reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Strawbelka bo tam przyjadę do Ciebie i dam Ci po dupsku! Głowa do góry, Tobie potrzebna jest jedna, jedyna, mocna komóreczka do szczęścia! Więc nie idź na jakość, nie na ilość. Trzymam kciuki za Twoje kujki [emoji110]


Dziewczyny maja po 12, albo po 18.
Moje dwie znajome miały jedna w Warszawskiej klinice 21 komórek, a druga w Krakowskiej klinice 19. Obie miały hiperstymulację, a jedna z nich nawet zagrożenie życia przez hiperkę. Lepsze mniejsze dawki, a uzyskanie "normalnej" liczyby oocytów niż gigantycznej liczby i narażenia własnego życia...
Trzymam kciuki za Ciebie i będzie.dobrze, ja to wiem :)
 
reklama
Strawbelka bo tam przyjadę do Ciebie i dam Ci po dupsku! Głowa do góry, Tobie potrzebna jest jedna, jedyna, mocna komóreczka do szczęścia! Więc nie idź na jakość, nie na ilość. Trzymam kciuki za Twoje kujki [emoji110]



Moje dwie znajome miały jedna w Warszawskiej klinice 21 komórek, a druga w Krakowskiej klinice 19. Obie miały hiperstymulację, a jedna z nich nawet zagrożenie życia przez hiperkę. Lepsze mniejsze dawki, a uzyskanie "normalnej" liczyby oocytów niż gigantycznej liczby i narażenia własnego życia...
Trzymam kciuki za Ciebie i będzie.dobrze, ja to wiem :)
Wlasnie ja mam ponoc duze dawki hormonow, bo mi lilia powiedziala, no i doktorek tez dzis powiedzial ze dal lekow duzo zeby bylo porzadnie.
Doktorek zadowolony, ja mam dola:-(
Nie wiem w sumie to chcialam malo komorek miec zeby byly dobre jakosciowo i zeby sie chociaz dwie rozwijaly i zeby chociaz jedno dziecko z tego bylo, chociaz zawsze chcialam dwoje. Nie chcialam miec duzo zarodkow zeby potem mi ich nikt nie zabral, chcialam tylko tyle zeby chociaz 2 dzieci bylo albo nawet i jedno, tez bede szczesliwa.
Nie wiem moze te hormony mi do lba uderzaja i taka placzliwa histeryczka ze mnie dzisiaj:-(
 
Dziewczyny maja po 12, albo po 18.

No i co z tego, że tyle mają jak przeważnie się okazuje, że połowa nie nadaje się do zapłodnienia. Nie przejmuj się tym.

Wiem, że to Twój pierwszy raz i się stresujesz, ale nie martw się napewno będziesz miała ładne zarodeczki. Uszy do góry, pisze to kumpela z doświadczeniem w tej kwestii :wink:
 
4 rok staran mi leci, powoli mam dosyc tej hustawki.

Nie wiedziałam ,że ju tyle Ci czasu na wyczekiwaniu zleciało. Ja rok i trafia mnie szlag ,że tyle. Cierpliwa babka jesteś ,a czwórka jest szczęśliwa :D
Kurde poddawać się żadnej z nas nie wolno bo kto wygra tą walkę o szczęście jak nie my'?!

Zla??? Ryczec mi sie chce:-(
W prawym 5 jajek, w lewym jedno jajo.
Jaja wielkosci 10, jedno wielkosci 9.
Dostalam dzis nowe zastrzyki, jeden zmarniwalam bo pecherza sie nie moglam pozbyc, z igly lecial lek a pecherz bylo widac jak strzykawke przechylalam do wbijania, wiec wywalilam bo kombinowalam zeby sie go pozbyc ale sie nie udalo.
Juz sie tu poryczalam:-( ze nawet zastrzyku nie umiem przygotowac.
Teraz musze sie kryc w starej pracy i klamac kombinowac zeby sie zwalniac bo musze na podglady jezdzic i badania a nam kawalek.
Do tego sie stresuje ze za malo jajec mam i wogole ryczec mi sie chce.
Moze w sobote punkcja.
Wlew musze w piatek wziasc a juz nie ma miejsca i jutro musze dzwonic i sie prosic:-(

Z innego forum kobieta miała 6 jajek z tego 3 się nadawały ,zostały zapłodnione jedną to szczęśliwą podano i już na dniach zostaje mamą!!Więc chyba najlepiej jest jak masz swoje bez jakichś mega dopingu bo jak nie wiadomo ile wyrośnie to będzie ich jak w drzew w lesie ale słabej jakości.

Proś Strawbelka o ten wlew ,jak będą nie ugięci to poproś lekarza żeby się z nimi skontaktował ,że ty potrzebujesz tego wlewu jak narkoman hery;)
Rycz mała rycz, teraz sie wyrycz bo potem masz już być spokojna, wyciszona i gotowa na przyjęcie dzieciątka !!!
 
W lipcu minie 7 lat jak się staramy o dziecko :frown::sad: Też mam tej sytuacji po dziurki od nosa :sad: Chcę w końcu normalnie żyć...
Lilia to ja duzo krocej, a juz mam dosc tego calego koszmaru:(
Jak to in vitro sie nie uda to nie wiem czy do kolejnego bede podchodzic...czy sobie dam spokoj z dzieckiem....nie wiem...
Mam dosc tych nerwow....Myslalam ze to in vitro fajne, ze wieksze szanse i ze nic stresu bo przeciez musi sie udac.
A to jest tak jak mowilas, tyle stresu...najpierw czy jajca rosna, potem bede sie chyba cala trzesla jak bede miala dzwonic i pytac czy sa zarodki, a potem jak bede szla na bete, o ile dojdzie do transferu:-(
Teraz stres z zastrzykami, bo strasznie mnie stresuje ich przygotowanie:(
Ech...
 
reklama
u mnie idzie 2rok jak chce drugie dzieciatko o co ogladam zdjecia to albo poronilam dopiero co albo bylam wciazy to prerazajace jest tylko jeden rok po porodzie bylam najszczesliwsza na swiecie najbardziej sie boje zeby nie odbilo sie na na corece zeby nie wpominala ogladajac zdjecie "tu mamu nie ma na komunii kuzynki bo lezala tu nie ma.bo tez.nie mogla" i tak wkolko straszne to nie wspomne o 2011 najgorszym pol roku w moim zyciu zanim nie zaszlam w donoszona ciaze pomagal maz a jak szedl do pracy to do mamy szlam bo plakalam non stop kazda piosenka kazda reklama z dzieckiem kazde dziecko... kiedys wyszlam z kosciola z placzem bo dziewczynka malutka usiadla obok i sie usmiechala a ja myslalam ze zwariuje wybieglam z.placzem:(.bylam u psychologa ale gowno dal..sama sobie poradzilam i maz mi bardzo pomogl rozmowy z nim wyplakanie sie.
podobno.czlowiek dostaje na swoje barki tyle ile potrafi uniesc dlatego mysle, ze moje dzieciatko jest cudem i dostalam je od zycia bo bez niego nie dalabym rady..kolejne poronienia nie byly takie straszne juz....czasem wydaje mi sie ze nie ma silniejszych kobiet od nas :(
a jak na to wasi mezowie? jak ono to przechodza ?moj twierdzi ze jedno wystarczy ani na adopcje ani na in vitro by sie nie zgodzil na razie jednak nikt nam nie kazal robic in vitro. Często mi mowi zacznij zyc normlanie masz meza dziecko a drugie moze byc ale przeciez nie musi ..zyj normlanie a wmiedzyczasie malina i zobaczymy...gdyby tak sie dalo...:(
 
Do góry