reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród w Żeromskim

lily witamy:):) na kiedy masz termin? Ja rozpakowałam sie tydzien temu, dokładnie 30 grudnia. Był to mój drugi poród w żeromskim i moge polecic ten szpital w 100% Fakt, kładą baaardzo duzy nacisk na karmienie piersią, ale jak jest taka potrzeba to dokarmią Ci dziecko z kieliszka. Na cesarki nie ma nacisku, wrecz przeciwnie bez powodu nie chcą ich robic. Stawiają na naturalnosc i w karmieniu i w rodzeniu:-)

Mam termin wg im na 21.06 wg usg na 6.06 :-)
 
reklama
Na wstępie się witam :) Jestem w 38 tc i wygląda na to, że czeka mnie planowane cc z uwagi na położenie miednicowe mojej małej. Wybieram się jutro do szpitala ze skierowaniem na patologię na ktg i pewnie spotkanie z lekarzem, który ustali termin cięcia. Czy jest ktoś kto może się podzielić doświadczeniami jak wygląda procedura od momentu takiej wizyty, co wtedy jest wykonywane do przyjęcia do szpitala na cc? Na kiedy ustalany jest termin względem terminu porodu z om?


Hej ja z córką w pierwszej ciąży tak miałam że pojechałam w 39 tc(od 30 tc mała była tak ułożona) umówić się na cesarkę bo mała też była ułożona miednicowo,przed zapisaniem terminu zrobili mi kontrolnie usg i okazało się że obróciła się główką w dół,także może Tobie też się uda:)
 
Wlasnie wrocilam ze szpitala. Tez liczylam ze wywynie nam numer w ostatniej chwili, bo tez glowka w gore odwrocila sie po 30 tygodniu. Pomylilo jej sie ;)
Ale dzis Mala wciaz z glowka u gory i termin cc na przyszla srode.
 
Dziekuje Dziewczyny! :) troszke przerazajaca ta wizja ze niedlugo bedziemy razem, czy damy rade i jak to bedzie ale juz sie nie moge doczekac :)))
 
agahz - życzę Ci co najmniej tak fajnej cesarki jak moja:-)


Tigi, to ja oprocz gratulacji jeszcze podpytam. Czy Twoj Mąż kangurowal Olenke po jej wyjeciu z brzuszka? Bo na samej sali to juz wiem, ze nie moze byc obecny. Co sie dzialo w tej salce operacyjnej? czy wtedy jeszcze przed / podczas szycia Ci ja pokazali, przystawili do piersi, polozyli na piersi choc przez chwile?
Czy przed operacja zrobili lewatywe, zalozyli cewnik? Kiedy go zdjeli jesli tak?
dziekuje za odpowiedz w wolnej chwili :))))
pozdrawiam!
 
agahz - wyglądało to tak: lewatywy nie robili <a przynajmniej nie tak, żebym czuła;-)>, cewnik zakładają gdzieś w trakcie operacji po podaniu znieczulenia, w każdym razie zupełnie tego nie czujesz, wyjmują go dopiero jak jesteś pionizowana - cobyś sobie sama była w stanie dotuptać do łazienki;-) wyjmowanie lekko nieprzyjemne, ale bez tragedii. jak się Ola urodziła, to mi ponad zasłonką pokazali ją świeżo wyjętą z brzucha - w międzyczasie położna z moim Mężem potwierdzała poprawność zapisu na bransoletkach, założyli je Małej, otulili ją rożkiem i przyłożyli mi do twarzy na chwilę. nie bardzo mają jak położyć na piersi, bo na tej wysokości masz zasłonkę oddzielającą Cię od operacji w toku i Maluch by się zwyczajnie nie zmieścił, a szycie sobie jeszcze dość długo trwa, u mnie chyba z 40 min. w każdym razie potem wynieśli Małą z sali i poszli z nią na oddział noworodków na górę, do mierzenia i ważenia. Mąż poszedł z nią i był obecny przy całej procedurze. potem się kangurowali aż do momentu jak mnie przywieźli na salę pooperacyjną - i tu uwaga! o kangurowanie należy się upomnieć, bo nie wszyscy tatusiowie chcą, więc położne mogą nie pamiętać. trzeba się też w razie czego upomnieć, że chce się żeby dziecię było w kontakcie NAGIEJ skóry do skóry, a nie w ubranku, bo niektóre położne mogą chcieć pójść na łatwiznę i już malucha nie rozbierać. w każdym razie problemu nie było żadnego, siedzieli sobie nie niepokojeni i się tulali, Mała się od razu uspokoiła - i myślę, że to na pewno miało wpływ na to, że w ogóle jest bardzo spokojna, możemy ją zostawić samą w pokoju i np wyjść do kuchni po herbatę, w ogóle nie płacze, widać, że się czuje bardzo pewnie i wie, że jej nie zostawimy:-) potem Mąż z Małą zeszli do mnie na salę, tam mi ją położne przyłożyły do piersi i jakoś dość długo leżałyśmy sobie i się karmiłyśmy. za Chiny nie powiem Ci jak długo, bo z wrażenia i zmęczenia po spadku adrenaliny nie do końca kontaktowałam, ale na pewno dość długo. potem przenieśli Małą do wózeczka i tam sobie już siedziała przez cały mój pobyt w szpitalu. można spać z maluchami, ale z racji własnych gabarytów i naprawdę dużego zmęczenia, ja nie chciałam, ale dziewczyny, z którymi byłam na sali spały ze swoimi dzieciakami. przez ten czas co jesteś nieruchoma jeszcze po operacji to położne chętnie pomagają i dużo faktycznie robią za Ciebie, ale potem zachęcają, żeby jak najszybciej się nauczyć samemu, żeby wrócić do domu już z wiedzą co i jak robić. ja leżałam długo, prawie tydzień, bo czekaliśmy na konsultację kardiologa, ale jak nie ma żadnych powikłań, to bardzo szybko się wychodzi, tak więc warto skorzystać z porad i spróbować się z dzieckiem szybko ogarnąć;-)
 
reklama
agahz - wyglądało to tak: lewatywy nie robili <a przynajmniej nie tak, żebym czuła;-)>, cewnik zakładają gdzieś w trakcie operacji po podaniu znieczulenia, w każdym razie zupełnie tego nie czujesz, wyjmują go dopiero jak jesteś pionizowana - cobyś sobie sama była w stanie dotuptać do łazienki;-) wyjmowanie lekko nieprzyjemne, ale bez tragedii. jak się Ola urodziła, to mi ponad zasłonką pokazali ją świeżo wyjętą z brzucha - w międzyczasie położna z moim Mężem potwierdzała poprawność zapisu na bransoletkach, założyli je Małej, otulili ją rożkiem i przyłożyli mi do twarzy na chwilę. nie bardzo mają jak położyć na piersi, bo na tej wysokości masz zasłonkę oddzielającą Cię od operacji w toku i Maluch by się zwyczajnie nie zmieścił, a szycie sobie jeszcze dość długo trwa, u mnie chyba z 40 min. w każdym razie potem wynieśli Małą z sali i poszli z nią na oddział noworodków na górę, do mierzenia i ważenia. Mąż poszedł z nią i był obecny przy całej procedurze. potem się kangurowali aż do momentu jak mnie przywieźli na salę pooperacyjną - i tu uwaga! o kangurowanie należy się upomnieć, bo nie wszyscy tatusiowie chcą, więc położne mogą nie pamiętać. trzeba się też w razie czego upomnieć, że chce się żeby dziecię było w kontakcie NAGIEJ skóry do skóry, a nie w ubranku, bo niektóre położne mogą chcieć pójść na łatwiznę i już malucha nie rozbierać. w każdym razie problemu nie było żadnego, siedzieli sobie nie niepokojeni i się tulali, Mała się od razu uspokoiła - i myślę, że to na pewno miało wpływ na to, że w ogóle jest bardzo spokojna, możemy ją zostawić samą w pokoju i np wyjść do kuchni po herbatę, w ogóle nie płacze, widać, że się czuje bardzo pewnie i wie, że jej nie zostawimy:-) potem Mąż z Małą zeszli do mnie na salę, tam mi ją położne przyłożyły do piersi i jakoś dość długo leżałyśmy sobie i się karmiłyśmy. za Chiny nie powiem Ci jak długo, bo z wrażenia i zmęczenia po spadku adrenaliny nie do końca kontaktowałam, ale na pewno dość długo. potem przenieśli Małą do wózeczka i tam sobie już siedziała przez cały mój pobyt w szpitalu. można spać z maluchami, ale z racji własnych gabarytów i naprawdę dużego zmęczenia, ja nie chciałam, ale dziewczyny, z którymi byłam na sali spały ze swoimi dzieciakami. przez ten czas co jesteś nieruchoma jeszcze po operacji to położne chętnie pomagają i dużo faktycznie robią za Ciebie, ale potem zachęcają, żeby jak najszybciej się nauczyć samemu, żeby wrócić do domu już z wiedzą co i jak robić. ja leżałam długo, prawie tydzień, bo czekaliśmy na konsultację kardiologa, ale jak nie ma żadnych powikłań, to bardzo szybko się wychodzi, tak więc warto skorzystać z porad i spróbować się z dzieckiem szybko ogarnąć;-)

Tigi, a niektore mamy zabieraly dzieciaczki do lozek i z nimi spaly tak? A Ty mialas Mala w wozeczku obok lozka?

Ja juz jestem "przeterminowana" :) Malemu cos sie nie spieszy.
 
Do góry