Kochane,
Witajcie obecne i przyszle mamuski
Na poczatku lipca mam termin cc w Zeromskim...to moja pierwsza ciaza i jestem przerazona..mam nadzieje, ze to jednak jakos przezyje...mam do Was pytanko: czy przy planowanym cc robia lewatywe? Pocieszccie, poradzcie i dodajcie otuchy przerazonej przyszlej mamusce
Lewatywny mi nie robili i nawet nie proponowałam bo przed pójsciem do szpitala tak się stresowałam ze natura działała sama
I nawet nie mówili nic o niej
A jak szybko po cc dostaje się maleństwo do karmienia?
Zaraz jak przyjedziesz na sale poporodową przywoża Ci maleństwo i przystawiaja do piersi
W moim przypadku wyglądało to tak: ostatnie USG zaraz przed przyjeciem wykazało że dzidzia duża więc musiałam sie zdecydować czy SN czy CC - mój M od razu krzyknął że CC więć jedziemy
poszłam na salę porodową i tam miałam się przebrać i podpieli mi kroplówkę (za 3 razem się udało bo niby mi żyły pękały:/ siniaki mam do tej pory:/). Póżniej na sale operacyjną - po tych dwóch nawadniających kroplówkach zachciało mi sie siku więc ledwo wlazłam do sali i krzycze że jesczze siku zrobie
a oni ze i tak zaraz mi cewnik podłączą
ale tak się zaparłam że wypuścili mnie do łazienki
Znieczulenie (2 wkłucia bo znowu coś z igłą nie tak - myślałam że tam zejde:/ i pytam czy to normalne a oni ze czasami sie zdarza :/). Zaraz po znieczuleniu robi się ciepło i nie czuje sie nózek
samo wyciąganie Małej zajeło chyba 5-10 min
co chwile mierzą ciśnienie, anestezjolog gaduła
za chwile usłyszałam krzyk swojego dziecka i komentarze "jakie duże!" i ze nie dało by się SN bez obrazeń
i odsuneli mi kawałek parawanika żeby popatrzeć ale dosłownie na pół minuty
i tak za chwile miałam ją koło policzka
potem szycie ale to trwa chyba z 30 minut już więc wszyscy sie rozluźniają więc atmosfera jak na najlepszej imprezie
Sale po CC są dwuosobowe (łązienkę dzieliłyśmy jeszcze z drugą salą
) - dziecko jest przykładane od razu do cycka tylko że jak się ma unieruchomione w połowie ciało to troche gorzej się karmi co w konsekwencji kończy się pogryzionym sutkiem (w moim przypadku) Aha! Na brzuchu kładą Ci od razu worek z piaskiem:/ nie miłe uczucie jak Ci go kłada gdy znieczulenie już puszcza:/ ogólenie ciągneło mnie strasznie:/ urodziłam i 17.47 a przed 6 już byłam już pod prysznicem
Ola cały czas była ze mną, lekarz przychodzi koło 8-9 do matki a koło południa do dziecka pediatra -> codziennie. Urodziłam w środę a w sobotę byłam już w domu.
Położne zmieniały się jak dla mnie jak w kalejdoskopie, pokazywały mi przykładanie do piersi dziecka ale i tak jakoś nie zawsze mi to rewelacyjnie wychodzi:/ jedna pytała czemu nie mam ze sobą smoczka, inna rano jak usłyszała o smoczki to prawie mnie zbeształa:/ jedna po kąpieli ubrała mi Olę jak na Sybir a następna mówi że przegrzeje się i ma leżeć w samych body:/
Jedna była rewelacyjna
odpowiadała na każde pytanie i pomagała
akurat tak sie zdarzyło że była ze mną przez 1 noc a potem przez piątek i sobote
akurat takie miała dyżury
Aaaaa karmie piersią! Jak na razie jedną bo drugą mam poranioną że Mała krew łykała:/ więc laktator w ręke!
Chyba tyle
Edit:
Odwiedziny do 20