reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród w Żeromskim

pewnie Wam bede pisac po trochu co mi sie przypomni itp.

No wiec na poczatku jedzenie :p myslalam ze bedzie gorzej ... fakt faktem raz jak dali kawał miesa ktory okazał sie byc czyms mielonym jak z puszki to nie zjadlam ale tak to nie zalezalo mi na jedzeniu i pochlanialam co dawali / plus to co mi przywozili (kanapki) i mialam jeszcze suchary itp bo kolacja byla przed 17 .. a pozniej mozna z glodu umrzec chociaz o dziwo,jak sie je reguralnie ( sniadanie chyba kolo 8? obiad o 13 a kolacja przed 17 ) to nawet sie glodnym pozniej nie bylo,ale lepiej coś miec niz zdychac z głodu.
Po całym dniu rodzenia i nie jedzenia niczego rano kanapki z dzemem okazaly sie najlepszym sniadaniem na swiecie :p

Polozne... no wiec byly ok :p nie wszystkie wiadomo.. najlepiej wspominam pania ( kurde niepamietam imion..) blondynke z krotkimi wlosami.. ekstra babka widac ze kocha dzieci pomagac i ma fajne podejscie do zycia/ karmienia piersia i wychowywania maluchów ..
Druga blondynka młodsza troche od pierwszej z kucykiem badz w rozpuszczonych troche za ramiona.. tez swietna jak wyzej kocha to co robi naprawde czuc od niej taka sympatie,nie zbawiala jak coś pytalam chodzila interesowala sie,pomagala ( tak jak ta wyzej ) ..
W ciemnych wlosach prawie czarnych scieta na boba bardzo pomocna i jak wyzej.

byla tez jedna w krotkich czarnych wlosach.. jak jej zmiana byla szczegolnie nocna to myslalam ze padne .. odnosilam wrazenie ze Panie troche zawiedzione sa ze musza podejsc i ze przerywamy ich sieste ... i smiechy chichy .. nie mowiac o tym ze jak dziecko ( moje albo nie moje.. ) nie chcialo jesc czy coś to nie bylo czegos w stylu ( co spodziewalam sie ze tak bedzie terror laktacyjny itp:p) ze przystawiamy do piesi albo odciagamy mleko tylko Panie szly na latwizne brały dzidziusia i dokarmialy mm ( nie mowie ze to zle,bo nieraz człowiek nie ma siły juz .. dziecko placze i wogole no ale wiecie..) ale ta Pani akurat nie przypadła mi do gustu nie mowiac o tym ze wydarla sie na nasza "sale" ze spimy z dzieciakami,jak dzieciaki maja swoje mydelniczki do spania .. i ze mozemy je przygniesc i wogole ... a prawda jest taka ze czlowiek jak spi z dzieckiem to nie spi tylko czuwa i ja jak sie kladlam kolo malej to tak samo sie budzilam zreszta z karmieniem na lezaco to lepiej bo dzidzius usnie ja usne i juz :) a drugi raz sie na mnie wydarła ze moj telefon lezy kolo glowy malej i promieniuje!!:eek: i robi jej krzywde a telefon wcale nie byl tak blisko no ale ok..

te najbardziej zapamietalam,reszty nie zbytnio chociaz jeszcze byla jedna blondynka tez fajna ale juz nie taka jak reszta :)

tam gdzie inkubatorki to nie wiele moge powiedziec,ale byly ok i pomocne..
Pani taka starsza od "szczepien" byla sympatyczna mega :)

lekarki ? hm.. te "nasze" spoko.. od dzieciaczków ..nie narzekalam chociaz jak widzialam jak one badaja te dzieci to włos sie jezy na głowie.. no ale wiedza co robia.. wogole jak brały te dzieci nieraz wogole głowki nie przytrzymywały i wogole no ale znaja sie wiec ja nie mam co mowic na ten temat :)
Jedyna Pediatra ktorej nie polecam jest chamska baba niska , blondynka z dluzszymi chyba wlosami z kucykiem.. ( ta co nas nastraszyla ze mala ma cos z miesniami) rozumiem ze musiala tak powiedziec .. ale mogla to powiedziec normalnie jak człowiekowi a nie jakbysmy byli po medycynie.. wogole taka chamska byla,służbistka i jakby przychodzila do pracy za kare...jak przyszla kiedys na badanie dzieciaczkow to myslalam ze serce mi wyjdzie eh.. ale przezylysmy :p
Ja nie mialam wiekszych problemow z Laktacja i dostawianiem malej ale kolezanka z sali miala problem bo jej synek nie chcial ssac z lewej piersi i polozne ( wiekszosc szczegolnie te co opisalam wyzej ) bardzo pomocne srednio byly co 3 minuty i probowalyy dostawiac i wogole.. i udawalo sie :)

