reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Hej
Jestem już w domku. Szczepienia okazały się względne. Wiadomo, wkłuwanie boli ale troszkę no i jak wstrzykują to czuć takie pieczenie ale przechodzi. Ogólnie mam bąble, zaczerwienienie no i ręce trochę bolą, jakbym coś miała włożone w środek pod skórę ale da się przeżyyyyyć! :-D Spodziewałam się najgorszego. Pewnie jutro będę jęczeć ale co tam. Robię to dla słusznego celu.
Enyo rozumiem cię. Najgorsza jest ta kasa. Sama się zastanawiam ile nam pochłonie to leczenie pieniędzy bo jak dzisiaj pogadałam z niektórymi osobami to jeden z mężczyzn mówił, że jego znajomi wsadzili około 50 tysięcy złotych w Gynemedzie (wizyty, szczepienia wielokrotne, potem doszczepianie, dojazdy, prowadzenie ciąży). Ale dziecko mają. Przeraziłam się :szok:
Ja też się ogarniam po poronieniach i po tej długiej zimie. Choć tylko czasami ćwiczę to jeszcze dbam o produkty, które jem bo z moją tą cholerną mutacją oraz z problemami żołądkowymi muszę uważać. Niby ważę około 53 kilo więc to może nie jest dużo ale boczki mam ;-)
Pozdrawiam was wszystkie :tak: Miłego weekendu.
 
reklama
Barbinko! Cieszę się że już jesteś po... czuję że szczęśliwa!!!!:-)
Boczki mam i ja... polecam koło hula Hop z wypustkami! Efekt murowany. Moja przyjaciółka kręci i już 5 cm w talii ubyło!

Ja jutro do pracy, więc nie będę sie rozpisywała. Też zastanawiałam się ile to będzie kosztowało, w sumie chyba my mamy najdalej do Łodzi:( Ale czego nie robi się dla dziecka...

Pozdrawiam!
 
Witam
Barbinko super ze jużpo czekamy na efekty
truskawka powodzenia!!
Pozdrwiam Was wszyskie nie pisze bo moj diabeł dosłownie daje mi ostro popalic.
 
no, własnie w ramach diety wróciliśmy z 20 km spaceru, ledwo dycham..
trzeba szukać atrakcji w domu.. bo ze względu na pieniążki na łódź, w tym roku bida z wyjazdami na długie weekendy..
50 000 tys nie strasz mnie Barbinka :szok:, mam jednak nadzieję że troszkę mniej wyjdzie :tak:


Truskawko w takim razie zadzwonie w poniedziałek , moze juz wyniki beda..
z jednej strony nie mogę się doczekac, z drugiej się strasznie boję ..
niby chce żeby coś wyszło, ale też nie za dużo.. i badz tu mądrym.. :zawstydzona/y:


Arla jak tam klimat w domku? wiadomo że takie sytuacje dla każdego
są stresujące i czasami w nerwach za dużo się chlapnie..
takie trudne chwile to na prawdę sprawdziań dla związku..
mam nadzieję że u Ciebie juz dobrze.:-D


Barbinko jak tam łapki po szczepionkach, obolałe ?

Enya gdzie się podziewasz??? mam nadzieję że nie podłamałas sie tym brakiem hamowania ?
moja koleżanka niestety miała az 6 tych szczepionek, i udało się :-), prędzej czy później na pewno bedzie powyżej 40%..
wiem że można sie podłamac, i tymi dojazdami i kasą.. ale za daleko juz zaszłyśmy żeby się poddawac :-D

pozd.gorąco , jutro praca i znowu weekend ;-);-)
 
Enya moi znajomi też jeździli do łodzi za 7 razem sie udało mają córkę.Wiem ze 5 razy mieli hamowanie potem przerwa roczna i sie udało ale to było jakieś 10 lat temu. Akurat na biednych nie trafiło. Ale na kolejna ciąże już sie nie zdecydowali.
Barbinka ja bez szczepień, a samo leczenie niepłodności wyszło mnie ponad 35 tys.A i tak przyczyny nie znaleźli. Same badania hormony, usg inseminacje i przygotowanie do in vitro.I zero efektów.Dałam sobie totalnie spokój, po 7 m-ce zaszłam w ciąże nawet nie wiem jak. Potem poroniłam.I tak jeszcze 2 razy aż powstała Lenka.
 
