Dla mnie właśnie opieka jest najwazniejsza i powiem szczerze, że zastanawiam sie nad Skwierzyną. Tego co boję się w gorzowie, że przetrzymują kobitki i każa rodzic naturalnie mimo, że przyszła mama z dzieckiem może nie miec sily. Niechetnie robia cc. To tyle jeśli chodzi o moje obawy. Mam nadzieje, że je rozwiejesz po swoim porodzie. A na kiedy masz termin?
reklama
aniolek-86
Madziula :P
MamoMajki wierzę, że jest Ci ciężko, ale nie martw się już bliżej niż dalej. Odpoczywaj ile się da, bo później po porodzie to dopiero się zacznie jazda bez trzymanki
uwierz na słowo
A jeśli chodzi o szpital to zależy do jakiej sali sie trafi. Ja najpierw leżałam na pojedynczej
było super, łazienka w pokoju eleganckie szafeczki kanada!
Ale na następny dzień musieli mnie przenieśc do innej sali, tam nie było łazienki no i 4 osobowa.. Łazienka była w sali obok oraz na korytarzu.
Jeśli tak jak w moim przypadku będą problemy z karmieniem piersią oni dokarmiaja maluchy, mają swoje mleko buteleczki. Także swojej absolutnie nie trzeba mieć.
pozdrawiam i życzę zdrówka i wytrwałości :-)
Dziewczynki mój Gucio ma 2 miesiące.. faktycznie czas biegnie jak szalony!
A jeśli chodzi o szpital to zależy do jakiej sali sie trafi. Ja najpierw leżałam na pojedynczej
Ale na następny dzień musieli mnie przenieśc do innej sali, tam nie było łazienki no i 4 osobowa.. Łazienka była w sali obok oraz na korytarzu.
Jeśli tak jak w moim przypadku będą problemy z karmieniem piersią oni dokarmiaja maluchy, mają swoje mleko buteleczki. Także swojej absolutnie nie trzeba mieć.
pozdrawiam i życzę zdrówka i wytrwałości :-)
Dziewczynki mój Gucio ma 2 miesiące.. faktycznie czas biegnie jak szalony!
MamoMajki
la mnie właśnie opieka jest najwazniejsza i powiem szczerze, że zastanawiam sie nad Skwierzyną. Tego co boję się w gorzowie, że przetrzymują kobitki i każa rodzic naturalnie mimo, że przyszła mama z dzieckiem może nie miec sily. Niechetnie robia cc. To tyle jeśli chodzi o moje obawy. Mam nadzieje, że je rozwiejesz po swoim porodzie. A na kiedy masz termin?
hej dziewczyny
podczytuję was cały czas ale nie mam kiedy pisać. Sajgon w pracy i wd domu
Mija własnie 4 tydzien odkąd pracuję.... ojjj powiem wamm masakra jakaś, wrócić po macierzyńskim. Najgorsze to pzeżyć z teściową. Teraz to wolałabym małą oddać do żłobka:/
Ale cóż temat na troszkę dłuże , kiedyś jak znajdę chwilkę to wam opiszę.
A tak pozatym to i lilka była chora 2 tygodnie na zapalenie oskrzeli
ząbków dalej nie widać. A takie z niej słoneczko kochane, że szok. W domu wstawię fotkę aktualną.
A kochane ja polecam jak najbardziej Gorzów. Warunki są super. bynajmniej jak ja byłam
Sama na porodówce i mnóstwo lekarzy mnie odwiedzało. A opieka... zależy na kogo się trafi. 2 Zmiany są wredne, że ho ho, mówię o pielęgniarkach dla noworodków. Ale dwie doby sie przeżyje
buziaki
podczytuję was cały czas ale nie mam kiedy pisać. Sajgon w pracy i wd domu
Mija własnie 4 tydzien odkąd pracuję.... ojjj powiem wamm masakra jakaś, wrócić po macierzyńskim. Najgorsze to pzeżyć z teściową. Teraz to wolałabym małą oddać do żłobka:/
Ale cóż temat na troszkę dłuże , kiedyś jak znajdę chwilkę to wam opiszę.
