reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Porod w szpitalu Ujastek

reklama
teresa, miałam CC na ujastku w środę 18 stycznia. Urodzilam o 15:30, wiec na salę pooperacyjną trafiłam po 16:00. Przez cały wieczór i noc leżenie na wznak. Wieczorem przyszła pielęgniarka z noworodków zapytać czy przywieźć mi na chwilę Malucha. Przywiozła go w wózeczku i trzymała mi przez chwilę przy głowie bo ja nie za bardzo mogłam się ruszać. w czwartek ok. 5 rano pielęgniarka postawiła mi oparcie łóżka pod kątem 90 st., żeby się przyzwyczaić do siedzenia. Ok. 6:00 kazała usiąść na łóżku. Po 7:00 przyjechała inna pielęgniarka żeby przewieźć mnie na sale poporodową - musiałam wstać i przenieść się na wózek a później znowu na łóżko w nowej sali. Taki sam rozkład miała dziewczyna która rodziła ok. 11. Natomiast na drugiej sali pooperacyjnej podobno dziewczyna z CC z ok. 13 siadala juz tego samego dnia wieczorem, więc nie wiem od czego to zależy. We czwartek malucha przywieźli jakoś po 10. Trzeba było samemu zmieniać pieluszki, rozebrać do badania i ubrać. No i oczywiście karmić. Na początku przyszła pielęgniarka z noworodków żeby pokazać jak przystawić do piersi (nie był to żaden instruktaż - po prostu przyszła, przystawiła Małego i poszła). Na szczęście mój Mąż był cały czas ze mną więc on zajął się Małym bo ja nie byłam jeszcze na siłach. Jak miałam pytania co do karmienia piersią to też mąż poszedł po panią od laktacji (jest chyba codziennie na oddziale noworodków do 15). Maluchy zabrali jakoś o 18:00 na kąpanie i przywieźli później jeszcze na chwilę (były wykąpane i nakarmione butelką). Zabrali na noc i wróciły do nas następnego dnia o 6. Aż do piątku byłam cały czas zacewnikowana więc nie było mowy o większym chodzeniu - jedynie wstawanie z łóżka żeby zająć się dzieckiem. W piatek Maluchy były cały dzień z nami - zabrano tylko wieczorem na kąpiel. Pielęgniarka chciała nam też zostawić na noc, ale razem z koleżanką z sali poprosiłyśmy żeby się jeszcze nimi zajęła. W sobotę wypis :-)
 
Aleks33, termin mam na 4 sierpnia. A najważniejsze dla mnie to to, żeby mój mąż był przy mnie, obojętne czy będzie to poród naturalny czy cesarka. I nie ma opcji, żeby go tam nie było. Jeśli tylko będę mogła rodzić siłami natury chciałabym, żeby w pokoju nie było super jasno. Pal licho ze mną, ale Maleństwo nie musi być przywitane na świecie reflektorami po oczach. Już dość się zestresuje i zmęczy porodem, dodatkowe bodźce niepotrzebne. Chciałabym (przy porodzie naturalnym) móc korzystać z wanny ewentualnie prysznica z brodzikiem. No i pierwszy kontakt z dzieckiem - jeśli wszystko z Maleństwem będzie w porządku, chciałabym móc poleżeć z nim chwilę na piersiach.
 
Aldbad , dziękuje bardzo jesteś kochana, takiej szczegółowej odpowiedzi się nie spodziewałam, bardzo miłe zaskoczenie, a powiedź mi jeszcze jedną rzecz wiem, że to osobiste pytanie ale co z higieną osobistą w tych 4 dniach -prysznicem itp. kiedy poszłaś po raz pierwszy do łazienki ?
 
