reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

PORÓD w szpitalu RYDYGIERA w Krakowie

nie wiem czy są to przypadki "złego trafienia" czy szara rzeczywistość panująca w szpitalu.

Ja rodziłam w sierpniu wiec mam wspaniałego pięciomiesięcznego synka, który wynagradza mi całą tą historie pobytu w Rydygierze:) Generalnie poród miałam ciężki, miałam duuuuży krwotok, zalałam prawie cała salę porodów rodzinnych. przez 2 doby nie byłam w stanie podnieść sie sama z łóżka. Morfologia spadła o połowę, potrzebowałam transfuzji. Na drugi dzień lekarz na obchodzie zapytał jak mi sie parametry po przetoczeniu poprawiły a tu konsternacja... zapomniano mi zrobić badań po transfuzjii. Krew pobierano mi wiec na stojąco na korytarzu w drodze do łazienki;) Synek nocował na noworodkach bo nie byłam w stanie sie nim zająć. jeszcze przed transfuzją poczłapałam korytarzem po ścianie żeby go zobaczyć to usłyszałam tylko że jeszcze zasłabnę i kłopotu narobię. A myślałam, że jak słabnąć to tylko pod fachową opieką lekarską:p Z racji tak ogromnej anemii pokarmu oczywiście nie miałam a nocujący w noworodkach synek dostawał butelkę. Za dnia było już gorzej bo dowiedziałam sie od p. ordynator że cyt. "butelka to zbrodnia" i NIE WOLNO mi karmić dziecka butelką. Trzeba było przemycać Młodemu mleczko dzięki uprzejmości jednej z pielęgniarek.
Na wieczornych badaniach noworodków miła pielęgniarka powiedziała że synek nie traci wag i nie trzeba mu dawać butli tylko próbować przystawiać do piersi, po czym ta sama pani wpadła do mnie na sale po północy z awanturą, że nie przyszłam po butelkę dla dziecka, które tak traci na wadze że nie wypiszą nas terminowo ze szpitala i w ogóle głodzę dziecko. Po krótkiej rozmowie Pani stwierdziła że się chyba pomyliła i to nie o nas chodziło.
W szpitalu spędziliśmy dodatkową dobę ze względu na żółtaczkę Synka, która jednak nie była tak silna żeby trzeba go było naświetlać. No ale p. Ordynator czerpie chyba dziką satysfakcję z faktu straszenia rodziców złym stanem zdrowia ich dzieci.

Aha i jeszcze sprawa zapisów ktg... pani Kasiu(to taka "sympatyczna" pielęgniarka robiąca zapisy)... tak urodziłam synka mimo że jak pani powiedział chłopaki sa głupie i jest juz ich tyle, przepraszam serdecznie że przychodziłam na zapisy aż trzy razy i że wtedy było gorąco i jak to pani ładnie ujęła dupę zawracałam. wiem że w domu trza siedzieć jak jest tak ciepło i dopóki czuję ruchy znaczy wszystko jest ok. Ja i mój Synek pozdrawiamy panią serdecznie. Grunt to zadowolenie z życia i swojej pracy

Nie wiem czy jeszcze chciałabym rodzić kiedyś w tym szpitalu ale chyba lepszy wróg znany niż nieznany....
 
reklama
Witam

ja może nie do końca o porodzie;-)ale o Rydygierze.
Tydzień temu zaczęłam plamić (26 tydzień ciąży). Jako, że szpital Rydygiera mam najbliżej, udałam się właśnie tam. Położne z oddziału kazały mi podejść do poradni. Odczekałam w kolejce swoje. Wchodzę i mówię, w jakiej jestem sytuacji lekarce, że przysłały mnie tu położne abym zapytała czy zostanę przyjęta. Lekarka z buzią na mnie, jakie położne, skąd? i czy mam swoją kartę u nich?
grzecznie odpowiedziałam że nie. Więc lekarka na mnie już z pyskiem, że mnie nie przyjmie bo ona nie wie kim ja jestem, i mnie w ogóle nie zna. I że mam pójść do swojego lekarza!!!!!! ja jej mówię że mam wizytę dopiero za 3 tyg, a ona na to że trzeba iść wcześniej. Ja więc pytam czy to w takim razie nic pilnego (w sensie plamienia) i czy mogę zaczekać na wizytę np.1 dzień. ona na to, że skąd ma wiedzieć co mi jest... i wywaliła mnie z gabinetu. Na korytarzu się rozpłakałam, mąż zadzwonił na 112 co ma zrobić, skoro plamię w ciąży. Powiedzieli oczywiście, że w szpitalu mają obowiązek mnie przyjąć!!!!
Jakiś czas temu jeszcze zastanawiałam się nad porodem w Rydygierze, ale jeżeli tam są tacy lekarze to :no:.
Nie mam ochoty nawet komentować całego zajścia.
 
