Ad.gaz... ponieważ nie było czasu na zzo, a je chciałam sama poprosiłam o gaz. Siedziałam długo pod prysznicem, więc jakoś mi się samo o gazie pomyślało, bo nie wiem czy z aparatem tens mozna się moczyć... Czy pomagał...? Jeśli dobrze się zaciągnęłam, to w momencie skurczu skupiłam się bardzi na szumie w głowie, niż na bólach w podbrzuszu (nie miałam bóli krzyżowych, wyłącznie brzuszne, zresztą tak samo jak przy pierwszym porodzie). Nie otępiał, nie gadałam głupot
![język :-p :-p](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/p.gif)
(podobno, hi hi), nie niwelował bólu, ale pozwalał łatwiej znieść skurcze, ogólnie polecam! Gaz nic nie kosztuje (podobnie jak tens i zzo)
Ad. wywołanie... jestem pacjentką ordynatora (Juszczyka) i to z nim ustaliłam wcześniejsze wywołanie (pierwsze dziecko przenosiłam dwa tyg, a i tak się skończyło na wywołaniu, bo wciąż nie było gotowości porodowej, tylko, że rodziłam ją większą, dłużej się męczyłam ciążą itd. - stąd
moja decyzja o próbie wywołania w momencie ukończenia 39tyg. Lekarz na to przystał bez żadnego problemu, dał mi skierowanie i kazał przyjechać na 6:50, bo od 7 zaczyna się przyjmowanie na recepcji głównej do planowanych cesarek i jest wtedy duuuuży ruch i przyjęcie trwa nwet 3 godziny, a przed 7 jest cisza i spokój) Byliśmy umówieni, że jeśli akcja porodowa nie ruszy, bądź będzie się przeciągała idę na stół. Na szczęście wszystko skończyło się szybko :-)
Ad. nacięcie... Przy pierwszym porodzie byłam nacięta (NIE BÓJCIE SIĘ TEGO! NIE BOLI!) bo córka miała obwód główki 36cm i nie mogłam jej wyprzeć bez nacięcia (wtedy rodziłam w Żeromskim, położna przed nacięciem zapytała mnie o zgodę) Teraz trochę pękłam sama, ale to pęknięcie I st. już się w zasadzie zagoiło, od pierwszego dnia bez problemu siedzę na pupie
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
Mój mały ważył 3250g, obwód główki 34cm.
Ad. ubranka... Ja miałam wszystko swoje. Po porodzie połozna noworodkowa poprosiła o ubranka (miałam naszykowany komplet w woreczku jednorazowym: body, pajacyk, skarpetki, niedrapki, czapeczka i pampers) i ubrała go w to, co jej dałam. Ja miałam dziecko non stop przy sobie, sama go ubierałam/rozbierałam, więc ubranka nie mogły mi nigdzie zginąć - nie wiem jak to jest, gdy oddajesz dziecko na oddział noworodkowy, nie mam pojęcia. Widziałam tam maluszki w tych korytkach, obok nich zawsze leżały pampersy, które dajesz, ale nie wiem jak z ciuszkami, pewnie tak samo - dajesz, one przebierają i wkładają do łożeczka razem z dzieckiem, a potem zabierasz, dajesz czyste itd. Pewnie mają jakieś zapasowe ciuszki dla dzieci, ale generalnie ubierają w to, co daje matka.
Ad. soczewki nie pomogę, nie mam pojęcia.
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam napisać... jak coś... pytać ponownie :-)