lazy_butterfly
Fanka BB :)
Witam,
Rodziłam 03 kwietnia w Rydygierze. Rzeczywiście dostęp do sali rodzinnej na zasadzie "kto pierwszy" Ale tak naprawdę nie miało to większego znaczenia, ze byliśmy z mężem w tej sali wieloosobowej za parawanem. W trakcie akcji i tak się nad tym nie zastanawiałam czy ktoś mnie słyszy, czy sama kogoś słyszę, nie czułam się pod tym względem niekomfortowo. W takiej sali wieloosobowej też ma się dostęp do różnych udogodnień, typu podtlenek azotu (jeśli tylko butla jest wolna), worek sako, krzesełko do rodzenia, piłka. Nawet mogłam iść do wanny, jak poród na rodzinnej się skończył. Jeżeli chodzi o obsługą lekarsko-położniczą, to położną miałam ok, sympatyczna, miła, pomocna, ale nie nachalna (nie była przez nas opłacona), mieliśmy z mężem dużo swobody, ale może to wynikało z pory nocnej Natomiast trafiłam na niezbyt sympatyczną starszą lekarkę, która dosyć pobieżnie zbadała mnie przed porodem, a potem była bardzo niezadowolona, że nie chciałam oksytocyny na przyśpieszenie i dawała temu dosyć dobitnie wyraz. Nie była też chętna dać mi dziecka od razu na pierś, ale mogło to wynikać z tego, że musieli mnie trochę pozszywać. Jeżeli mogę coś poradzić przyszłym rodzącym, to najlepiej niedaleko przed wyznaczonym terminem zróbcie sobie same usg z pomiarem wielkości dziecka. Ja ostatnie usg miałam miesiąc przed wyznaczonym terminem, dodatkowo ciąża była przenoszona, przy czym przy przyjęciu nikt nie zrobił dokładnego usg, co skończyło się zaskoczeniem położnej, że dziecko było duże (3720 g), no i oczywiście pęknięciem krocza i szyciem. Po porodzie standardowo dają dziecko na pierś, leżałam z małą ponad godzinę. Jeżeli chodzi o opiekę poporodową, to nie ma co narzekać. Już dosłownie parę godzin po porodzie dają dziecko do opieki. Jest stały dostęp telefoniczny do pań z noworodków, które przychodzą jak tylko ma się jakieś problemy, np. z karmieniem. Przy czym co położna to inne rady odnośnie karmienia więc trzeba szukać optymalnego rozwiązania aż do skutku Jeżeli kobieta jest zmęczona to zabierają dziecko na noc na noworodki, ale wtedy trzeba się liczyć z tym, że dokarmiają. Nie miałam do czynienia ze sławną panią z noworodków tylko z panem doktorem S.- sympatyczny i mam nadzieję kompetentny. Nie wiem czy to jest normą, ale do domu wypuścili mnie trzeciego dnia po porodzie, czyli chyba jednak stosunkowo wcześnie, zwłaszcza w kontekście ewentualnej żółtaczki u dziecka - u mojej się nie rozwinęła, ale sama położna była zdziwiona, że tak szybko wychodzimy. Z mojego doświadczenia mogę polecić ten szpital i myślę, że jeżeli kiedyś zdecyduję się na drugie dziecko to też będę chciała tam rodzić. Jeżeli coś chcecie jeszcze wiedzieć to chętnie służę pomocą
Rodziłam 03 kwietnia w Rydygierze. Rzeczywiście dostęp do sali rodzinnej na zasadzie "kto pierwszy" Ale tak naprawdę nie miało to większego znaczenia, ze byliśmy z mężem w tej sali wieloosobowej za parawanem. W trakcie akcji i tak się nad tym nie zastanawiałam czy ktoś mnie słyszy, czy sama kogoś słyszę, nie czułam się pod tym względem niekomfortowo. W takiej sali wieloosobowej też ma się dostęp do różnych udogodnień, typu podtlenek azotu (jeśli tylko butla jest wolna), worek sako, krzesełko do rodzenia, piłka. Nawet mogłam iść do wanny, jak poród na rodzinnej się skończył. Jeżeli chodzi o obsługą lekarsko-położniczą, to położną miałam ok, sympatyczna, miła, pomocna, ale nie nachalna (nie była przez nas opłacona), mieliśmy z mężem dużo swobody, ale może to wynikało z pory nocnej Natomiast trafiłam na niezbyt sympatyczną starszą lekarkę, która dosyć pobieżnie zbadała mnie przed porodem, a potem była bardzo niezadowolona, że nie chciałam oksytocyny na przyśpieszenie i dawała temu dosyć dobitnie wyraz. Nie była też chętna dać mi dziecka od razu na pierś, ale mogło to wynikać z tego, że musieli mnie trochę pozszywać. Jeżeli mogę coś poradzić przyszłym rodzącym, to najlepiej niedaleko przed wyznaczonym terminem zróbcie sobie same usg z pomiarem wielkości dziecka. Ja ostatnie usg miałam miesiąc przed wyznaczonym terminem, dodatkowo ciąża była przenoszona, przy czym przy przyjęciu nikt nie zrobił dokładnego usg, co skończyło się zaskoczeniem położnej, że dziecko było duże (3720 g), no i oczywiście pęknięciem krocza i szyciem. Po porodzie standardowo dają dziecko na pierś, leżałam z małą ponad godzinę. Jeżeli chodzi o opiekę poporodową, to nie ma co narzekać. Już dosłownie parę godzin po porodzie dają dziecko do opieki. Jest stały dostęp telefoniczny do pań z noworodków, które przychodzą jak tylko ma się jakieś problemy, np. z karmieniem. Przy czym co położna to inne rady odnośnie karmienia więc trzeba szukać optymalnego rozwiązania aż do skutku Jeżeli kobieta jest zmęczona to zabierają dziecko na noc na noworodki, ale wtedy trzeba się liczyć z tym, że dokarmiają. Nie miałam do czynienia ze sławną panią z noworodków tylko z panem doktorem S.- sympatyczny i mam nadzieję kompetentny. Nie wiem czy to jest normą, ale do domu wypuścili mnie trzeciego dnia po porodzie, czyli chyba jednak stosunkowo wcześnie, zwłaszcza w kontekście ewentualnej żółtaczki u dziecka - u mojej się nie rozwinęła, ale sama położna była zdziwiona, że tak szybko wychodzimy. Z mojego doświadczenia mogę polecić ten szpital i myślę, że jeżeli kiedyś zdecyduję się na drugie dziecko to też będę chciała tam rodzić. Jeżeli coś chcecie jeszcze wiedzieć to chętnie służę pomocą