reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Porod w szpitalu Ujastek

najwazniejsze ze masz juz za soba:tak:
Najważniejsze. Ale jak macie tam swojego lekarza, to pewnie czeka Was spokojniejsza sytuacja. Ja najgorzej wspominam właśnie początek i koniec mojego pobytu, ale opieka poporodowa naprawdę super. I nawet rozmawiałam ostatnio z mężem, że jakby wypadło mi jeszcze raz ;) to pewnie też wybralibyśmy Ujastek - najlepszy wróg to oswojony ;) tylko od razu poszłabym tam do poradni żeby jednak mieć lekarza na miejscu. Ale w razie czego to bardzo odległa przyszłość ;)
 
reklama
KatMit-mam taką nadzieje że troszke szybciej to pójdzie jak mój lekazr będzie mi robił ciecie a jak wspominasz samo znieczulenie i odczucia po nim? ciesze sie że jesteś zadowolona z opieki bo sporo dobrych opini slyszalam i wiem że poddaje siebie i dziecko w dobre ręce:-)
 
Dokładnie rok temu na Ujastku urodziłam przez CC mojego synka Juliusza. :)

Co do czekania na CC. W szpitalu byłam o 7.15, a Julek urodził się o 13.34. To czekania na Izbie przyjęć też pamiętam... Nie wiem od czego to zależy, bo mnie CC robił lekarz u którego prowadziłam całą ciąże, nawet po mnie miała dziewczyna której lekarzem prowadzącym był ordynator...
Przede mną wchodziły dziewczyny, które zgłosiły się po mnie i np. nie miały swojego lekarza... Zastanawiam się czy tak właśnie nie jest szybciej, bo wtedy CC wykonuje lekarz, który akurat jest w tym momencie wolny, a jak czekasz na umówionego lekarza to musisz się liczyć z jego wolnym czasem akurat w dniu dyżuru.
 
Weźcie pod uwagę, że poza kolejnością robione są też cesarki z porodówek przy komplikacjach/ z patologii ciąży/ nagłe przypadki - to wszystko odsuwa zdrowe pacjentki w czasie :tak:
 
Weźcie pod uwagę, że poza kolejnością robione są też cesarki z porodówek przy komplikacjach/ z patologii ciąży/ nagłe przypadki - to wszystko odsuwa zdrowe pacjentki w czasie :tak:

Pierwszeństwo nagłych przypadków rozumie się samo przez się. Ja piszę tylko o planowanych CC.
 
Do Wiolka23: Znieczulenie to naprawdę nic strasznego. Więc tym nie zawracajcie sobie głowy, samo podanie - nawet nie wiem do czego to porównać??? może do delikatnego ukłucia szpilką w palec. Naprawdę nic a nic nie boli. Jedynie nieprzyjemnie uczucie to jak zaczyna działać i drętwieją Ci nogi, ale już wtedy nic nie możesz zrobić, no i może Cię trochę zemdlić, ale od razu mów o tym położnej one wiedzą jak temu zaradzić.
 
Hej, ja już dawno tu nie pisałam, ale poczytałam dzisiaj te 10 str. w tył coby mnie nic nie ominęło:-p

Paja moje ogromne gratulacje:tak: Super, że już cieszycie się córeczką. Kurcze szkoda, że nie zaporoponowali Ci rodzić w pozycji dla Ciebie dogodnej i z tym kroczem przesada:no: Ja jako, że nei byłam nacicnana przy dwójce zamierzam to zaznaczyć no i starsznie chciałabym urodzić do wody jak to będzie możliwe. Kurcze nic tu zadna z was nei pisze.
Ja wciąż nei wiem czy rodzą do wody na tym Ujastku czy z jakichś powodów nie? Czy może rodza tylko te, które mają położne wykupione a ja nie zamierzam:baffled:

Szysza a jak u Ciebie z nacięciem było, bo chyba nie wspomniałaś? Gratulacje udanego i szybciutkiego podordu tak nawiasem;-)

Ale dlaczego "niestety" lewatywa? Rozumiem, ze to nieprzyjemny zabieg, ale wolę wszystko oddać do klozetu niż na główkę dziecka... Z tego co się orientuję lewatywa tak jak nacinanie nie jest obecnie rutyną. Możesz sobie zażyczyć lewatywę przed porodem, albo kategorycznie jej odmówić i nikt nie ma prawa Cię do niej zmuszać.
Czasami jest tak, że organizm sam się "oczyszcza" przed zbliżającym się rozwiązaniem i nie ma potrzeby stosowania wlewu. Wszystko zależy od organizmu mamy.
Pozdrawiam :)

Katze, tak właśnie było u mnie, organizm sam się oczyszczał szczególnie przy pierwszym porodzie. Prawda, że bałam się żeby czasem nie wypróżnić się w trakcie ale udało się, a w UK lewatywy nikt nie praktykuje.
Przy córce też miałam fantazję, żeby nie wypróżnić sie do wanny (bo tak ja urodziłam) ale też się udało:-p

Do kobiety_ciężarnej jeszcze kilka słów. Kochana wejdź na wątek mam, które urodziły w październiku. Napewno ktos tam spod Krakowa lub okolic się znajdzie, a napewno na takim forum kontak z dziewczynami będziesz miała codziennie i wspólne problemy, troski i dylematy dot. dzieci. A nóz uda się nawiązac jakieś przyjaźnie;-) Tutaj jednak mimo wszystko rodzimy w różnym czasie i mało tych październikowych mam.
Ja udziealm sie na dwóch wątkach dziecięcych babyboomowych:tak:
 