polozne pokazuja jak karmic maluszki.. ale odnosze wrazenie ze pokazuja jedna poze na "dzien dobry" a pozniej juz trzeba sie upomniec i poprosic o pokazanie innych pozycji ( ale to nic zlego - polozne takie kochane ze nie widzialy w tym zadnego problemu i pokazywały - j.w nie wszystkie:p) niewiem co mam jeszcze napisac.. moze to ze wszystkie polozne maja swoje racje/ spostrzezenia i ze na poczatku mozna zwariować bo nawet jak jedna mowi tak to druga przyjdzie i mowi inaczej ! a my jako młode mamy ( pewnie te co maja 1 dziecko) nie wiedza co i jak i robia sobie i dziecku wode z mozgu ...dlatego ja przyjełam technike.. wysłuchać ale wyciagnac swoje wnioski i robic po swojemu .. i na swoja "logike" .. tak jak strasznie cisna o wybudzanie dzieci max co 3 godziny i karmienie na zyczenie jak dziecko chce.. i z tym drugim sie zgodze ale wybudzanie dzieci co 3 h jest dla mnie bez sensu ( do 2 doby tak trzeba )

obudzila sie,zaraz wracam..
 
reklama
judka_KR nie chce nic mówić, ale jak byłam w 38 tygodniu to miałam dokładnie takie podejście jak piszesz... że przecież urodzę, bo tyle dziewczyn daje radę to ja też... i że w ogóle już dziecko jest w pełni ukształtowane i może poród przyjdzie wcześniej itd... Ale po prostu już po terminie, zero gotowości, zero objawów, upały, nieprzespane noce (ciągle chodzę to wc i nie mogę spać z gorąca)... obrzęk stóp mam już tak ogromny, że chodzę tylko w słomianych japonkach o numer większych... i już dopada człowieka frustracja i strach, myśli, że trzeba było od razu decydować się na cesarkę... mąż też już wysiada psychicznie, ciągle ktoś się pyta czemu nie rodzimy... :/ już nawet nie chce mi się czytać książek i czasopism o dzieciach (a wcześniej miałam do tego zapał)... po prostu mamy dość już tego czekania... a to czekanie wzmaga strach... w każdym razie życzę Tobie i innym szybkiego porodu :) po prostu to czekanie siada na psychike....

aaaL juz wlasnie nie raz spotkalam sie na tym forum z takim komentarzem jak Twoj i zdaje sobie sprawe, ze wlasnie tak moze byc :-( jednak jest ciagle ta nadzieja i czlowiek mysli, ze moze my urodzimy tak jak chcemy :/ Wiem, ze to oczekiwanie jest najgorsze, a jeszcze jak dojda dodatkowe kilogramy, Maleństwo ciagle rośnie, nogi wysiadaja itd. to sie moze odechciec wszystkiego i wcale Ci sie nie dziwie. Jestem kolejna ciężarna, która ma nadzieje, ze jednak moze uda sie przed 40 tygodniem, a jak nie, to podziele sytuacje kolezanek na tym forum :/
 
judka_KR nie chce nic mówić, ale jak byłam w 38 tygodniu to miałam dokładnie takie podejście jak piszesz... że przecież urodzę, bo tyle dziewczyn daje radę to ja też... i że w ogóle już dziecko jest w pełni ukształtowane i może poród przyjdzie wcześniej itd... Ale po prostu już po terminie, zero gotowości, zero objawów, upały, nieprzespane noce (ciągle chodzę to wc i nie mogę spać z gorąca)... obrzęk stóp mam już tak ogromny, że chodzę tylko w słomianych japonkach o numer większych... i już dopada człowieka frustracja i strach, myśli, że trzeba było od razu decydować się na cesarkę... mąż też już wysiada psychicznie, ciągle ktoś się pyta czemu nie rodzimy... :/ już nawet nie chce mi się czytać książek i czasopism o dzieciach (a wcześniej miałam do tego zapał)... po prostu mamy dość już tego czekania... a to czekanie wzmaga strach... w każdym razie życzę Tobie i innym szybkiego porodu :) po prostu to czekanie siada na psychike....

ojj dokladnie a jak termin mija to wogole jest dramat..wedlug mnie ciaza trwa za dlugo:-D

no pisze jedna reka bo na drugiej Zuzia wisi biedna tak jej cieplo ze soac nie moze..

