reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Arla myślę że każdy lekarz ma inny sposób leczenia. Spotkałam się też wirtualnie z dziewczyna która sie u Tchórzewskiego, miała p/łożyskowe jak ja i poroniła kolejna ciążę a skarżyła sie ze ją olewa, myli wyniki itd. Ja mam z kolei wrażenie że Malina naciąga na kasę, ale wiedziałam na co się piszę i tylko ode mnie zależy czy dalej tego chcę. ...
Ja mam doła bo moja forumowa koleżanka poroniła 2 ciążę, tzn czeka na zabieg, a nawet wam nie pisałam że jakieś 2 tyg temu inna urodziła martwego Synka w 17 tyg po chyba 6 poronieniach-ma jedną córeczkę. .... masakra tak w nią wierzyłam. ...
 
reklama
Dziewczynki czemu się nie odzywacie??? Bo nam wątek zamiera:no: U mnie jak widać (zresztą tak samo jak u Barbinki) jeszcze jakieś 2 tyg czekania na wynik testu, ale ja też już jestem sceptyczna co do tego i też jakoś nie spodziewam się cudów. Mam tylko nadzieję że nie będzie znowu pisało "stymulacja". No i niestety niewiem czy mój mąż na 26.07 nie będzie musiał jechać z powrotem za granicę a wtedy wszystko runie- i nasza wspólna wizyta u lekarza, i ewentualne staranka i mój wyjazd do niego bo nie jestem przekonana czy sama pojadę ze względu na kasę bo musiałabym lecieć samolotem....Ogólnie lipa...:-(
Barbinko no to u tej Twojej znajomej trochę jednak inaczej było jak u nas :( Właśnie ciekawi mnie czy Malina encorton przepisuje już w ciąży czy jeszcze przed??? Będę teraz na wizycie to się zapytam.
Arla no a kiedy masz ten test???
Guenevere a jak u Ciebie??
 
Ostatnia edycja:
Hej Dziewczyny,
Cały czas podczytuję tutaj Was :)
Ogólnie humorek w tendencji spadkowej, lipiec, tak myślałam, że nie obejdzie się bez myślenia, co wydarzyło się niespełna rok temu...
Wczoraj odwiedził nas kolega mojego męża i opowiedział, jak to przy pierwszym synu jego żona dostała krwotoku, trafiła do szpitala, prawie poroniła, ale dali jej coś na podtrzymanie, sterydy, leżenie z nogami do góry, potem 6 m-cy w łóżku i wiecie co? Urodziła zdrowego chłopca... Ja miałam identyczną sytuację, ale mi nikt nie podał sterydów na podtrzymanie, a może to by skończyło się wówczas inaczej... Może... I co ja mam o tym wszystkim myśleć, czy zrobiłam, czy lekarze zrobili wszystko, by ratować moje dziecko, przecież serduszko biło... A podobno to już pół sukcesu. Mam mętlik w głowie.
Dziewczynki jak to jest z tymi sterydami? Jak one działają? Hamująco na układ immunologiczny, na przeciwciała, choćby i te tarczycowe? A jeśli wystarczą te sterydy w moim przypadku, a ja ich nie biorę... Boże, nie wiem dlaczego, ale cały czas mam jakieś wewnętrzne przekonanie, że można coś z tym wszystkim zrobić, że może niewiele trzeba...
Wielkimi krokami zbliża się ślub mojego brata, tylko dlatego nie podjęłam jeszcze starań, choć może bez planowania, znienacka byłoby lepiej, ale po 2 poronieniach to chyba brzmi nieracjonalnie... Do tej pory zachodziłam w pierwszym cyklu starań, ale nie wiem, jak będzie tym razem, mam jakąś obawę, że może nie będzie tak prosto.
A tak z innej beczki, to zbadałam sobie ostatnio TSH i FT4. TSH 0,36, trochę nisko, chyba za dużą dawkę przyjmuję, dobrze, że we wtorek wizyta, może zleci mi N50 Euthyroxu na stałe, chociaż z drugiej strony wolałabym być już wyregulowana.
Proszę napiszcie mi Kobietki coś o tych sterydach, stosowałyście po zaciążeniu kiedykolwiek. Ja mam receptę na Luteinę, w domu mam Duphaston, łykam kwas i tyle :(
Pozdrawiam cieplutko, bo u nas zimno :)))
 
