na niego patrzeć, potem musiałam sprzątać na szybko chatę bo na wieczór zapowiedzieli się rodzice, że z życzeniami przyjadą (moi i jego) a do tego tuż przed ich przyjściem zadzwoniła mojego M babcia z życzeniami i za przeproszeniem *********** mi, ze chce sie doczekac wnuka i ile ma jeszcze czekac itd (choc wie o poronieniach) i ze mamy chodzic do kosciola, modlic sie itd. Jesssssssssssssuuuuuuuuuuu, przy rozmowie z nia wytrzymalam, ale na to weszli moi rodzice i mama do M zyczenia "no i zebys doczekal sie tego najwazniejszego..." i w tym momencie to juz bylo dla mnie too much.... Powiedzialam mamie ze ma mi nie skladac zyczen bo mam juz dosc i puscilam beksę i uciekłam do toalety... Nie moglam sie opanowac.... tak mi lzy lecialy.... Mama chyba zrozumiala o co chodzi, Tata tez, M pewnie tez..... potem sie uspokoilam, przyjechala mojego M mama z partnerem i jakos bylo, ale..... wczoraj mnie to wszystko przerosło, jak dawno juz nic innego.......... Czulam sie tak sflustrowana, bezradna i bezsilna, ze sobie nie wyobrazacie..... az poszlam potem i zapalilam papierosa z tych nerwow :( Dawno nie mialam takeigo doła :( co za pechowa rocznica...........................
Ja spóźniona składam życzenia:*
Ja troszeczkę stanę zaś w obronie rodziców(bo babci należy się chłosta). Wiesz,oni najbardziej na świecie Wam tego życzą, wiedzą jak o to walczycie:) Ja też słyszę takie życzenia,żebyśmy się nareszcie doczekali upragnionego cudu:) Nie powiem, jest to dość bolesne,ale odbieram to jako dobre życzenie,a nie złośliwe:) Gorzej jak ktoś(kto nie jest w temacie) zaczyna pieprzyć,że się obijamy,albo mówią do mojej córki, by poprosiła rodziców o rodzeństwo, by się tak nie lenili-a moja córka jest w temacie i wtedy i jej chce się płakać, a ja takie osoby mam ochotę udusić!
Wiesz,że rodzice nie chcieli zrobić Ci przykrości, jesteś ich córką i ich na pewno też boli mocno serce,że dzieje się co się dzieje;*
Dziś jest nowy dzień, nosek do góry:) aaa i jeszcze jedno. Też wczoraj miałam na pewno owulację (ból podbrzusza+śluz). Także pokrywamy się w cyklu:) U mnie sexy były,ale jakieś takie...hmmm cienkie:D
 
reklama
Marthi burczuś ma rację lepiej usłyszeć życzenia tego typu niż tak jak ja ,od swojej teściowej usłyszałam, że jakbym sobie nie wymyśliła choroby to bym dzieci mogła mieć ,oj bardzo to zabolało [emoji17]
 
Do góry