no wiec wybudzanie co 3 h szczegolnie w nocy jest bez sensu ja wybudzalam w szpitalu ilez sie nawkurzalam jak mala usypiala po minucie a polozxne kazaly mi mokrymi husteczkami nozki wycierac zeby ja obudzic ( chodziaz ten spioch byl spowodowany tez pewnie zoltaczka)teraz nie wybudzam malej w nocy i jest szczesliwa i ona i ja:) jak slusze ze zaczyna sie wiercic to przebieram karmie i juz :) w dzien budzi sie srednio co 3/4 godz ale tez jej nie wybudzam...

glupio to zabrzmi ale poproscie polozne zeby pokazaly wam co robic jak dziecko sie zakrztusi ja bym o tym zapomniala i odruchowo podnosila dziecko do gory ajak wiekszosc ale kolezanki synek sie zakrztusil i nam pokazaly co robic w takiej sytuacji... a dzieci czesto sie zakrztuszaja...wiec lepiej wiedziec niz nie wiedziec.. aa i nie bojcie sie zadawac pytan nawet tych dla was glupich:) jak cos sobie przypomne to bd pisac na biezaco..:)


ale ukrop topie sie:wściekła/y:
 
judka_KR ja dość późno zaczęłam to forum czytać... Ty już czytasz różne scenariusze, więc się już jakoś przygotowujesz psychicznie :) a musi się ktoś też znaleźć w grupie rodzących w miarę o czasie, żeby się statystyki zgadzały :p
 
a co do diety przy karmieniu piersia myslalm ze bd gorzej ze nic nie bd mogla jesc...a okazuje sie ze nie jest tak zle..kotleta smazonego zjadlam w dzien powrotu ze szpitala oczywiscie pyta;lam poloznej to powiedziala ze spoko ale polowe a nie calego ..:)( wiem ze to tez zalezy od dziecka itp no ale mowie po swoim dziecku) rak jak z ta skaza bialkowa strasza zeby nie przeginac ze serkami itp a codziennie w szpitalu jakis nabial itp byl wiec nie ma co swirowac:) kawe lekka rano tez pije :) duzo jablek bananow i brzoskwin :))

ale kolo mnie lezala dziewczyna co miala juz syna 5 letniego( wiec powinna byc madrzejsza) urodzila w nocy a na nast dzien zjadla cala paczke delicji ..ciastek i batonika z advokatem a pozniej wyszla mu lekka wysypka a ta udawala ze nie wie od czego ale wymyli go w oliatum i zeszlo w miare ALE brat przywiozł jej cala siatke truskawek i jagód?male czarne:p z rybitw i polozna pozwolila jej zjesc dwie truskawki a ta zjadla prawie wszystkie a dziecko przez caly dzien i cala noc wylo bo tak je brzuch bolal a ta oklamala jeszcze poloozna ze zjadla tylko 3... eh.. te co nie sa w ciazy wiedza ze truskawki sa fest uczulajace.. no ale...
 
judka_KR ja dość późno zaczęłam to forum czytać... Ty już czytasz różne scenariusze, więc się już jakoś przygotowujesz psychicznie :) a musi się ktoś też znaleźć w grupie rodzących w miarę o czasie, żeby się statystyki zgadzały :p
wiem ze to egoistyczne, ale moze ta osoba bede ja heheheh??
W koncu zaczelo sie dziać na tym forum, juz myslalam ze dzisiaj zadnego komentarza nie bedzie, a tu prosze, Dotkaaa uraczyla nas swoim pieknym opisem i spostrzezeniami :-)
Dotkaaa, a mam pytanie, bo z Toba tez gadalam jeszcze o tych dwoch kwestiach zanim urodzilas. Jak u Ciebie bylo z lewatywa i czy bylas w razie czego zdecydowana na znieczulenie ?
 
a i wlasnie te fajne polozne bi tylko z nimi gadalam na ten temat mowily zeby jesc wszystko tylko wprowadzac po jednej rzeczy i oserwowac dziecko... :) i eliminowac jak cos to co uczula. wiadomo nie jesc truskawek kapusty czy wzymajacych potraw ale wszystko w miare razsadku:) no i nie gazowane.. :) ( ojj jak bym piwko szczelila albo chociaz pepsi:p)

kp jest fajne bo szybko sie chudnie ja juz wygladam jak przed ciaza a tak sie balam o brzuch ( wiadomo jak siedze to flaczek lekki jest :pP )ale tak to plaski brzuch prawie :) tylko te rozstepy ale zejda nie jest ich duzo :) wiec karmijmy piersia heeee
 
wiem ze to egoistyczne, ale moze ta osoba bede ja heheheh??
W koncu zaczelo sie dziać na tym forum, juz myslalam ze dzisiaj zadnego komentarza nie bedzie, a tu prosze, Dotkaaa uraczyla nas swoim pieknym opisem i spostrzezeniami :-)
Dotkaaa, a mam pytanie, bo z Toba tez gadalam jeszcze o tych dwoch kwestiach zanim urodzilas. Jak u Ciebie bylo z lewatywa i czy bylas w razie czego zdecydowana na znieczulenie ?

trochje mi zeszlo z opisem ale wiecie dziecko :p

ja od poczatku nie chcialamm lewatywy ani zzo bo po pierwsze nie wyobrazam sobie wtykania czegos w tylek :p a zzo balam sie bardzo wbijania igły w kregoslup.. na skurczu ..i poszlam na zywiol ale ogolnie nie zrobilam kupy .. moze lecitenka ale wystarczylo lekko podetrzec papierem i tyle ... a wsumie przez caly dzien nie robilam 2ki wec nawet myslalam ze bd gorzej.. :p

a zzo nawt jakbym sie zdecydowala to i tak mialam odrazu z 4 cm na 9 rozwarcie wiec nie bylo by kiedy- ale orzy bólach nie wyobrazamsobie wbijania igły w kregoslup.

aa no i przy moich bólach z kregoslupa lepiej bylo chodzic lub siedziec/byc zgietym niz lezec bo wtedy dopiero bolalo jak niewiem...
 
reklama
judka KR tak mąż był ze mną przy pierwszym porodzie i tak samo jak pisze Dotkaaa nie wyobrażam sobie, żeby go przy mnie nie było. Położne niestety nie są z Tobą cały czas i w momentach kryzysowych gdyby nie ON to nie wiem co bym zrobiła sama (zwłaszcza jak przychodzi faza skurczy partych a Ty raz że nie możesz jeszcze wtedy przeć, ale też nie możesz tego powtrzymać- wtedy myślisz że już rodzisz i szukaj sobie położnej - to mi się najbardziej zapamiętało).
Rzeczywiście gdyby Zuzia przyszła wczoraj na świat to byłoby podwójne szczęście i świętowanie.:tak:
U nas i tym razem będzie chłopiec - podobno to mężczyzna odpowiada za płeć dziecka i koleżanka mi kiedyś powiedziała że "jak ma formę na cegłę to pustaków nie będzie":-D

Dotkaaa to się bidulko namęczyłaś i córunia również. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Gratuluję wytrwałości. Trochę smuci mnie fakt, że lekarze nie mają lepszego podejścia do pacjentek i że nie tłumaczą matce prosto z mostu co się dzieje z maluszkami tylko niezrozumiałe fachowe odpowiedzi. Człowiek by się niepotrzebnie nie stresował.
Ja miałam stres z pierwszym bo mi powiedzieli przy badaniu słuchu w szpitalu, że coś jest nie tak i czy czasem w rodzinie nie mam kogoś kto jest głuchy i takie kręcenie, zamiast zrobić powtórne badanie najpierw. No to ja stres i w płacz. Co się okazało... złą końcówkę (za małą) mu włożyła do ucha podczas badania i wyszły szmery. Zbadali jeszcze raz i wyszło wszystko super ale najpierw nastraszyli:crazy:

ma_gdzia ja mam na 26 września ale co wizyta termin mi się przesuwa dalej. W sumie pierwszą ciążę przenosiłam, ale teraz chciałabym już w tym wrześniu bo już się doczekać nie mogę. Myślę, że moja gin bierze pod uwagę wagę z pierwszej ciąży, a wtedy Patryk miał 3980, a Daniel teraz tylko 1400 więc pewnie taką wagę osiągnie dopiero w październiku.
Upały masakra, tyle rzeczy chciałoby się zrobić a tu człowiek wstanie przejdzie do kuchni i jakby maraton przebiegł tak się leje po gaciach. Teraz piszę do Was i się pocę - oszaleć można. ma_gdzia może schłodź nóżki w zimnej wodzie to powinno przynieść jakieś ukojenie:-)
Yyyy a co to "tens" jest bo pierwsze słyszę:eek: ??
Powiem Wam, że po 10 latach czuję się jak pierworódka - zresztą tyle rzeczy się zmieniło.
Ale się rozpisałam ...ale mi się podoba, mogłabym tak cały dzień hihihi
 
Do góry