reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

PORÓD w szpitalu RYDYGIERA w Krakowie

POMÓŻCIE
Jutro koncze 39tc i musze isc na KTG do Rydygiera powiedzcie mi jak to krok po kroku wyglada tzn gdzie mam najpierw isc co i jak i w jakich godzinach...??
 
reklama
POMÓŻCIE
Jutro koncze 39tc i musze isc na KTG do Rydygiera powiedzcie mi jak to krok po kroku wyglada tzn gdzie mam najpierw isc co i jak i w jakich godzinach...??

najlepiej isc rano, ja chodzilam tak na 7.30 i to nie zawsze bylam pierwsza w kolejce.
idziesz do izby przyjec, mowisz poloznej ze jestes na ktg, i czekasz przed sala porodow az cie zawolaja, co czasem dlugo trwa (jesli nie masz karty to polozna da ci karteczke i musisz isc na dol i zalozyc karte (tam gdzie sa rejestracje do roznych poradni, chyba poziom -1) i z ta karta wracasz na ginekologie.
po ktg czekasz z wydrukiem na konsultacje u lekarza (albo bada, albo tylko oglada ktg i mowi co dalej.
z grubsza tyle.
 
Hej dziewczyny ja juz po porodzie w szpitalu urodzilam 26.11 wiec świezo po wiec jesli macie jakies pytania z checia odpowiem.
Ale ja jestem w 100% zadowolona z opieki porodowej jak i po porodowej. Rodzilam tam drugie dziecko i sądze ze gdybym miala i trzecie rodzic to równiez tam. Dla mnie porod jest najwspanialszym przezyciem w moim życiu jak i pierwszy tak i drugi porod milo wspominam wiadomo boli jak diabli ale ja na szczęscie zadnej tarumy nie mam i z uśmiechem na twarzy wspominam oba porody a rodzilam bez znieczulenia :)
 
Nie ja mialam lekarza z Siemieradzkiego...ale w rydygierze mialam swoja połozna bylam z nią umówiona ona odbierala moj pierwszy porod jak i drugi i gdybym miala wybierac to po raz kolejny bym sie z nia umówila
 
Cześć forumowiczki !!!
Niestety na temat opieki po porodzie w szpitalu Rydygiera nie mam za dobrego zdania :-(,a rodziłam niedawno_Ogólnie opieka podczas porodu była pierwszej klasy,dzieki położnej Pani R.,natomiast opieka po porodzie coś strasznego i niestety do dnia dzisiejszego ponoszę tego skutki.Może akurat mnie się tak przytrafiło,bo byłam może za grzeczna i nie chciałam nikomu sprawiać kłopotu,a zwłaszcza pielęgniarkom,ponieważ miałam problemy z karmieniem.Niestety zakończyło się to stanem zapalnym piersi :-(.Dużo można by tu opowiadać.... Niestety nie karmię swojego dziecka,a tak bardzo chciałam.... Raczej drugi raz nie zdecyduję się na poród w tym szpitalu.Pozdrawiam Wszystkie i trzymam kciuki !!!