Drogie dziewczyny :) ja też czekam na badania keriotypu, wlasciwie juz powinny być ale podobno mają opóznienia i mam zadzownic w poniedziałek... a potem jeszce 7 tygodnie na resztę badań...
Poza tym mam pytanie, tak obserwuje Wasze wpisy, i niektóre z Was mają wpisane w którym tc poroniłyście:(, czy jest Tu Któraś Kobietka, która poroniła dokładnie w tym samym czasie? moje dzieciątką umieraly w 8,4hbd...
 
Dziękuję Wam wszystkim Dziewczynki za ogromne wsparcie!!! Jak Wy mnie rozumiecie....Macie rację, ja też po pierwszym ogromnym dole się ogarnęłam i wiem że się póki co nie poddam, póki nas w miarę na to stać bo mąż za granicą.
Truskaweczko o tych szczepieniach i wynikach wszystko wiem bo też otrzymałam tą karteczkę ale przypadki "minusa" są naprawdę rzadkie i bardziej chodziło mi o to że może ja sie do szczepień nie nadaję i po prostu u mnie może jest jakieś inne wyjście....Liczyłam sie z tym że może nie być super po tej pierwszej serii ale że będzie jeszcze gorzej-to mnie po prostu ścięło z nóg.....:confused2:
Co do ćwiczeń - lubię wszystkie bo ja w sumie jestem takim ukrytym maniakiem sportu, ale często nie mam z kim zostawić córki i nie bardzo mam warunki żeby poćwiczyć - ale staram się!!!!:)

Dzwoniłam w końcu do Gynemedu i jedna z Pań poinformowała mnie że o takim przypadku żeby zamiast pomóc się cofało słyszy pierwszy raz od 20 lat i lepiej jakbym rozmawiała z Maliną. A w końcu stwierdziła ze da koleżankę do telefonu i ta mnie pocieszyła. Powiedziała że takie rzeczy czasami sie zdarzają i tak jak piszecie w końcu osiąga sie ten "dobry poziom":rofl2: Umówiłam sie na 05.06 na kolejne szczepienie i pytałam o dawcę, powiedziała mi że dopiero w III serii dają szczepionki od obcego dawcy a ja do niej że 19.05 na kolejnym szczepieniu męża nie będzie (w sumie też trochę z premedytacją to zrobiłam) a Malina powiedział że wtedy mogą dać mi pulowaną no to wtedy się ze mną zgodziła że tak może być;-) No i jedną będę miała od męża a kolejną od dawcy. O wynikach tego szczepienia będę wiedziała dopiero pod koniec lipca:no: 31.07 mam wyznaczoną wizytę....
A wczoraj jak wystartowałam na fitness to ćwiczyłam 4 godziny a po Power Zumbie na koniec miałam takiego powera że chciała mnie roznieść energia - jestem po prostu zachwycona tą prowadzącą dziewczyną:) Powiem Wam mega mega - zresztą byłam też u niej na hip-hopie i też było zarąbiście!!
A schudłam już ok. 3 kg w 2 tyg więc jestem z siebie mega dumna.

Barbinko
dobrze że po szczepieniu u Ciebie dobrze - ja gorzej to przeżyłam, dopiero drugi raz był spoko i teraz jakoś się nie boję:happy:

Arla trzymaj sie kochana!!! Mąż.....Grunt to jednym uchem wpuścić a drugim wypuścić ;-)Mój jest z typu "twardych" - nie było Go ze mną podczas żadnego z moich poronień, poza tym cały czas udawał że nic się nie stało. Ja wiem że to maska i ma wyrzuty sumienia więc nie wypomina mi tych pieniędzy ale wierz mi że też by tak robił gdyby nie miał sobie nic do zarzucenia. Teraz o dziwo sam chce tych szczepień i dalszej walki, ale nie na zasadzie że mnie moblizuje tylko po prostu sugeruje. A Ty uświadamiaj tego swojego że to nie "Twoja Łódź" tylko "Wasza";-)

Misiejku, Kaira - pocieszyłyście mnie tymi znajomymi:-) Naprawdę, chwała Wam za to!!