A tak pozatym to i lilka była chora 2 tygodnie na zapalenie oskrzeli
A kochane ja polecam jak najbardziej Gorzów. Warunki są super. bynajmniej jak ja byłam
buziaki
aniolek-86
Madziula :P
Przyszłe mamusie.. ja rodziłam w Gorzowie, też bardzo bałam się zwłaszcza ze względu na niepochlebne opinie o tym szpitalu. Miło się rozczarowałam, opieka super. Jak rodziłam przychodziło do mnie mnóstwo lekarzy, położnych. Warunki też spoko. Po porodzie też opieka dobra. Wiadomo te babki od noworodków czasem leniwe i z łaską podchodzą do wszystkiego, ale da się przeżyć. Te kilka dni po porodzie miną szybko. Ja urodziłam w czwartek o 14:05 a w sobotę już byłam w domu. Podczas porodu może być bez problemu osoba towarzysząca, musi tylko podpisać jakiś papierek. Podczas samego parcia położne mówią co robić.. czy przeć czy nie, że trzeba oddychać, dopingują, aby jak najszybciej urodzić. Podczas skurczów mogłam pójść pod prysznic, polewać się wodą. Miałam też dostęp do gazu rozweselającego, ale akurat mi nie pomógł. Głowa do góry, moim zdaniem nie ma sensu wybierać innego szpitala, jeżeli ten jest w pobliżu. Choćby dlatego, że jest dobrze wyposażony, porodówka i położnictwo odremontowane. W razie problemów z maluszkiem tfu tfu dostęp do wszelkiej pomocy. Naprawdę nie warto się bać.
katarinka09
Fanka BB :)
Witajcie!MamoMajki, ja też czuję się nie bardzo, ale od kiedy leżę jakoś mi lżej. A wyglądam jak balon, wszyscy mówią że się zmieniłam na twarzy, hmm... Amelka spakowana, moje rzeczy przygotowane i czekam. Jeszcze tylko muszę zrobić małe zaopatrzenie w aptece: Tantum Rossa i kora dębu, co by później ukoić ból. ;-) Zamówiłam laktator na allegro za miłą cenę i mega fajny nawilżacz powietrza, wygląda bosko w pokoju Amelki, choć już mi działa w sypialni i powiem Wam, że śpi się rewelacyjnie!!!: MEBBY nawilżacz powietrza Polar (1909384134) - Aukcje internetowe Allegro Acha, MamoMajki moja koleżanka-położna kazała mi hartować sutki i brodawki, czyli codziennie wieczorem mocniej przecierać je ręcznikiem, bo później jak się maleństwo dorwie twardymi dziąsłami to będę kwiczeć. :-) Ostatnio zauważyłam że mam takie białe sutki i kruszy mi się taki naskórek biały, okazało się że to już siara! :-)Wczoraj byłam na ktg i wszystko wygląda dobrze, tętno ładne, skórczy nie ma więc leżenie pomaga. Za tydzień następne ktg i badanie.Anula85, widzę że masz jeszcze sporo czasu do porodu, zapisz się do szkoły rodzenia koło Dekerta. Pójdziesz z całą ekipą na porodówkę: zobaczysz, dotkniesz, ocenić, zapytasz się położnej o wszystko co Cię ciekawi. Polecam, bo ja też miałam obawy, a po szkole rozwiały się. Poza tym nie słuchaj o porodach w Gorzowie od osoób które rodziły ileś tam lat temu, teraz wszystko się zmieniło. Wiadomo, że nikt tam nie będzie nas nosił na rękach i zdarzą się sytuacje które nas wkurzą, ale ogólnie jest dobrze. Kolejna moja koleżanka urodziła niedawno w GW i nie powiedziała złego słowa na porodówkę, psioczyła trochę na noworodkowe, ale 2 dni da się wytrzymać.;-)aniołku - sytuacja nie fajna dla Ciebie i dla Twojego również, pewnie też jest mu cięzko. Moj tata wyjeżdża w delegację do Niemiec od kiedy miałam 2latka, więc generalnie widywałam go co miesiąc, od kilkunastu lat pracuje już na swoim. Teraz przyjeżdża co 2tyg. Mama jakoś nauczyła się tak żyć, bo zarobki były i są nie do porównania z Polską!!! Wybudowali dom, a ja i siorka miałyśmy wszystko, bo lżej się żyło, nawet teraz rodzice nam pomagają. Tyle tylko że teraz tata wsiada w auto i prawie co 2tyg. jest w domu, kiedyś nie było takiej możliwości. Jak zacznę rodzić to rzuca wszystko i wraca do domu, bo za dużo go omija, a takie wydarzenie w rodzinie to jest coś! ;-) Bardzo poświęcacie się dla Kubusia, żeby było mu lepiej! Życzę Wam wytrwałości!Pozdrawiam!!!
reklama
FutureMummy
Nieogarnięta mama dwójki!
witajcie nowe mamunie!
