Gabiś ciekawy artykuł. Tylko nawet w nim mówią, że trudno jest zdiagnozować APS. Myślę, że przeciwciała wychodzą już w dość zaawansowanym stanie, a na początku objawy są, ale jeszcze ciało nie wie jak zareagować. I tu wciąż wszystko rozbija się o dobrego lekarza, który nie boi się drążyć i szukać i nie czeka aż chorobę podadzą mu na tacy. Ja mam od 10 lat problemy z zastawką mitralną, ale twierdzą, że to z powodu grypy. Nikt nie chce poskładać wszystkich elementów do kupy. A przecież mutacja MHTFR wskazuje na skłonności do APS, a większość z nas ją ma. Epizod jaki im potrzebny, to poronienia wczesnej ciąży. Mam czekać na 3 poronienie, aby chciało im się mnie leczyć? A do tego gdzieś czytałam, że często jako pierwsze występują inne przeciwciała, niekoniecznie triada, m.in. fosfatydyloserynowe. Jest jeszcze jedno badanie APA. Jakoś na e... się zaczyna, ale często daje błędny ujemny wynik, dlatego wolą przeciwciała fosfatydyloserynowe badać, bo wyniki ich są bardziej miarodajne. Muszę przyznać, że Milewicz ucieszył się, że mi wyszły dodatnie, bo MHTFR, Hashimoto i poronienia wskazują dla niego APS. Następna ciąża wszystko rozjaśni. Szkoda tylko, że to wszystko są eksperymenty na ludziach z udziałem żywych i że mogą kosztować życie naszych dzieci. Coś ostatnio nastrój mi nie dopisuje. Dziś moja kicia jedzie na sterylizację. Bardzo się martwię, bo ma białaczkę, więc zabieg jest obciążony ryzykiem, a wczoraj dowiedziałam się, że jej brat też chory właśnie ma chłoniaka i to kwestia czasu kiedy odejdzie. Nic nie jest proste laseczki. Trzeba nam samodzielnie szukać i walczyć dalej. I tu uśmiechy do Nafoczki, Doris i ich maluszków, do Riri, Julii, Agnieszki, przepraszam, bo o którejś zapomniałam, ale do wszystkich w ciąży i ich brzuszków, bo nasza nadzieja rozkwita razem z wami
konieć filozofii
konieć filozofii