Kaira a czy Ty myślisz o kolejnym dzieciątku??? Wiem że masz problemy zdrowotne ale wiesz....jeden cud już się stał więc może i tym razem się uda???

Aditko
ja i tak wiem że genetyka wyjdzie Wam OK:-)
 
Ostatnia edycja:
Hej dziewczyny
Zdaję relację z mojego samopoczucia. Ręce czerwone, grudki podskórne, dotknąć się nie mogę, ale jak swędzą :szok: masakra!!!! Bym się drapała i drapała. Jejku to jest gorsze niż ten ból. Nie wiem czemu akurat tak przechodzę ale ogólnie jestem w miarę wytrzymała na ból, nawet znieczulenie zęba czy inne nie jest dla mnie problemem. Pierwsze poronienie też przeżyłam, a miałam skurcze co 3 minuty i to tak bolało cholernie ale dałam radę. Nawet Pani w Gynemedzie powiedziałam przy szczepieniu, że te ukłucia są niczym w porównaniu z poronieniem.
Teraz jedziemy 26 czerwca, gdyż test możemy wykonać dopiero 10 lipca bo wcześniej wyjeżdżamy nad Morze. Więc miesiąc spokoju. Najgorsza to ta jazda. Człowiek by najlepiej chciał żeby na 2 szczepieniach się skończyło ale niezbadane są wyroki boskie.
Enyo ja trzymam kciuki za ciebie kochana. Ja mam wizytę wyznaczoną na 7 sierpnia (tego dnia miałam brać ślub, to był mój pierwszy termin ale życie ułożyło plan inaczej - chodzi ta data za mną ;-)). Te pullowane zadziałają. U moich znajomych zdziałały cuda i tylko przy 21% hamowania. Wreszcie zaszła koleżanka w ciążę i dzwoniąc po wynik MLR już wiedziała. Także nie ma co się łamać. Cały czas do przodu, staramy się :-D
Aditka moje ciąże straciłam w 12 tygodniu, 9 tygodniu (ale obumarła w 6/7), w 7 tygodniu (ale wcześniej już wiedziałam, że nic z tego, leki przytrzymały ją) i w 5 tygodniu (biochemiczna). Ja też myślę, tak jak Enya, że genetyka wyjdzie wam ok. Tak jak nam wszystkim.
Oki wracam do ogarniania domku z tymi moimi bolącymi rękoma. Buziaki.
 
Genetyka mam nadzieję ze będzie ok, ale myślę ze juz krzepliwosc moze dobrze nie wyjść, przeprowadzilam wywiad rodzinny i trochę problemów krazeniowych u mnie w rodzinie jest... Do tego mam bardzo słabe krążenie krwi
 
reklama
Kaira a czy Ty myślisz o kolejnym dzieciątku??? Wiem że masz problemy zdrowotne ale wiesz....jeden cud już się stał więc może i tym razem się uda???
Myśleć to ja mogę, ale natura naturą.Od ostatniego poronienia minęło 1.5 h bez jakichkolwiek zabezpieczeń.Tarczyca wyrównana, reszta na normalnym poziomie.Ja już przestałam o tym myśleć i łudzić się nadziejami. Cycule bolą czekam na@.Moze jeszcze kiedyś dane mi będzie być matką 2 żywego dziecka.
Aditka- ja miałam 2 poronienia z 7 w 8 tyg. U mnie zawsze były to obumarcia płodu. Genetyka nic nie wykazała jest prawidłowa. Zrobiłaś badania na zespół antyfosfolipidowy przed, w takcie, i po ciąży u mnie tylko tak wynalazłam przyczynę.Mi zespól uaktywnia się w ciąży. Od 4 tyg zaczęłam podawać sobie clexane. Lenka jako jedyna jest żywa
 
Do góry