Witam się
Kitki podrzuć młodego do nas, my się nim zajmiemy i zobaczymy co zjada
Dziewczyny żadnych innych wątków!!! Rozumiem ból straty aż za dobrze w ostatnich dniach, ale to forum ma nieść nadzieję, dziewczyny piszcie i cieszcie się waszymi ciązami i dziećmi. To nasz problem, że sobie nie radzimy. Wszystkiego trzeba się nauczyć. Nie wina tych, którym się udało, że są w ciąży i dzieci mają i nie wina tych, które nie mogą. Ale nie można się oddzielać. Trzeba się uczyć radzić sobie z trudnymi emocjami. Mi też czasem łza poleci jak widzę kolejną kobietę w ciąży, ale co, mam ją zabić, bo ja nie mogę... albo odseparować się... Emocje trzeba przepracować i żyć dalej. Dać sobie czas, czasem na chwilę zniknąć... TYLKO NA CHWILĘ. Cieszę się dziećmi i waszymi sukcesami i chcę usłyszeć jak wy się cieszycie i chcę zobaczyć czym się cieszycie, bo potrzebuję radości jak nigdy.
Dziś mam urodziny i dziękuję z góry za wszystkie życzenia, a wczoraj usłyszałam, że nasz kotek umiera... pisałam wam, że białaczkowy... ma nowotwór serca. Zostało mu kilka dni, góra miesiąc. Wiem, co znaczą straty. Nie piszę, bo u nas ciągle coś... niestety trudnego. Powoli nie dajemy rady... dlatego piszcie o radościach... pozwólcie nam zobaczyć wszystkie kolory tęczy.
Nigdy wam nie pisałam, ale od dawna chciałam... Jak w marcu traciłam maluszka, to w naszym akwarium umierała rybka. Próbowaliśmy jej pomóc. Myślałam, że już nic z tego nie będzie, ale rybka się pozbierała. Jest powyginana jak litera s, nabrała sił i tyle miesięcy z nami jeszcze jest. Lubię na nią patrzyć, bo pokazuje siłę walki i przetrwania. Moja ulubiona rybka, która każdego dnia walczy o kolejny dzień życia i tak niezwykle nas cieszy. Taka malutka a tyle radości... jak każdy krok, który pozwala zajść, nosić i urodzić maluszka... TYM TRZEBA SIĘ CIESZYĆ. Życie jest takie kruche...
Przepraszam za nostalgię...