reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

reklama
Koszyczku jest jak najbardziej robić czym prędzej tym lepiej, tak wyczytała i tak zrobiłam bo żaden lekarz prowadzący nie wpaqdł na to żeby to zrobić.Dopiero w 5 ciązy od 5 tyg dokładnie zaczełąm clexane 20 potem 40 robić zastrzyki, i urodziłam zdrową córkę.rok temu znów zaszłam w ciążę ale od poczatku mailam mala betahcg i nie zdarzyłąm nawet robić zastrzyków.Teraz znów od 5 się kłuje.NIe wiem jak reszta dziewczyn.
Truskaweczka teraz walczyła ale nie udało jej się utrzymać.Miromirka także
 
Kaira, przepraszam, że zawracam Ci głowę, a robiłaś, jeszcze jakieś badania w kierunku zespołu antyfosfolipidowego czy tylko przeciwciała anytkardiolipidowe? i które z nich muszę zrobić od razu, tzn, zaraz po poronieniu? A Ty w poprzednich ciążach roniłaś na początku, bo ja teraz w 15 tc, a czytałam, ze ten zepsół powoduje poronienia w początkowych tygodniach ciąży. Z góry dziękuję za odpowiedź :*
 
Katarina jedziesz do Maliny na wizytę a On zleca badania Tobie i mężowi więc umawiaj się w poniedziałek na wizytę bo wtedy robią od razu badanie nasienia (zaklep już z góry miejsce jeśli jesteś zainteresowana bo mają limity). Część poprzednio robionych badań uznaje a część nie. Potem na podstawie wyników kwalifikuje do szczepień (możesz w tym celu zadzwonić) i umawiasz sie na szczepienie. Na początku szczepią limfocytami męża (1 seria) więc musicie razem jechać rano (od 8 do 9:30) do APC - to jest koło Gynemedu a tam pobierają mu krew. Szczepienie odbywa się już w Gynemedzie od 14:00. Seria to 2 szczepionki w odstepie 2-3 tyg. Potem za 2 tyg robisz test MLR i czekasz ok. 3 tyg na wyniki. Jeśli są dobre (czyt. min 30% hamowania) to dostajesz zielone światło i leki (wczesniej nie bierzesz bo masz zakaz starania się). Jesli MLR jest złe nadal to szczepisz się aż do skutku. Przed II serią warto jechać na wizytę i uprzeć się na szczepienia już od dawcy (są bardziej skuteczne). Ja po II nieudanych seriach - MLR nadal 0,w czasie III brałam Polfilin (na przepływy krwi) ale mnie nie pomógł nadal. Po 7 szczepionkach mój MLR nadal się nie ruszył więc prof. stwierdził że u mnie uszkodzone są limfocyty i nic nie da się z tym zrobić. Natomiast poprawił mi się test CBA i IMK. Na lekach + przypinające szczepionkach (1 raz na 2 tyg) mam zamiar wreszcie donosić ciążę;-)

Misiejku super z tą pracą męża:-) Ja pracuję z mamą w sumie innych działach ale mamy wspólną szefową - nie jest źle a nawet dobrze;-)
Barbinko fajnie że złapałaś fuchę bo grosza troche Ci wpadnie:-)

Zula jak się czujesz??? Co słychać teraz???

My dzisiaj byliśmy u notariusza i oficjalnie wpłaciliśmy zaliczkę na nasze przyszłe mieszkanko:) Normalnie jestem podekscytowana:-) I umówiłam się za tydzień na szczepionkę przypominającą ( w tym celu wzięłam pożyczkę w pracy bo kasa nam teraz leci wartkim strumieniem i po prostu mnie nie stać:no: ).
 
