BalibinaMalina a nie chcesz zrobić tej histeroskopii w Łodzi ?, nas wszystkie malina wysyłał do swojego szpitala, z terminami nie ma problemu,
pacjentki od niego zapisują na najbliższy cykl..
No minus taki, że trzy dni, trzeba leżac w tym obskurnym szpitalu, ale zawsze można troche zaoszczędzić, po chyba prywatnie to kupa kasy ?
Chociaz Tobie , pewnie by było trudno ten szpital zorganizowac bo masz małego szkraba w domu ;-)
Gosia z jednej strony to dobrze, że cos znaleźli i wiadomo z czym walczyc.. a powiedz jak długie leczenie jest, żeby sie pozbyć tego wirusa ?
Zulka uszy do góry, wiem że juz czasami nie chce sie słuchac tego pocieszania
i to nic nie daje..ale mam wielka nadzieję , że życie Cie jeszcze zaskoczy ;-)
a wiesz też , ze ja adopcje popieram jak najbardziej, i sama ją rozważam,
wiec w razie czego , jak juz bedzie czas, że możecie sie z Meżem starac..
to zapraszam do warszawy, moja ciocia na pewno dużo Wam pomoże ;-)
Gogac cieszy mnie bardzo, bo widzę, że znowu masz chec do działania,
a to jest chyba najlepsze laekarstwo, brawo:-)
Barbinka hop hop, ?????
Nasze Cięzarowki, usciski dla Was i dla Maluszków
i dla Wszystkich Dziewczyn na forum.
Kurcze, coś sie stało z podziękowaniami ??? , ja mam tylko jakąś blokade ? ,
czy u Was tez nie ma mozliwosci ?
Co do wczorajszej wizyty , to można powariowac z tymi lekarzami..
a teraz spotkałam „wyjątkowy” okaz w invicie..
Jak zobaczył ile mam badań to zaczął pukać się w czoło..
obejrzał dokładnie wszystkie i stwierdził że moje
poronienia były „przypadkiem”
tzn „wina” była po stronie zarodka..
i natura juz tak zadbała, żebym nie urodziła chorego dziecka…
bez komentarza.
jedynie do czego się przyczepił to niska interikulina ( pewnie coś źle napisałam)
w teście imk, ale jeśli jest za niska, bardziej wpływa na problem z zajściem w ciąże , niż jej utrzymanie..
tez tak jak Jerzakowa, podważył wiarygodność laboratorium w łodzi..
Twierdząc, że często pacjentki przychodzą z wynikami od maliny
i zawsze maja skopany ten test imk..
Mutacja kazał się nie przejmować, szczególnie że mam heterozygotyczną..
Szczepionki przemilczał, burknął tylko , że pewnie nie zaszkodzą..
z encortonem mnie uspokoił, że nie taki diabeł straszny i w razie ciąży mam brać..
na usg wykluczył kategorycznie pco, dodając że rezerwę jajnikową
mam jak 25 latka, i nawet mogłabym być dawczynią komórek
a nad wynikami mojego męża non stop "cmokał"
, ale ma skubaniec nasienie .. „
No nic , trochę jestem tym wszystkim skołowana,
niby się znał na tym wszystkim, bo omawiał wyniki itd..
ale jakoś tak czułam, że olewa cześć z nich..
A może to ja już jestem przewrażliwiona.
Tak czy siak najważniejsze , że już nie naciągał na żadne następne badania,
13 marca przychodzę na następne usg i zbadac poziom E2 i LH ,
,pewnie dostane coś na wywołanie owulacji,
a inseminacja jest planowana na sobotę ))