Hej anula! hej laseczki.
mamo majki i anula nie bójcie się. naprawdę nie jest zle. nie powiem nic o porodówce, bo w zasadzie bylam tam tylko chwilę. dwie godziny na łozku, wiec zabardzo nie wiem. opiszę od początku.
wtorek, 15 marca, 5.15
odeszły mi wody, wykąpałam się, ogoliłam nogi i co tam trzeba, dopakowałam torbę, mój mąż prawie dostał zawału, ze się nie spieszę, napisałam na forum, ze mi odeszły wody haha, po drodze zatankowaliśmy i około 6.30 bylam na izbie przyjęć na porodówce. zanim wypytali o wszystko, sprawy porządkowe, biurowe, byla prawie 8. położyli mnie na łóżko (to stare mi się dostało, zimne i skrzypiące), podłączyli do ktg. wody leciały jak durne
kolo 10.30 pojawiły się bóle. już wczesniej zrobiliby mi cesarkę (miałam skierowanie na cesarkę) ale robili jednej dziewczynie przede mną i musialam czekac na swoją kolej.
o 11 wjechałam na sale o 11.25 Helenka była już na swiecie. po 10 minutach zawieżli mnie na sale i już. Helenka trafiła do inkubatora, ale tego otwartego, zeby ją dogrzać, bo miala 2260 wagi. nie widzialam jej tego dnia. i to chyba bylo najgorsze. nikt mnie nie zapytał czy chcę ją zobaczyc, czy potrzymac nic, zobaczylam następnego dnia wieczorem, ale na noc pielęgniarki zabrały dzieci, powiedziały, zebyśmy się jeszcze wyspały (wszystkie 3 na sali bylysmy po cesarce tego samego dnia). następnego dnia przyprowadzili Hesie rano i została już ze mną, to był czwartek, cały piątek byliśy jeszcze w szpitalu, no i w sobotę się rozpłakałam i powiedzialam ze chce już do domu.
mialam mega niewygodne łóżko, nie dosięgałam nogami do ziemi, a z rozprutym brzuchem to nie latwe. nie moglam kaszlnąć, kichnąć, przekręcić się na łóżku ani nic. no i nie chcieli mnie wypuścić bo Helenka straciła na wadze, miala 2100, ale wypuścili. i całe szczęście, bo chyba bym zwariowała tam,
najgorsze byly te baby od noworodków, nic nie mozna się doprosić. eh......
Hej anula! hej laseczki.
mamo majki i anula nie bójcie się. naprawdę nie jest zle. nie powiem nic o porodówce, bo w zasadzie bylam tam tylko chwilę. dwie godziny na łozku, wiec zabardzo nie wiem. opiszę od początku.
wtorek, 15 marca, 5.15
odeszły mi wody, wykąpałam się, ogoliłam nogi i co tam trzeba, dopakowałam torbę, mój mąż prawie dostał zawału, ze się nie spieszę, napisałam na forum, ze mi odeszły wody haha, po drodze zatankowaliśmy i około 6.30 bylam na izbie przyjęć na porodówce. zanim wypytali o wszystko, sprawy porządkowe, biurowe, byla prawie 8. położyli mnie na łóżko (to stare mi się dostało, zimne i skrzypiące), podłączyli do ktg. wody leciały jak durne
kolo 10.30 pojawiły się bóle. już wczesniej zrobiliby mi cesarkę (miałam skierowanie na cesarkę) ale robili jednej dziewczynie przede mną i musialam czekac na swoją kolej.
o 11 wjechałam na sale o 11.25 Helenka była już na swiecie. po 10 minutach zawieżli mnie na sale i już. Helenka trafiła do inkubatora, ale tego otwartego, zeby ją dogrzać, bo miala 2260 wagi. nie widzialam jej tego dnia. i to chyba bylo najgorsze. nikt mnie nie zapytał czy chcę ją zobaczyc, czy potrzymac nic, zobaczylam następnego dnia wieczorem, ale na noc pielęgniarki zabrały dzieci, powiedziały, zebyśmy się jeszcze wyspały (wszystkie 3 na sali bylysmy po cesarce tego samego dnia). następnego dnia przyprowadzili Hesie rano i została już ze mną, to był czwartek, cały piątek byliśy jeszcze w szpitalu, no i w sobotę się rozpłakałam i powiedzialam ze chce już do domu.
mialam mega niewygodne łóżko, nie dosięgałam nogami do ziemi, a z rozprutym brzuchem to nie latwe. nie moglam kaszlnąć, kichnąć, przekręcić się na łóżku ani nic. no i nie chcieli mnie wypuścić bo Helenka straciła na wadze, miala 2100, ale wypuścili. i całe szczęście, bo chyba bym zwariowała tam,
najgorsze byly te baby od noworodków, nic nie mozna się doprosić. eh......
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 11 tys
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 272 tys
Podziel się: