Marta_88 dzięki

tak tak, wyjdziesz w sb na moje oko

to już Wam dziewczyny odpowiadam

ogólnie cc nie jest takie tragiczne, chociaż dla mnie to była pierwsza styczność z "cięciem" jakimkolwiek, ze znieczuleniem itepe, także troszeczkę miałam nerwówki, ale leki obniżające ciśnienie swoje robiły ;p sam cc trwało bardzo krótko, znieczulenie, którego praktycznie się nie czuło, lekkie ukłucie i ciepełko od pasa w dół

potem śmieszne uczucie drętwienia nóg, założenie cewnika (gdyby Pani mi nie powiedziała, że to czyni nie wiedziałabym o tym fakcie

) łapki na bok, i maska z tlenem (paradoksalnie to wprowadziło u mnie największy dyskomfort

) potem szybkie cięcie, śmieszne uczucie, jak wyjmują dzieciaczka, ciągną i wogóle i "minuta pięć" i słyszysz płacz

na szybko mi go pokazali i potem Pani go czyściła ważyła, nie jesteś w stanie tego zobaczyć, bo czyni to za Twoją głową

reszty nie pamiętam, bo tylko czekałam aż mi go położą na chwilkę

dotknęłam go ręką, i zabrali na korytarz, zawołali męża z ubrankami i poszli na salę noworodkową go ubierać

reszta cc trwała z kilkanaście minut, ale już praktycznie nie byłam tam myślami

jak skończyli, to przewieźli mnie na salę pooperacyjną zwykłą, mąż od razu wszedł do mnie, byłam podłączona do aparatury, która co kilkanaście minut monitorowała mi ciśnienie i tętno, leży się na płaskim, po ok. 2h mogłam oparcie łóżka troszkę podnieść, głowy radzą nie podnosić aż do zejścia znieczulenia - u mnie to było z 5h jakoś, ale głowy starałam się mimo wszystko nie podnosić do rana - chciałam uniknąć kilkumiesięcznej migrenówki; dostajecie przeciwbólowe praktycznie cały czas, i nie ma też problemu z prośbą o kolejną dawkę; pionizują wszystkich o 5 rano, wstawanie nie należy do przyjemności, ale z doświadczenia radzę szybko to poczynić, potem za każdym razem jest łatwiej

mnie osobiście najbardziej przeszkadzał cewnik, który dopiero wyciągają w drugiej dobie, dla mnie to było mega ograniczenie, po zdjęciu wygodniej się łazi, mimo bólu

i ogólnie im więcej się rusza, tym szybciej dochodzisz do siebie

po powrocie do domku pierwsze dni były w porządku -chyba też emocje swoje robiły.. teraz jest gorzej i niestety muszę brać przeciwbólowe... jeszcze nie ma dwóch tygodni, także mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej
