reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Poród siłami natury, sposoby łagodzenia bólu, porady i ciekawostki :)

ona tam prowadziła ciąże, moze dlatego jej sie udało...
ja w kazdym razie jesli bede rodzic naturalnie to zanim tam dojade to juz sie tak rozkreci akcja porodowa ze nie będą mogli mnie odeslać :-D
zawsze mozna wykonac telefon, czy przyjma jesli przyjedziesz np za pol godziny
nie wiem czy ktorykolwiek ze szpitali daje gwarancje przyjecia? chyba tylko inflancka
 
reklama
dziewczyny ja silami natury tym razem rodzic nie bede ale na ostatnich zajeciach w szkole rodzenia polozna omawiala wlasnie ten temat. Tu w UK jako naturalne metody lagodzenia bolu praktykuje sie:
-porod w wodzie
-zmiana pozycji (utarlo sie lezenie n aplecach a ponoc w innych pozycjach mniej boli)
-chodzenie
-masaz (szczegolnie odcinka ledzwiowego,najlepiej z olejkami aby wlaczyc elementy aromaterapii)
-stworzenie w pokoju porodowym nastroju -relaksujaca muzyka(szpitale maja odtwarzacze a jesli nie to mozna przyniesc swoj), jakies kadzidelka itp
-doula
-prysznic,szczegolnie cieply splywajacy po plecach ;)
-oklady zimne-cieple na zmiane w odcinku ledzwiowym
-TENS czyli urzadzenie z elektrodami ktore blokuja bol. Uzywane w szpitalach w UK, mozna je takze wypozyczyc w wielu aptekach,sklepach,szpitalach. Mozna sobie to tez zakupic i uzywac nie tylko do porodu, dziala na kazdy rodzaj bolu blokuje sygnaly bolu wysylane do mozgu dzieki czemu bol nie jest silny lub zupelnie usmierzony. Znalazlam na allegro pierwszy ktory wpadl mi w oko, mozliwe ze sa inne tansze,ten ktory znalazlam na allegro jest akurat taki sam jak u mnnie w szpitalu,jesli ktos zainteresowany tu jest link
Elle TENS - urządzenie łagodzące ból porodowy (2422553588) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej.

dajcie znac czy rozwinac ktorys podpunkt bo mam materialy ale nie wiem czy ktos jest zainteresowany:tak:
 
te urzadzenie TENS maja wlasnie podobno w tym szpitalu na zelaznej. ja bym chyba nie zdecydowala sie wydac na to kasy, przy tym z tego co kojarze nie ma stuprocentowej pewnosci ze to usmierzy bol
pytan nie mam :p bo o kazdym z tych sposobow slyszalam.
doula jest czyms bardzo kosztownym...polecanym szczegolnie kobietom nie majacym wsparcia w rodzinie, wsrod znajomych
 
Dziewczyny ale najpierw trzeba rozdzielić pojęcia - poród w wodzie kończy się normalnie na fotelu - z wanny wychodzi się już na same parte skurcze, a poród do wody kończy się wypchnięciem malucha pod wodą i on jeszcze parę chwil spędza pod tą wodą zanim położna go wyjmie. I właśnie poród do wody obostrzony jest tą idealną historią ciąży itp.
Dzag nie wiem czy to prawda ale tej położnej z uprawnieniami nie można sobie wynająć... Na ujastkowej szkole rodzenia mówili, że jakieś strasznie drogie kursy muszą przejść położne przyjmujące poród do wody i dlatego tak ich mało.
Właśnie przeglądam stronę internetową szpitala i tam też mylą pojęcia :dry:. Ale za to taki poród jest na Ujastku aktualnie bezpłatny!
 
No więc Kruszki ma rację. Pierworódki czytając to są jeszcze bardziej wystraszone. Przynajmniej ja. Już mi słabo od tych paznokci i zębów wbijanych w łózko albo chęci rozwalenia z bólu kabiny prysznicowej. Płakać mi się chce. Oczywiście nikt nie kazał mi tego czytać.

Wyluzujcie się natomiast z tymi zmianami wątku, u łapaniem się za słówka, co oznacza poród siłami natury, a co drogami natury. To nie o to przecież chodzi. Ważne że mamy wątek o radach i poglądach porodowych.

