reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Porod w szpitalu Ujastek

Witam! Mam pytanie czy któraś z Was miała ostatnio cc na Ujastku? Jak wygląda opieka po porodzie? Na ile dni zostaje się tam po porodzie? Czy pomagają w opiece nad dzieckiem? Czy pomagają w karmieniu? I w ogóle jak jest?
 
reklama
kate823 cc na ujastku mialam 15.10.2012. O 10:00 wzięli mnie na blok operacyjny a po cc leżałam do wieczora na sali pooperacyjnej gdzie cały czas są położne. Na noc przewieźli mnie na patologie, a rano tam pionizowali. Jak wstałam to zostałam przewieziona na oddział ginekologiczno-położniczy. Dziecko było ze mną od rana (ok. 6.00 ją przywozili) ale na noc zawoziłam ją na noworodki bo raczej nie dałabym rady w pierwszych dniach wstawać do niej. Środki przeciwbólowe w kroplówkach miałam do środy, potem dostałam paracetamol w tabletkach. Opieka po porodzie jest naprawdę wspaniała, nie mam ani jednego negatywnego wspomnienia. Pani od laktacji chodziła razem z rannym obchodem, ale była dostępna 24h. W szpitalu byłam od poniedziałku do czwartku.
 
a jeśli masz mieć cc to pamiętaj żeby wziąć ze sobą telefon na przygotowywanie do zabiegu bo to jedyny kontakt ze światem. Potem włożyłam telefon do szlafroku. Doniosą ci na pooperacyjna, do ktorej tez bliscy wstępu zabardzo nie mają. Mój narzeczony mógł wejść tylko na 5 min, ale z tego co wiem nie chętnie wpuszczają
 
Dziewczyny melduję się po porodzie na ujastku :-) Było dwojako.... Wody odeszły mi 19.10 około 22.00, pojechaliśmy na izbę, szybkie przyjęcie, 1cm rozwarcia, lewatywa i do przedporodowej. Mąż zasnął na worku sako, a do nas przez całą noc zajrzeli trzy razy - zero zainteresowania, porad, pomocy. Nikt też nie uprzedził, że to tyle będzie trwać - wtedy W. pojechałby do domu się przespać, a tak to go tylko w kręgosłupie postrzeliło... Skurcze miałam najpierw co 10 minut, zaczęłam chodzić i zrobiły się co 2-3 minuty. Około 5 rano przyszła jakaś lekarka i kazała się położyć i przespać - skurcze znowu spadły do tych co 10 minut. Dopiero jak przyszła ranna zmiana to coś zaczęło się dziać. Trafiłam na położną Jadwigę Jarosz i dr Jaworowskiego. Po badaniu chlusnęła reszta wód i zaczęły się okropnie bolesne, ale nieregularne skurcze. Podłączyli mnie pod oksy (i tu potwierdzam - wg nowych zaleceń trzeba leżeć pod ktg). Około 10.00 chodziłam po ścianach z bólu i mąż uprosił położną, żeby mnie odłączyła. Wsadzili mnie pod prysznic. Pomogło na 15 minut po czym zaczęło mi być duszno i słabo. Posiedziałam jeszcze 20 minut i z powrotem na łóżko. Przyszedł lekarz, rozwarcie na 2cm, więc się załamałam bo nie wytrzymywałam już bólu. Leżenie też nie pomagało - bolał mnie kręgosłup od jednej pozycji... I tu wielkie podziękowania dla dr Jaworowskiego - zzo podają od 4cm, a on zgodził się je podać przy 2cm. Zzo założyli przed 12.00, po 13.00 badanie i prawie 10cm :-D Położna nauczyła mnie przeć i myk na porodową. Tam szybka akcja i Monia była na świecie. I tu zonk - byłam za bardzo zmęczona, żeby się kłócić ale nie zaproponowano mi alternatywnej pozycji do porodu i nie zapytano o zgodę na nacięcie. Co prawda nacięli malutko, ale już po usłyszałam tekst doktora "to było krocze do ochrony".... Poza tym położyli mi małą na brzuchu dosłownie na 30 sekund, zabrali do zważenia/zmierzenia, wsadzili do wanienki i odesłali z tatą na salę. Zero przystawienia skóra do skóry czy pierwszego karmienia. Na sali dopiero po dłuższym czasie przyszła pielęgniarka zdziwiona, że jeszcze nie karmiłam. Opieka poporodowa bez zarzutu, musieliśmy zostać jeden dzień dłużej na echo serca. I tylko to echo, które zrobili od ręki na miejscu utwierdza mnie, że dobrze wybrałam szpital. W innym szpitalu pewnie przewoziliby Monikę na badanie, albo kazali zrobić na własną rękę.
 
Paja ​własnie ostatnio myślałam co u Ciebie :) już masz córeczkę przy sobie :) GRATULACJE. to mówisz że miałaś troszkę ciężki poród z tym rozwarciem? Na porodówce już poszło szybciutko...
dziękuje za relacje. buziaki i tule Was mocno :)
 
Paja gartuluje że córeczke masz już po drugiej stronie brzuszka:-) szkoda że sie nie spisali na tyle ile oczekiwałaś ale tak to jest czasami Paulina-nie przewieźli cie na sale gdzie mogłaś być z mężem i dzieckiem odrazu po cc? w dniu cesarki nie wolno jeść ani pić po zabiegu? a powiedz mi tzreba cały dzień na plasko leżeć? czy można podnieść chociaż zaglówek od lóżka :sorry: Ja 8 listopada jade na kwalifikacje do cc zabieg ma mi robić mój lekarz więc akurat z tego sie ciesze że będę w dobrych rękach bo jemu bardzo ufam:happy:
 
Przewieźli mnie dopiero o 20 na patologie, na sali intensywnej opieki pooperacyjnej byłam podpięta do jakiś urządzeń co kontrolują tętno i ciśnienie. Jeść można do godziny 18 dnia poprzedzającego a pić do 22 (tak zalecił mi mój lekarz, a na kartce która dostałam na konsultacji pisało że jeść można do 22, ale on mi prowadził cc więc wolałam jego posłuchać). Pić dopiero można jak cię spionizują czyli pewnie na drugi dzień, a jedzenie dostaję się dopiero wieczorem, dzień po cc. I to nie za dobre bo 5 sucharów i gorzką herbatę. Płasko nie leżałam, miałam trochę podniesiony zagłówek, ale nie można samemu podnosić głowy. Ja nie podnosiłam dopóki mi znieczulenie nie zeszło, czyli jakieś trzy godzinki.
 
Paulina dzięki za odpowiedź myśle że mnie też mój lekarz dokladnie poinformuje co i jak bo ma mi on cięcie wykonać,a dziecko ci polożyli chociaż na chwile na piersi?to nie jest tak źle jak podnoszą zagłówek bo ileż można na plasko leżeć:sorry:
 
Jak ją wyciągneli to wzięli do zważenia i zmierzenia a po jakiejś minutce była u mnie na piersi ;-)a który lekarz wykonuję ci cięcie?
 
reklama
Paulina -Wojciech Peszek to jest lekarz u którego od początku ciaże prowadze i on mi będzie cięcie robił a powiedz mi jak wspominasz samo znieczulenie? bo ostatnio słyszałam sporo opini że źle sie po nim można czuć i ogólnie nie jest za fajne:baffled:
 
Do góry