Witam serdecznie,
jestem tu nowa, niedawno trafiłam na tą stronę.
W zeszłym roku straciłam 2 ciąże, wczesne. W sierpniu płód obumarł w 8 t.c. a w grudniu w 7 t.c. Zaczęłam szukać sama przyczyny.
Od ponad 2 lat leczę się na nadczynność, od maja 2015 bez leków (wyniki w normie) do 25 marca (znów Thyrozol). Mam chorobę Gravesa-Basedowa.
Aczkolwiek pod koniec marca byłam w szpitalu w klinice reumatologii z podejrzeniem zespołu antyfosfolipidowego (jedynie reumatolog potraktował mnie poważnie i skierował do siebie na oddział aby choć część badań zrobić na NFZ). Zespół został wykluczony, oprócz tego stwierdzono, że jednak mam Hashimoto ale w stanie nadczynności, duży niedobór wit.D i podejrzenie mieszanej układowej choroby tkanki łącznej (choć co do tego nie byli zgodni i raczej nic mi w tym kierunku nie jest ale mam być pod kontrolą).
Po 3 tyg od wyjścia ze szpitala odebrałam wyniki ANA3 - stwierdzono, obraz świecenia ziarnisty i antukoagulant toczniowy dodatni. Mam duże anty TPO, duże anty TG, TRAb - 2,7. Czyli jednak Graves.
Ginekolog na żadne wyniki mnie nie kieruje.
Mam zdrową 6 letnią córkę, a teraz się nie udaje.
Wyniki tarczycy w pierwszej jak i drugiej nieudanej ciąży były w normie.Wydaje mi się, że po prostu coś jest nie tak z moim układem odpornościowym, że zwalcza płód jak intruza.
Obecnie przyjmuję Thyrozol 10mg 1xdziennie rano, wit. D 2000jedn. i magnez. Tyle.
Wyniki tarczycy sprzed dwóch dni to:
TSH 0,776 i FT4 8,23.
Brak mi już sił bo mam wrażenie że walczę z tym sama. Że z ciągle trafiam na mur, że lekarze patrzą na mnie jak na idiotkę. I każdy mówi, "trzeba próbować", ale wg mnie nie na tym to polega.
Poradźcie coś, co jeszcze zbadać? Gdzie szukać. Może jakieś namiary na dobrych lekarzy. Jestem z okolic Bydgoszczy/Torunia.
Pozdrawiam
Gabi
jestem tu nowa, niedawno trafiłam na tą stronę.
W zeszłym roku straciłam 2 ciąże, wczesne. W sierpniu płód obumarł w 8 t.c. a w grudniu w 7 t.c. Zaczęłam szukać sama przyczyny.
Od ponad 2 lat leczę się na nadczynność, od maja 2015 bez leków (wyniki w normie) do 25 marca (znów Thyrozol). Mam chorobę Gravesa-Basedowa.
Aczkolwiek pod koniec marca byłam w szpitalu w klinice reumatologii z podejrzeniem zespołu antyfosfolipidowego (jedynie reumatolog potraktował mnie poważnie i skierował do siebie na oddział aby choć część badań zrobić na NFZ). Zespół został wykluczony, oprócz tego stwierdzono, że jednak mam Hashimoto ale w stanie nadczynności, duży niedobór wit.D i podejrzenie mieszanej układowej choroby tkanki łącznej (choć co do tego nie byli zgodni i raczej nic mi w tym kierunku nie jest ale mam być pod kontrolą).
Po 3 tyg od wyjścia ze szpitala odebrałam wyniki ANA3 - stwierdzono, obraz świecenia ziarnisty i antukoagulant toczniowy dodatni. Mam duże anty TPO, duże anty TG, TRAb - 2,7. Czyli jednak Graves.
Ginekolog na żadne wyniki mnie nie kieruje.
Mam zdrową 6 letnią córkę, a teraz się nie udaje.
Wyniki tarczycy w pierwszej jak i drugiej nieudanej ciąży były w normie.Wydaje mi się, że po prostu coś jest nie tak z moim układem odpornościowym, że zwalcza płód jak intruza.
Obecnie przyjmuję Thyrozol 10mg 1xdziennie rano, wit. D 2000jedn. i magnez. Tyle.
Wyniki tarczycy sprzed dwóch dni to:
TSH 0,776 i FT4 8,23.
Brak mi już sił bo mam wrażenie że walczę z tym sama. Że z ciągle trafiam na mur, że lekarze patrzą na mnie jak na idiotkę. I każdy mówi, "trzeba próbować", ale wg mnie nie na tym to polega.
Poradźcie coś, co jeszcze zbadać? Gdzie szukać. Może jakieś namiary na dobrych lekarzy. Jestem z okolic Bydgoszczy/Torunia.
Pozdrawiam
Gabi