Jestem maxymalnie wystraszona i nie mam doświadczenia bo jeszcze nie rodziłam, ale moje podejście do tych kwestii jest takie:

- bardzo chciałabym uniknąć cesarki, cesarka na życzenie, zdecydowanie nie, ale jeśli będzie konieczna z jakiegoś powodu, choćby nagle, to nie będzie to koniec świata. Poddam się temu i nie będę rozpaczać jak to strasznie pokrzyżowało moje plany. Wiem, że dochodzenie do siebie po cesarce to sprawa tak samo indywidualna jak po porodzie naturalnym.

- nacięcie krocza - nie znam się na tym, ale położna poradziła robić masaż krocza już od teraz regularnie, i powiedziała że jest duża szansa że wtedy nie będzie potrzebne, ale jeśli będzie to zostanie wykonane i ona zdecyduje o tym w odpowiednim momencie. Wiadomo, że lepiej byłoby nie być nacinaną, ale jak zajdzie taka konieczność, to będę. I koniec na ten temat.

- ZZo - bardzo chciałabym dać radę bez znieczulenia, piszę dać radę, bo kiedyś jak nie było opcji to każda dawała radę, bo nie było wyjścia, ale teraz mam taką możliwość, więc piszę, że chciałabym żeby mój stan psychofizyczny był taki, żebym o nie nie prosiła. Będę się starać współpracować z położną w tym zakresie i próbować wszystkich innych technik łagodzenia bólu. Ale jeśli przerośnie to moje możliwości świadomej rezygnacji ze znieczulenia, albo wszystko będzie trwało strasznie długo, będę się męczyć niemiłosiernie a będzie wiadomo ze wiele długich godzin jeszcze przede mną, to o nie poproszę. Znam ewentualne skutki uboczne, min. większą szansę na poród kleszczowy, oraz zatrzymanie akcji porodowej. Ale też nie jestem w stanie niczego teraz sobie założyć na 100%. Myślę, że nawet dziewczyny które już rodziły, nie mogą, bo każdy poród jest inny.

Oxytocyna i reszta farmakologii porodowej - rodzę w szpitalu, i zdaję się na ich doświadczenie i oni będą decydować co i kiedy mi podać.

To chyba na tyle. Ale i tak mam niezłego pietra.
 
Ostatnia edycja:
Ja sie bardzo boję tego zzo. Mój mąż miał 2 razy. Pierwszy raz 7 lat temu jak łatali mu zerwanego Achillesa i w styczniu przy rekonstrukcji ACL. Nie wiem czy trafił na takiego konowała, ale po jednym i drugim, co jakiś czas boli go miejsce wkłucia. Znajoma tez po zzo do porodu, już drugi rok zmaga się z bólami kręgosłupa. Miała takiego konowała, że wkuł jej się dopiero za 3 razem i nie odpuszczało jej przez dwie doby...

Mam nadzieję, że trafię na salę porodową z wanną, jeśli w niej nie urodzę, to chociaż będę mogła sobie w niej posiedzieć :)

W szpitalu w którym chcę rodzić, nikt nie trafia na koniec na fotel, bo położne same twierdzą, że urodzić trzeba w takiej pozycji w jakiej wygodnie. Mogę nawet zwisać z lin, bo też są :) Słyszałam natomiast, że jest jeden szpital z położnymi starej daty, że nawet pochodzić nie pozwalają, tylko każą leżeć...
 
Pierwszy raz czytam dziś wątek, mnie jakoś poród ani cc ani sn nie przeraża, tyle już rodziło to i ja dam radę. Będzie trzeba natną, nie będzie trzeba fajnie, będzie bardzo bolało wezmę zzo, nie będzie nie wezmę itd. Co do zzo, miałam i znam wiele osób co miało i nikt nie miałam żadnych skutków ubocznych, wkucia w kręgosłup nawet nie poczułam. Dla mnie najważniejsze jest dziecko i efekt końcowy - nowe życie, a ewentualna trauma, miałam już takie traumy poszpitalne i się o tym bardzo szybko zapomina.
 
Ostatnia edycja:
Mart, przykro mi, że się wystraszyłaś...
Nie ma co ukrywać - poród boli. Jednych bardziej, innych mniej. Jeśli Cię to pocieszy, to powiem Ci, że ja swój wspominam rewelacyjnie. Mimo tej prawie rozwalonej kabiny ;)
Nie krzyczałam (;)), nie mówiłam, że nienawidzę Męża i że to ostatni raz ;) Nie błagałam o znieczulenie. Do 4 cm bolało trochę, ale jak przy ostrzejszej miesiączce - bez szału. Potem było trochę gorzej, bo dużo szybciej wszystko szło.