Ostatnia edycja:
katarina - Ty z tego co pamiętam to wogóle nie byłaś w ciąży? Nie mieszam czegoś? Bo jak tak to jesteś przypadkiem takim jak ja a wtedy Malina (przynajmniej mnie) dał od razu leki (encorton, luteinę, acard) Od razu czyli jak przyjechałam z wynikami... nie miałam zakazu współżycia bo nie jestem przypadkiem który roni więc generalnie mieliśmy się starać nawet wtedy jak mieliśmy niski mlr tylko miałam obstawiać się lekami i ze względu na moje przeciwciała przeciwplemnikowe współżyć z prezerwatywą a tylko w dni płodne bez...
Enya - przestałam w sumie jakoś tak bardzo myśleć o staraniach... Znowu wpadam chyba w taką niechęć do nich:( cieszę się na razie z seksu a nie boboseksu:) Jutro idę do zwykłego gina i zobaczymy czy przepisze mi tę Vissanne czy nie. Oby tak:) Super macie z tym mieszkankiem. Pamiętam jak kupowałam moją małą dziuplę:) Ależ byłam podekscytowana.
Misiejku - gratki dla męża:) ja też ze swoim pracuję ale nie uważam, że to jest dobry pomysł na dłuższą metę. Wy macie o tyle dobrze, że będziecie pracować w innych działach. A ta beta jednak nie wyszła pozytywna? Jak sytuacja na froncie?
kaira - super wieści:)
alusia - fajnie, że zaczynacie i fajnie, że nie jesteś taka nakręcona - myślę że to też jest klucz do sukcesu:)
barbinka - fajnie się czyta Twoje optymistyczne posty. Czuć z nich, że odżyłaś.
Ja niezmiennie trzymam za Was dziewczyny kciukasy:)
 
Cześć Kochane;-), no ja cała w skowronkach, mężowi juz potwierdzili przyjęcie:-):-) . Ogólnie wielki fart, bo u mnie etatów jak na lekarstwo, raczej dopiero jak ktoś zrezyguje, a tak to głównie umowa zlecenie, zreszta mojego młodszego brata tez tu wciagnełam.. wiec niedługo całą rodziną sie obstawie;-)
Ogólnie jestem przeszczęśliwa z jego powodu, bo w starej pracy juz był strzepkiem nerwów, a tutaj nie dosc że dostał prawie dwa razy wieksza pensje to jeszcze na prawde odpowiedzialne stanosiwsko :)))
widzę jak odżył chłopina:-):-)
W ostatnim czasie wszystko skupiało sie tylko na mnie , na moich dołach, spadkach humoru, histeriach itd... a on znosił wszystko jak oaza spokoju , wspierajac mnie na kazdym kroku..
Tak sie cieszę że teraz pomogłam go uszczęsliwić :-):-)

Generalnie nasze działy nie wspołpracują ze sobą, wiec w pracy uzgodnilismy ze zero kontaktu, jedynie wspólny dojazd :))

Jedynie bede miała na oku, czy go jakies laski nie podrywają :))
Enya super z mieszkaniem ;-), nie ma to jak swój własny kąt..
u nas pod tym względem tez sie dużo zmienia.. tak sie złożyło że musimy przyspieszyc przebudowe domu i juz od lutego zaczynamy...
boje sie strasznie , bo trzeba bedzie mieszkac w tym pierdzielniku..
ale juz mam wizje , jak pieknie to bedzie wygladac na koniec, wiec to mnie mobilizuje do działania:-)

Zula no u mnie dupa w tym cyklu, jestem przekonana ze to przez ta pieprzoną prolaktyne i moze tez za wyskoie tsh..
Dzisiaj akurat mam wizyte u ginekologa, zobaczymy co powiem, mam nadzieje ze dostane cos na obniżenie PRL, tylko boje sie strasznie tego bromka...
jak czytałam jak sie Enya czuła na początku to włos sie jeży :-(
W razie czego poprosze o przepisanie dostinex czy jakos tak, niestety podobno kosztuje ponad 350 zl :-(, ale chyba sie szarpne, zeby zniwelowac złe sampoczucie..

I widze że mamy podobnie, jak sie nastawiałam, że na razie przez ta wysoka prl i tak nie zajdę - wyluzowałam i od razu inne podejscie do kokoszenia :)))
Barbinko ciesze sie że udało sie złapac zlecenie, trzymam kciuki za prace na etat, ;-)

Katarina w naszym przypadku , po pozytywnym tescie malina przepisuje cała "baterie " leków.. tak jak mamy w stopkach.;-)
Kaira daj koniecznie znać po wizycie, bedzie dobrze !!!, pogłaszcz brzuszek od cioci misiejka :))

Alusiu wielkie & za starania !!!, dużo przeszłas w ostatnim czasie, musi być juz teraz dobrze :-)

Truskawko daj znac, jak u Ciebie, jak sie czujesz ???
ja tam tez juz oczywsice po tych szczepionkach pulowanych , zrobiłam wszystkie badania na choroby zakaźne, nic nie wyszło poki co ;-)
tym sie nie denerwuj, na pewno bedzie ok.