Ja też już "po", urodziłam 31.10 sn córeczkę, 57cm i waga 3400. No i szczerze mówiąc potwierdziły się moje obawy co do wyboru szpitala, może dlatego, że miałam porównanie do wcześniejszych porodów. Zaczęło się na IP, przyjechałam ze słabymi skurczami co 10 min, na IP zbadał mnie starszy, wysoki, siwy lekarz i stwierdził, że zaraz urodzę i mam 7-8 cm rozwarcia, no to ja w szoku bo skurcze były naprawdę do wytrzymania. Na porodówce sajgon, nie mieli wolnej sali przedporodowej, położna dała mnie na porodówkę, lewatywy nie miałam, dostałam krzesełko i kazali się przebrać i czekać, zero badania co do potwierdzenia rozwarcia :-(. Po ok 1,5 godz zwolniła się sala przedporodowa, ale jakaś "uboga", wyposażona w wannę, prysznic, łóżko, piłki nie było niestety. Ok 10 zbadała mnie położna i stwierdziła, że 7 cm to na pewno nie mam, skurcze dalej słabiutkie i poszła. W międzyczasie zbadał mnie jakiś lekarz, stwierdził, że mała jest jeszcze wysoko, skurcze bez zmian, koło 11 przyszła lekarka, niestety nie pamiętam nazwiska, mała dalej wysoko, wg niej miałam 5 cm, skurcze słabe. Zbadała mnie na skurczu i poszły wody i się zaczęły już mocne skurcze. Najgorsze, że cały czas słyszałam, że ponieważ to trzeci poród to zaraz urodzę i jak poczuję parte to mąż ma wołać położną. O 12 usłyszałam, że jest pełne rozwarcie, bóle nie do wytrzymania, znieczulenia nie dostanę, bo zaraz urodzę, mała dalej wysoko i mnie zostawili. W końcu położna się zlitowała, ja na klęczkach przed fotelem, bo już nie wiedziałam co mam robić taki bół i żeby mała zeszła, przyniosła piłkę, kazała skakać pomiędzy skurczami i przeć na skurczu, żeby główka zeszła. Nie wiem o której mnie wzięła na porodową, ledwo weszłam na ten fotel i zaczęłam przeć. I tu plus dla lekarki i położnej, bo jak zobaczyłam nożyczki to zaprotestowałam i lekarka zarządziła położnej ochronę krocza, kazały przeć bez skurczu partego, i trzeba przyznać, że dobrze mnie kierowały co mam robić. W końcu o 13:30 mała wyskoczyła i ją dały na piersi. Trochę popękałam, ale mam mniej szwów niż przy poprzednich razach, szycie wiadomo, średnio przyjemne. Małą wytarli, nasmarowali jakimś płynem i oliwką, nie kąpana była, ubrali, podziękowałam lekarce i położnej i zawieźli nas na salę. Wyżebrałam jeszcze od położnej paracetamol, pediatra nakazała przykryć kołdrą małą i przystawić dzidzię do piersi, przez 2 godz nie mogłam nic pić ani jeść, gdyby się coś działo to miałam dzwonić no i ktoś miał do mnie zajrzeć w międzyczasie, na razie byłam sama nasali. I tu wyszedł ten brak opieki poporodowej, w sumie mi to nie przeszkadzało, ale nie wiem jakbym sobie poradziła po pierwszym porodzie. Nikt do mnie nie zajrzał w ciągu tych 2 godzin, dopiero potem przyszła pielęgniarka i pozwolił mi iść do łazienki, z przyjemnością się wykąpałam. Potem tylko były pytania, czy udało się przystawić do piersi, czy było siku, kupka, czy mała je, napominali, żeby przerwy były max do 3 godzin, jak nie to obudzić i nakarmić, hitem była pobudka o 2 w nocy z pytaniem kiedy dzieci jadły :szok:. Wieczorem przywieźli panią z synkiem i przynajmniej miałam towarzystwo. Dokarmiać nie musiałam, przez to, że od razu przystawiałam to produkcja szybko ruszyła i nie było problemu z karmieniem, teraz to mam tyle, że mała nie daje rady wszystkiego wypić, na szczęście nikt nie straszył spadkiem wagi i dokarmianiem. Jedno co mnie zdziwiło, to to, że mała była tylko raz kąpana, urodziłam w środę a wykąpali w czwartek późno wieczorem, w piątek po południu wypuścili nas do domu no i nie było pobierania krwi po porodzie, w Żeromskim po każdym porodzie sprawdzali, czy nie pojawiła się anemia i dostawałam receptę na żelazo :no:. Następnym zonkiem był wybór położnej środowiskowej, przyszła pani jeszcze w szpitalu, zaproponowała wybór u nich z Erkade położnej środowiskowej to wypełniłam papierek, miałam zadzwonić najpóźniej po 48 godzinach od wyjścia ze szpitala, no to zadzwoniłam i się okazało, że zaproponowana pani nie jeździ tam gdzie mieszkam :shocked2:, zadzwoniłam do Erkade i mówię, że pani nie jeździ w moje okolice, no to usłyszałam, że mają teraz tyle pacjentek, że najlepiej gdybym zgłosiła się do mojej przychodni i jeszcze raz wypełniła papierek co do wyboru położnej. Sąsiadka z sali w której leżałam też była zniesmaczona brakiem opieki poporodowej, to było jej drugie dziecko i miała porównanie. Na szczęście już jesteśmy w domku, mała w sumie grzeczna, ładnie je, dużo śpi, tylko nie lubi przebierać pieluszki :tak:
 
Ostatnia edycja:
reklama
Aaa i Basi też gratuluję trzeciej córeczki:tak:;-)

Jest ktos kto w marcu będzie rodził?
Wiecie zaczęłam przeglądac to forum jak byłam w ciąży jakieś 5 tyg chyba a tu juz półmetek. Strasznie mi leci.

Paja mamiętasz może, które badania do porodu sn trzeba miec aktualne i jak bardzo aktualne?
 
Do góry