witam, ja rodziłam w rydygierze w grudniu 2010r. i odczucia sa mieszane. Położna i lekarz na porodówce poprostu cudowni natomiast później to juz róznie było.Zabrano mi dziecko,poniewaz było osłabione wiec dwa dni maluch lezał pod inkubatorem i tu zalezy jaka była ''ekipa'' pielegniarek na zmienie. Jedne do rany przyłóż pomocne i chetne do udzielania info natmiast drugie to byle by sie ciebie pozbyc opryskliwe i niesympatyczne.Pomijajac fakt ze dziecko zostało dokarmiane butelka i nie mialo juz checi ssania mojego mleka to jeszcze kazda z tych pan mówiła co innego. Miły tak sprzeczne informacje chociazby na temat mleka z piersi, jedne mówiły ze można godzine przed podaniem odciągnac i przechowywac a inne pani w sali obok powiedziały że dwanascie godzin może trzymac nie w lodówce
takze przebywałam tam siedem dni i szczerze mówiac miałam okropne doswiadczenia. Matka może sie tam nabawic nerwicy jezeli nie wyjdzie w trzeciej dobie.Z butelkami mleka tez był problem poniewaz mój maluszek nie ssał piersi wiec nie było pokarmu i trzeba było sie prosic o kazda butelke,oczywiscie tez zalezy kogo bo co ''ekipe'' to inny zwyczaj i pouczenia.