Guenevere myślę że każda z nas tutaj ma takie myśli że coś mogła zrobić więcej, że lekarze coś skopsali albo że sama coś źle zrobiła....I jest to normalne. Ja też wielu rzeczy nie mogę sobie wydarować i pomimo racjonalnego wytłumaczenia nadal wracają do mnie te myśli jak bumerang:baffled: Co do encortonu - widzisz sama bym chciała go brać, mam ku temu podstawy ze względu na p/ciała ale jeszcze żaden lekarz mi ich nie przepisał, nawet Malina, który pewnie czeka aż MLR będzie do zaakceptowania. Spotkałam sie z takimi przypadkami że właśnie dziewczyny na sterydach donosiły ciąże.
Ja niby też szybko zachodzę w ciążę, jest to góra 3 cykl starań ale nigdy nie wiadomo jak będzie akurat tym razem...Też się tego boję bo gdybym wiedziała że od razu będzie efekt to może nie byłabym aż taka niecierpliwa:happy2: A tu mój mąż pracuje za granicą więc trafimy tak szybko w owu??? To się dopiero okaze;-)
 
Cześć Dziewczynki,
dzisiaj wróciłam do pracy, więc już bede cześciej pisać, na urlopie wiecznie
nie miałam czasu przysiąść do kompa.
Widzę że zniechęcenie do walki zapanowało na forum :-(, ja Kochane nadal wierze,że będzie dobrze, ciągle trzymam sie przykładu moich koleżanek, którym te szczepienia pomogły.. większość miała niestety po kilka 4, 6..
ale jedna z nich juz po dwóch miala hamowanie ponad 60 % ..
wiem że można sie zniechęcić, i czasem i kasą.. ale wierze że u nas tez wkońcu bedzie dobrze:-D

Enya, Barbina o "widzeniu" wspominałam, bo my od 8.30 do 14.00 praktycznie krążyliśmy w okolicach gynemedu, z przerwą na spacer, obiad i zakupy.
Masakra to czekanie między pobraniem krwi a szczepionka.
Na pierwszej wizycie byliśmy z noclegiem, wiec zaliczyliśmy juz Piotrkowska i Manufakture..
A Wy Kochane, co robicie z wolnym czasem czekajac na szczepienia?

Trzymam kciuki żeby testy Wam dobrze wyszły :-), po jakim czasie można dzwonic w sprawie wyniku ? rzeczywiście aż 3 tyg trzeba czekać ?
 
cześć dziewczyny, u mnie zbliza sie w następnym tygodniu kolejna wizyta u dr. Jerzak zrobiłam badania które zleciła insulinę która jest ok. i homocysteinę ale tutaj nie wiem jak ją odczytać zakres to 5-12 a mi wyszło 14,6 czyli podwyższona czy myślicie że to w tym tkwi problem moich poronień? czy któraś z was miała taki przypadek?
 
Hej dziewczyny
Jestem i ja. Ostatnio mam sporo roboty bo u rodziców mam remont i biegam jak oparzona. Taki urok bycia jedynaczką - mają tylko mnie więc muszę pomóc.
Guenevere ja myślę tak jak ty i Enya. Więc to normalne u nas - kobiet po przejściach.

Enya no ja jestem też ciekawa jak jest z tym encortonem. Mi jeszcze go zostało, bo brałam go w ostatniej ciąży. Potem mnie serce bolało więc tego się najbardziej boję.

Misiejku my między 8.00 a 14.00 po oddaniu krwi przez męża jechaliśmy na Pabianicką do galerii Port Łódź (tam jest IKEA i tam jedliśmy rano śniadanie a potem na sklepy - i szybko leciał czas). Co do oczekiwania na test MLR to rzeczywiście czeka się tak właśnie około 3 tygodni. Mam znajomą, która na pierwszy MLR czekała 2 tygodnie, a na drugi MLR czekała 3 tygodnie, więc różnie to bywa.

Madzik masz podwyższoną homocysteinę. Ja miałam zakres do 13 (chyba?) i miałam w górnej granicy, chyba 12,5 jakoś tak. To może świadczyć też o problemach z przyswajaniem kwasu foliowego czyli z mutacją MTHFR (mi wyszła). W ogóle homocysteina odpowiada za udary i zmiany zakrzepowe w organizmie człowieka. Możesz mieć niedobór kwasu foliowego albo witaminy B6, B12 itp. Ale na pewno Jerzakowa Ci powie co i jak.
 