Przepraszam Dziewczynki do wszystkich nie nawiąże , bo mi sie juz posty pomerdały, ale pozytywne mysli przesyłam dla każdej z Was.
 
Ostatnia edycja:
Enya81 jedziesz na szczepienie 11 grudnia? Jeśli tak i byłabyś wcześniej parę minut, to zapraszam na kawę, bo ja też jadę. Będę w Łodzi od południa,

Biorę się za ogarnianie chaty, mały siedział mi w domu cały tydzień z powodu wirusa i totalny bałagan powstał, ale dziś już pomaszerował do przedszkola. Bałam się, że będzie problem z powrotem, ale nawet za mną się nie obejrzał, tylko pognał do swojej ukochanej p.Oli. Na dodatek przechodzi jakiś skok rozwojowy... chyba, bo zmienia się z dnia na dzień.
 
reklama
Cześć Dziewczyny,
dziś już chyba doszłam do siebie po zabiegu i piszę na spokojnie.
Dziękuję Wam za pociechę, rady i konkretne odpowiedzi, jesteście w tym lepsze od lekarzy :)
Zrobiłam dziś badania na przeciwciała, niektóre powtórzyłam, a część jest nowa (przeciwplemnikowe itp.) Dowiedziałam się też, że badania genetyczne możemy zrobić z mężem w naszym mieście na NFZ.... we wrześniu przyszłego roku. Zrobimy prywatnie możliwie szybko.
Moja historia jest taka, że poroniłam 2 ciąże w tym samym niemal czasie- dziecko przestaje się rozwijać w 8 tygodniu. Pierwsze poronienie było na początku stycznia tego roku, potem w czerwcu ciąża biochemiczna, po niej zaczęłam się leczyć u endokrynologa (niski progesteron) i hematologa (niska antytrombina i białko S). Najpierw we wrześniu brałam końskie dawki luteiny, w październiku zaszłam w ciążę, od owulacji brałam acard i luteinę, a jakieś 2 tygodnie później doszedł clexane i dupfaston. Czułam się dobrze. Wzięłam zwolnienie lakarskie i prawie ciągle leżałam, nic to nie pomogło. Lekarka prowadząca (jedyna jaką znalazłam we Wrocławiu, która ma jakieś doświadczenie z takimi przypadkami jak mój) stawia na genetykę, skoro clexane miał poradzić sobie z problemami z krzepliwością. O tyle się to może zgadzać, ze babcia ze ztrony taty kilka razy poroniła zanim go urodziła, więcej dzieci nie mieli. Moja ginekolog (szkoda, że dopiero teraz) chce rozszerzyć badania na bakterie (dotąd miałam robioną tylko cytologię, hiv, rzeżączkę i toxoplazmozę). W szpitalu powiedzieli mi też, żeby koniecznie zrobić te badania na infekcje, ponieważ w czasie badanań jakie mi robili (zwykłe usg i tradycyjne manualne) bardzo mnie wszystko bolało, co mogłoby wskazywać na taką właśnie przyczynę poronienia.
Dodatkowe zmartwienie, ale i po części ulga jest takie, że w pracy bardzo źle patrzyli na moje zwolnienia, więc już nie chcę tam wracać. Po powrocie do pracy ze szpitala w styczniu szef traktował mnie jak zło konieczne bo pewnie wkrótce znów zapragnę dziecka i pozwalał sobie na różne komentarze za moimi pleacami, część ludzi nie wiedziała że poroniłam i składali mi gratulacje, masakra, nie zamierzam tego przechodzić jeszcze raz:( Nawet myślałam, że uda się staremu koledze wkręcić mnie teraz do jego firmy, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. Szkoda, miałabym o czym myśleć.
To chyba na tyle mojej historii.
Jeśli macie jakieś rady w sprawie leczenia takich przypadków, jak moje, albo przeczytałyście gdzieś o dobrych hematologach dla cieżarnych, to proszę o pamięć.
 
Do góry