Teresa, jeśli chodzi o prysznic to dopiero w czwartek po południu - w asyście mamy. Prysznic to nawet za dużo powiedziane, raczej pobieżna toaleta, bo nie mogłam za bardzo moczyć rany. w piątek (po ściągnięciu cewnika) zaczęły się już normalne wycieczki do toalety.
Polecam zabrać wodę w spray'u do spryskiwania twarzy - mi bardzo pomogła jak nie mogłam jeszcze za bardzo wstawać. Na sali było bardzo gorąco (3 pacjentki i mnóstwo odwiedzających) a nie można było przewietrzyć ze względu na Maluchy.
Jak masz jeszcze jakieś pytania to pisz śmiało :-)
 
hej
Ja mialam cesarke na ujastku w styczniu 2010 na poczatku sierpnia bede miec druga i rowniez wybralam ujastek. Wszystko wygladalo w nastepujacy sposob cesarke mialam o 19.30 pokazali mi na chwile na sali operacyjna małą i wywiezli na oddzial noworodkow, pozniej mnie przewiezli na sale pooperacyjna i maz przywiozl mi mala na kilka minut. Lezalam na wznak do 7 rano nastepnego dnia poczym przewiezli mnie na normalna sale i kazali pomalu wstac i isc pod prysznic (pomagala mi przy tym pielegniarka, było ciezko) Po prysznicu przywiezli mi mala i mialam ja przez cały dzien a na noc zabierali (to jest dobre bo jednak po cieciu przynajmniej ja kiepsko sie czulam tzn. ciezko bylo mi siedziec itd) w piatek rano sciagneli cewnik a w czwartek chyba pod wieczor odpieli kroplowke przez ktora dostawalam leki przeciwbolowe (z lekami nie bylo problemu jak tylko cos zaczynalo bolec to dostalas cos przeciwbolowego) w sobote zostalysmy wypiane ze szpitala, z czego bardzo sie cieszylam.
 
Awka i Aldbad powiedzcie mi a czy usypiali was przy cesarce czy tylko częściowo byłyście znieczulone ? i ile działa znieczulenie ? Awka a tak po za tym jak się czujesz ? ja najprawdopodobniej do Ujastka zawitam w połowie czerwca, i uwierzcie mi wasze opisy całej tej sytuacji bardzo mi pomogły. Dziękuje Wam bardzo, buziaki :-)
 
Teresa, bardzo się cieszę że mogłam pomóc :-)
Jeśli chodzi o znieczulenie to miałam częściowe - zastrzyk w kręgosłup. Mogłam ruszać rękami i głową, pełna świadomość, żarty na sali operacyjnej i takie tam :-). Jak przewozili mnie na salę pooperacyjną to zrobiło mi się niedobrze, ale to podobno normalne. Nie pamiętam jak długo trzymało znieczulenie. Schodziło stopniowo i to był dla mnie najgorszy czas po CC bo nie nawidzę uczucia zdrętwiałych nóg. Inna sprawa że nie planowałam CC więc cała ta sytuacja to był dla mnie szok. Ale pamiętam że ok. 21 już masowo wysyłałam smsy bo strasznie mi się nudziło i żałowałam że nie miałam jakiegoś smartphona z dostępem do internetu żeby sobie chociaż forum poczytać ;-). O spaniu mogłam tylko pomarzyć bo dziewczyna z łóżka obok tak strasznie chrapała że słyszeli ją chyba w całym szpitalu :-D
 
Mam wiadomość dla dziewczyn które bedą rodzic przez CC, koleżanka rodziła 2 tyg. temu i była bardzo zadowolona z opieki na ujsatku.
 
reklama
Mogę przekazać pierwsze wrażenia z nieplanowanego pobytu na Ujastku. Co prawda tylko z patologii ciąży, ale zawsze coś. Warunki bardzo dobre. Personel bardzo sympatyczny. Ogólnie taki spokój, bez nerwów, naprawdę ok. Na patologii leżą też mamy po porodach (domyślam się, że po cesarkach) z dzieciaczkami. Z tego co obserwuję tak z zewnątrz - personel pomaga, nie ma problemów. Dzieciątka przesłodkie, takie Kruszynki ;-). Jeszcze kilka/kilkanaście tygodni i będę mogła odwiedzić jeden oddział dalej w korytarzu ;-). Ale narazie Bąbel niech siedzi tam gdzie jego miejsce.
 
Do góry