Ale ten ból nie jest ciągły. Naprawdę aż dziwne, jak człowiek potrafi się zregenerować przez minutę między skurczami. Skurcz trwa maks. właśnie minutę (piszę o swoich doświadczeniach) - pierwsze 15 sekund narasta (jeszcze nie za bardzo boli, czułam to jakby przychodziła jakaś fala z zewnątrz), potem jest punkt kulminacyjny w połowie, a potem już się wycisza. Bardzo mi pomagało jak Mąż mi liczył sekundy co 10. Wiedziałam, że jak usłyszę "30", to znaczy, że już powoli będzie koniec. Bo inaczej to by mogło trwać w nieskończoność.
A potem jest błoga minuta przerwy :)

No i kopa dają informacje o powiększającym się rozwarciu. A jak już się pójdzie na fotel na parte, to prawie nic nie boli ;) Koncentrujesz się na pchaniu i skurczu prawie nie czujesz. Nie czuć nawet nacięcia, o ile je robią. I jeszcze położna co chwilę mówi, że główkę widać i że jest coraz bliżej - wtedy naprawdę już nic nie boli :)

No a na koniec czujesz coś, jakby wielomackowa ośmiornica przez Ciebie przechodziła i nagle - nie zdając sobie jeszcze sprawy z tego, że to JUŻ - słyszysz płacz Malucha i dostajesz go na brzuch! I już jest PO WSZYSTKIM! I w tej sekundzie zapominasz o całym bólu. Naprawdę :)

***
Trzeba być przygotowanym na to, że będzie bolało (ale jak będziesz to źle znosić, to same położne zasugerują znieczulenie - one robią wszystko, żeby Ci się dobrze z nimi współpracowało). Pod koniec mięśnie drżą z wysiłku no i przez skok adrenaliny. Usiądziesz na fotelu i nogi będą Ci latać jak galareta - nawet to trochę śmieszne jest ;) Jak się szyjka rozwiera to może być trochę niedobrze (ale ja np. nie wymiotowałam). No i z takich przykrych rzeczy to chyba tyle.

Czas leci szybko, a najbardziej pocieszające jest to, że TO SIĘ MUSI KIEDYŚ SKOŃCZYĆ :D
 
Ewuniu, dzięki że się tak przejęłaś. Ja już od kilku dni chodzę wystraszona, więc to nie tylko przez czytanie. Wiem, gdzieś z tylu głowy, że bardzo już chcę, że dam radę, że nie mogę się doczekać, bo przecież to nie jest po nic, tylko na końcu poznam swojego synka i będzie to najpiękniejszy (tak myślę) moment w moim życiu, i to będzie dodawało sił przez cały poród. Ale oczywiście po przeczytaniu Twojego ostatniego posta, lżej się robi człowiekowi na sercu :-). Dzięki.
 
reklama
Ewa tak ładnie to napisałaś, że aż się chce rodzić :) Ja się od początku nastawiałam rogato do służby zdrowia i też myślałam, że położne są leniwe i złośliwe bo każą rodzić na leżąco, albo nacinają albo zmuszają do golenia. A po wizycie w szpitalu położna wyośliła mi, że one tez się czasem boją. Odbieranie porodu w wodzie lub w kucki jest trudniejsze i one nie godzą się na to nie ze złośliwości tylko z troski o dziecko bo boja się, że sobie nie poradzą. Pisze to bo uważam, że nastawianie do personelu jest też bardzo ważne. Naprawdę każdy chce dobrze. (prawie bo niemiłe baby też się zdarzają :) U mnie w szpitalu są położne młode i pełne pasji, ale są i takie starej daty. Ja bym chciała ZZO mimo ewentualnych powikłań, bo uważam, że ból wcale nie jest ani niezbędny, ani szlachetny, ale u mnie takiej opcji nie ma. Chciałabym urodzić godnie bez krzyków i błagań, ale liczę się z tym, że może być różnie. Mam tylko nadzieje nie spanikować. I u mnie w szpitalu jest wanna. Az do partych można siedzieć. Bardzo liczę na to, że mi to pomoże. A jeśli chodzi o prądy TENS to na pewno bardzo łagodzą bóle, ale pod warunkiem, że sprzęt jest profesjonalny i ktoś umie odpowiednio ustawić aparat. Myślę, że lepiej wypożyczyć bo te domowe to takie trochę zabawki.
 
Do góry