U mnie podobna historia:(
Opiszę swoją przygodę z tym szpitalem bo sama tu szukałam informacji na jego temat.
Rodziłam tam 30.09 tego roku, pierwsze dziecko.
Teraz jestem o wiele mądrzejsza, ale jak rodzisz pierwsze dziecko to mimo wielu lektur, szkół rodzenia i porad internetowych tak naprawde niewiele wiesz...
Miałam lekarkę stamtąd, ale nie prowadzącą tylko tak troche "po znajomości", z polecenia koleżanki, byłam u niej prywatnie kilka razy w trakcie ciąży, świetna babka.
Ogólnie lepiej mieć tam "swojego" lekarza, wtedy można uniknąć kolejek, rejestracji, poza tym wszyscy zdecydowanie lepiej człowieka traktują, itp, etc.
Miałam również dużo szczęścia i trafiłam z porodem na jej dyżur.
Nikomu nie płaciłam, nie brałam położnej, trafiłam na bardzo fajną babkę (chyba też Jola, ale nie ta co prowadzi szkołę rodzenia, bo tam chodziłam i ją znam), wszyscy super się mną zajmowali.
Miałam krótki, ale cięzki poród, bo Młody źle sie ułożył i nie chciał wyjść. Dlatego też nacięcie było konieczne.
Poród super (o ile poród może być super:)), jeżeli chodzi o sam poród polecałabym ten szpital w 100%!
Ale potem już zaczęły sie problemy. O ile opieka ginekologiczna nadal była bardzo dobra, o tyle cokolwiek co związane z pomocą z dzieckiem i opieką nad nim to totalna porażka:(
Najpierw kazano mi zadzwonić, jak będę chciała małego przystawić, jak zadzwoniłam i mówie, że chce nakarmić to mi położna odpowiedziała "to niech Pani karmi" :/ Musiałam sie dopraszać o pomoc.
Z tym karmieniem to w ogóle osobna historia. Od razu walą dziecku butle.
Cała neonatologia to hipokryzja. Mają przykazane propagować karmienie piersią i tak robią, ale pomóc nie chcą wcale a poza tym non stop dokarmiają, tak, że lepiej im w ogóle dziecka nie oddawać!
Kiedyś byłam na noworodkach a tam taka rozmowa pielęgniarek:
"-kolejna urodziła i zakazała dokarmiać dziecko, znowu kolejne dziecko bedzie zagłodzone,
-spoko, jest po cc, to na noc nam na pewno odda dziecko to dokarmimy..."
ręce opadają,
kazali mi kupić nakładki na sutki, po czym lekarka mi powiedziała, że jak bede karmić w nakładkach to strace pokarm, a jak sie okazało na sali obok leżała babka, która pierwsze dziecko karmiła w nakładkach pół roku, jak jej to powiedziałam to zaczęła sie wycofywać, że ona tego nie miała na mysli, że strace pokarm i zaczęła się bardzo pokrętnie tłumaczyć.
Niestety tam wracałam, bo nie wyleczyli dziecku żółtaczki, oczywiście w nocy zabroniły mi przychodzić karmić, jak leżał pod lampami, jak wróciłam do domu okazało sie, że Młody nadal niedoleczony, a że 3 raz do Rydygiera już nie miałam nerwów jechać pojechaliśmy do Prokocimia. Prokocim a Rydygier to niebo i ziemia jeżeli chodzi o opiekę nad dzieckiem, cudowni lekarze, pielęgniarki, super rzetelna opieka.
Wracając do neonatologi w Rydygierze to jeszcze jedna historia, chciałam zapytać Panią dr o szczepionki, jej odpowiedź była tragiczna bo po pierwsze nic sie nie dowiedziałam, zaczęła kręcić, a ja zadawałam konkretne pytania, nie potrafiła odpowiedzieć tylko ciamkała i stroiła głupie miny.
Sama pracuję w bardzo specyficznej branży i zawsze staram się klientom tłumaczyć wszystko bardzo przejrzyście, wiem, jak to jest ważne niestety Pani dr nie była mi w stanie niczego przejrzyście wyjaśnić.
Konsekwencją tej beznadziejnej opieki noworodkowej jest to, że muszę syna dokarmiać mlekiem modyfikowanym:/ Przez 2 tygodnie od porodu tułałam się po szpitalach:/ Zjadłam masę nerwów z powodu jakże błahej żółtaczki.
Nie wiem czy jeżeli będę miała drugie dziecko zdecyduję się tam rodzić jeżeli tak to tylko z uwagi na ginekologię.
Jestem teraz o wiele mądrzejsza i nie dam sobie już w kaszę dmuchać. Postawię na swoim i nie będę słuchać tych pseudo lekarzy neonatologów i pielęgniarek od noworodków. naprawdę mam do nich wieeele żalu:(
 
Zgadzam sie z Toba erzebet,
w swojej wypowiedzi napisalam wszystko bardzo po skrocie,bo nie chcialam byc az taka okrutna,ale tak czasami sobie przypominam moj pobyt w szpitalu i teraz - po fakcie - smiac mi sie chce z paru rzeczy np.jak kilka dni po porodzie karmilam jeszcze piersia i raz jedna pielegniarka mowila ze mam nosic biustonosz i nie pic duzo wody,bo bede miec nawal pokarmu, a inna kazala nie nosic biustonosza,aby piersi "zwisaly" i pic wode przez co bede miec duzo pokarmu, w koncu zglupialam.
Zreszta kazdorazowy wyraz twarzy jednej z Pan - a pamietam Ja doskonale - zajmujacej sie noworodkami zaslugiwal na odpowiednie skomentowanie,lecz w takich okolicznosciach czlowiek sie powstrzymywal aby nie psuc sobie tych pieknych chwil ze swoim maluszkiem :).
U mnie ten stan zapalny sutka zakonczył sie nacinaniem mega ropnia i dopiero po prawie 3 miesiacach zakonczyłam chodzienie na zmiany opatrunkow,saczkow itp. to nic przyjemnego :(!!!. Bylo wiele wiele innych przykrych dla mnie sytuacji,moze akurat Ja mialam takiego pecha :((??!

Podsumowujac - moja noga tam nie stanie !!!
 
reklama
ehh dziewczyny wspólczuje wam rzeczywiscie źle trafiłyście.

Ja rodziłam tam dwa razy pierwzy raz w 2008r a drugi raz miesiac temu i jestem zadowolona z obu porodów bi z opieki w tym szpitalu. Pierwszy raz leżalam aż 10dni ale nie odczulam tego tak jak wy...wogóle córek mi nie dokarmiano tylko wciaz kazano karmic i przystawiac do piersi, gdy sobie przy pierwszym dziecku nie dawalam rade polozne przyniosly kapturki i kazaly karmic przez kapturki. Wciąz ktos do mnie zagladal do sali pytal czy wszystko w porządku i czy nie mam pytac czy nie potrzebuje pomocy itp. Czasem chcialam sie polozyc i wyspac to nie bylo kiedy bo wciaz do mnie zagladano. Co prawda przy pierwszymn dziecku jak leżalysmy przez 10 dni lekarka od noworodków byla dosc oschla i nie zbyt symp[atyczna (taka czarna) ale jesli chodzi o leczenie niemowląt była bardzo dobra.
Teraz przy drugim porodzie tez opieka byla idealna, gdy okazało sie ze wyniki baania sluchu u córci przez dwa dni wychodza nie prawidlowe na oboje uszu od razu połozna jak i lekara sie tym przejeły. Nawet lekarka potrafila nam umówic termin wizyty u specjalisty i na powtórne badania, przeciez nie musiala tego robic tylko kazac mi po wyjsciu ze szpitala ja zarejestrowac a sama zadzwonila i nas zarejestrowala. Gdy w drugiej dobie mala dosc sporo spadla z wagi to i tak nie bylo mowy o dokarmianiu tylko wciaz kazano ja przykladac i bardzo dobrze bo po drugiej dobie mialam taki nawal pokarmu ze gromadke dzieci moglabym wykarmic.

Ale pamiętam jedno ze jak chodzilam jeszcze na spotkania z połozna przed samym porodem w 2008r to polozna wciaz do mnie powtarzala bym sobie nie pozwolila dokarmiac malej wiec moze rzeczywiscie są tam osoby ktore lubią dokarmiac. A ja mam szczegolny problem bo mam bardzo wklesle brodawki i jest mi bardzo ciezko przystawic dziecko do piersi.
 
Do góry