Misiejku my z mężem najczęściej jedziemy do Ptaka w Rzgowie, albo do Galerii Łódzkiej lub jedziemy coś zjeść na Piotrkowską:) Do Ikei miałam nieraz ochotę podjechać ale jakoś nigdy nam nie wyszło...
Ja czekałam na wyniki za pierwszym razem 2 tygodnie i 3 dni (tzn wtedy doszła do mnie koperta listem zwykłym). Teraz mam zamiar dzwonić do Łodzi 26.07 czyli 2 tyg i 3 dni po po teście bo 31.07 mam wizytę i chciałabym już znać wynik... Jak ich jeszcze nie będzie to się wkurzę....Wrrrr;-):biggrin2:

Barbinko no ja słyszałam o skutkach ubocznych encortonu i właśnie dlatego wolałabym brać go już teraz żeby przyzwyczaić organizm. Nawet mam taki niecny plan na wypadek jeśli Malina nie zapisze mi jeszcze teraz encortonu, żeby iść do jakiegoś lekarza u mnie, pokazać mi wyniki badań i może od niego bym dostała receptę?? No ale nie mam pojęcia do kogo miałabym iść, bo u mnie sami znachorzy w mieścinie:baffled::szok:

Madzik popieram to co napisała Barbinka -Jerzakowa będzie wiedziała co z tym dalej zrobić bo wynik jest jednak nieprawidłowy, a przypomnij mi - miałaś robione badania pod kątem trombofili???

A u mnie w rodzinie hit - mojej mamie teraz zaczęły wychodzić żylaki a mojemu tacie tak zaczęły na wczasach puchnąć nogi że podejrzewają złe przepływy w żyłach i bierze Clexane (babcia miała dawno operację na żylaki). No to jak ja mam nie mieć kiedyś problemów???
 
Witajcie po mojej dłuższej nieobecności ... w wielkim skrócie:
genetyka udało mi się załatwić cudem ... tzn. wyryczałam babce w telefonie że mężowi wypadła służba i że tyle czekam więc jakoś okazała się człowiekiem i wcisnęła mnie na 1.07 :tak: byliśmy więc razem ... pobrali krew no i poza kariotypem mają zrobić czynnik V i czynnik II ( we Wrocku nie widzieli podstaw aby robić u mnie te badania :angry:) czekam więc obecnie na wyniki :zawstydzona/y: .... potem masakra w pracy aby móc wyjechać na jakiekolwiek wakacje z mężem :crazy: i tym sposobem jestem po tygodniowym pobycie nad Bałtykiem ... wróciłam wczoraj w wieczorkiem ... ;-)
widzę na forum klimaty melancholii ... podpisuję sie pod nimi również ... ja tu zmagam się z taki problemami związanymi z macierzyństwem a moja rodzinka powiększa się o moją kolejną siostrzenicę :-p nie zazdroszczę tylko tylko tak bardzo nie rozumiem dlaczego mnie to musi spotykać ... co robię nie tak, gdzie mam szukać pomocy :-(
przytulam Was wszystkie z całego serca i życzę Wam oraz sobie wytrwałości i wiary olbrzymiej wiary w szczęśliwe zakończenie tych naszych historii ...
 
reklama
Witaj Alusia, cieszę sie że sie udało z genetykiem, kolejny krok do przodu :tak:
Ja już się staram nie myśleć .. dlaczego nas to spotkało..
bo od tego można zwariować, musimy sie skupic żeby i nam sie udało ! :-)

Dzięki Dziewczynki za podpowiedzi, nie bardzo chcielismy sie ruszać samochodem spod gynemedu, bo ciężko sie jeździ po łodzi nawet w wakacje, ale rzeczywiście jak bede na szczepionce 31 lipca, to chyba odwiedze ike :-D

Madzik tak jak mówią Dziewczyny podwyższona homocysteina związana jest z niedoborem kwasu foliowego , witaminy B6 i B12, może być wynikiem właśnie tej mutacji którą my mamy.

Nie wiem czy tak nieznacznie podwyższona mogła mieć wpływ na poronienie, Jerzak na pewno wszystko wyjaśni. w necie znalazłam taka notkę:
"Wysoki poziom homocysteiny niekorzystnie wpływa na interakcje pomiędzy plemnikiem, a komórką jajową utrudniając zapłodnienie. Upośledza implementację zapłodnionego jaja i niekorzystnie wpływa na proces embriogenezy, czego skutkiem może być poronienie, zahamowanie rozwoju płodu czy nawet obumarcie. Homocysteinę uznaje się obecnie za czynnik ryzyka poronień nawykowych oraz wad układu nerwowego płodu.

Całe szczęcie łatwo można ja obinżyć, własnei przyjmując wyższą dawkę kwasu foliowego i witamin z grupy B.
 
Ostatnia edycja:
Do góry