Dla równowagi ja.

Urodziłam w Rydygierze synka w styczniu i nie wyobrażam sobie aby mogło to być gdzie indziej. Rodziłam z mężem na sali porodów rodzinnych, opieka lekarska, panie położne, wszystko po prostu super. Pomimo bólu (wiadomo), wspominam pobyt w tym szpitalu niemal "magicznie", zapewne przez narodziny mojego szkraba, w których bardzo mi tam pomogli. Panie położne (akurat gdy rodziłam się zmieniały) co chwilę przychodziły, pomagały, doradzały, żartowały ze mną, pomagały w kryzysowych momentach, lekarz sam zaproponował znieczulenie bo przecież "nie można pozwolić żeby się dziewczyna aż tak męczyła". Udostępniono nam piłki, wannę, przed i w czasie porodu grało radio, po porodzie synka położono mi na piersi a potem jeszcze z mężem i synkiem leżeliśmy razem na dużym łóżku w tejże sali jakieś 2godz aby móc się sobą nacieszyć. Po porodzie przeniesiono mnie na salę (2-os) ale nikogo nie było i leżałam tam sama, lekarz jeszcze przyszedł zobaczyć dwa razy jak się czuję i cały czas w pogotowiu były pielęgniarki.
Co do neonatologi: no cóż, Panie nie wygrałyby w konkursie na najsympatyczniejsze pracownice służby zdrowia ale wystarczyło pytać i prosić o pomoc.
Dodam że nie miałam tam "swojej" położnej ale lekarz który przyjmował poród był moim lekarzem :happy: najlepszym:biggrin2:, ilekroć jednak byłam w szpitalu (w ciąży miałam pewne problemy) pobyty w szpitalu wspominam miło, mimo iż nie zawsze przyjmował mnie mój lekarz.

Nie potrafię wyjaśnić skąd biorą się tak rozbieżne opinie. Ja każdej życzę tak udanego porodu jaki ja miałam.
Dodam jeszcze tylko że jestem dowodem na to iż nie trzeba chodzić na prywatne wizyty, opłacać położnych itp. aby "rodzić po ludzku".
 
Hej
Józefina powiedz mi do którego lekarza chodziłaś w tym szpitalu bo ja też myśle tam rodzić i niewiem którego lekarza wybrać
 
hej Miki,

Moim lekarzem od lat jest R.Rokicki i to on prowadził moja ciąże, on też odbierał poród :tak:. Z lekarzy z Rydygiera miałam jeszcze styczność z dr Zalewskim i On również wydaje mi się bardzo miły i kompetentny. Ale co kobieta-pacjentka to inny gust ;)
 
Józefina, jak wyglądała możliwość parcia w wybranej pozycji? Co z oksytocyną? Mierzyli maluszka po 2h czy po krótkim leżeniu u mamy?
:happy2:
Cieszę się, że miło wspominasz poród ;)
 
Mi nie podawali oksytocyny bo akcja porodowa przebiegała samoistnie i szybko, cały poród trwał 5h. Podawali mi tylko jakieś sole czy glukozę żeby mieć siłę na skurcze parte.
Co do do parcia to rodziłam na stojąco, przykucnięta i troszkę na fotelu bo maluch był duży, położna proponowała mi jeszcze inne pozycje ale już nie miałam siły i poprostu chciałam żeby mały się urodził i sama chciałam na fotel, na którym spędziłam dosłownie minuty.
Co do mierzenia maluszka to w końcowej fazie porodu położna zadzwoniła po neonatologa który przyszedł i osłuchał malca pobieżnie gdy leżał na moim brzuchu, do dokładnego badania zabrali go dopiero po dwóch godzinach i pierwszym karmieniu. Nie wiem ile trwało badanie bo przewozili mnie wtedy na drugą salę ale wydaje mi się że krótko, bo po chwili mąż wrócił z synkiem do mnie na salę a może w międzyczasie zasnęłam ze zmęczenia.
 
Dziewczyny które rodziły z Rydygierze - czy rodziłyście we własnych koszulach, czy dostawałyście szpitalne? Czy jeśli we własnych to koszula musiała być rozpinana na górze, czy mógł być zwykły t-shirt ?
Zapomniałam o to zapytać na dniu otwartym :/

A też planuję rodzić w Rydygierze, lekarz prowadzący - dr Rokicki - świetny gość, jeden z niewielu lekarzy, który do ciąży i porodu podchodzi jak do normalnej, ludzkiej rzeczy, a nie jakiejś anomalii..
 
hej Dianek :)

Wiem co masz na myśli :tak:
Rodziłam we własnej koszuli, fason, kolor, guziki czy ich brak to Twój własny wybór. Rozpinana koszula jest fajna przy karmieniu bo nie musisz jej podnosić i prezentować otoczeniu co jest pod nią ;)
 
reklama
Do góry