reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród siłami natury, sposoby łagodzenia bólu, porady i ciekawostki :)

mała.di podobno zdecydowanie lepiej jest jednak gdy boli dłużej, a mniej. Pomiędzy skurczami przynajmniej można oddech złapać, a na oxy boli non stop. Teraz już zresztą tak chętnie oxy nie dają chyba, że trzeba. Ja bym jednak wolała bez Z tym znieczuleniem k&libby to może i prawda, ale w wielu szpitalach i tak nie jest dostępne więc można sobie prosić. U mnie opcji nie ma, a szkoda bo odpowiednie ćwiczenia przed porodem sprawią, że można się nauczyć jak "wyprzeć dziecko". Myślę, że statystycznie więkrzość porodów ze znieczuleniem jednak nie kończy się cersarką choć oczywiście ryzyko jest.
Mała.di a czemu ty nie chcesz rodzić u siebie? Naprawdę małe szpitale niejednokrotnie są lepsze i bardziej "ludzkie" niż nowoczesne molochy.
 
reklama
ale one mi dały tą kropówkę jeszcze przed urodzeniem Natalii, urodziłam 10 minut po podaniu oxy, to nie było tak że po porodzie mi dały żebym urodziła łożysko... poza tym to była 10 rano, nowa zmiana położnych przyszła o 7 więc nigdzie się nie wybierały, w dodatku to były takie fajne dziewczyny, miłe, wesołe, bardzo mi pomagały, zwłaszcza przy parciu - tak mnie rozbawiały że mało sama nie zaczęłam się śmiać przez łzy :p bardzo miło je wspominam. ale kojarzę je jako bardzo młode, może nie były dość doświadczone? może chciały mi "na finiszu" pomóc, przyspieszyć akcję, może nie spodziewały się że moje ciało tak zareaguje? no i przy tym parciu przy niepełnym rozwarciu ta szyjka pękła i krwotok był więc pewnie nie było czasu leżeć sobie i czekać pół godziny aż się łożysko urodzi... pamiętam że wtedy już zapanował popłoch, stało nade mną z 7 osób, zaraz była lekarka, śpieszyli się z wszsytkim, z tym szyciem, wszyscy odetchnęli jak w końcu udało się mnie doprowadzić do porządku... tak to było
 
Ja myślę, że chciały dobrze, ale tak naprawdę popełniły błąd bo żadnych wskazań do oxy nie było. Pewnie chciały Ci ulżyć na końcówce. Kiedyś tak robili lekarze, że podawali by kobieta się krócej męczyła...tak samo z wypychaniem dziecka. Teraz już nic się na siłę nie przyśpiesza...
 
Tylko niestety najczęściej po podaniu oxy, chce się przeciw bólowych albo podoponowe, a potem jak nic nie czujesz to jak przeć, no to wtedy cesarka, to taka reakcja łańcuchowa... Ja nie chcę oxy, to ostateczna ostateczność.

E, ja dostałam oksytocynę i wcale mnie tak strasznie nie bolało, nie wzięłam znieczulenia. "Gorzej" niż oksytocyna zadziałał ciepły prysznic - wtedy dopiero zaczęło boleć ;) Ale pomogło - pół godziny i rozwarcie z 4 do 10 cm.

Na znieczuleniach się nie znam, bo nie brałam i nie chcę raczej brać, ale z tego, co mi położna mówiła, to parcie się i tak czuje. Poza tym położne mówią, kiedy przeć. Wiadomo, że to mniej komfortowe niż naturalne parcie, ale da się zrobić.

Żeby nie demonizować porodów ze znieczuleniem podam kontrprzykład - moja koleżanka pojechała na porodówkę z regularnymi skurczami. Powolutku szło, ale do przodu. Dziewczyna młoda, zdrowa, maluszek średni - 3,5 kilo. Ale okazało się, że próg bólu ma niski, zanim doszło do 4 cm to płakała z bólu, nie była w stanie dowlec się do piłki, przybrać żadnej łagodzącej pozycji, zwijała się na łóżku. Wzięła znieczulenie. Zadziałało najpierw placebo, od razu zrobiło jej się lepiej. Jak znieczulenie ruszyło, to zasnęła. Obudzili ją przy 10 cm na skurcze parte. Parła przez godzinę, ale wyparła maluszka, potem łożysko. Wszyscy zdrowi i szczęśliwi :)
 
Dziewczyny już nie straszcie tak tą oksytocyną.
Wiadomo, że co natura to natura ale oksytocyna wcale nie musi znaczyć strasznych męczarni i nieprzemijającego bólu. Pamiętajcie o tym, że każdy ten ból odczuwa inaczej i co dla jednej dziewczyny jest dramatem to dla innej będzie do zniesienia. Ja na przykład cały poród przeżyłam na oksytocynie i nie wspominam tego jako traumy... Wolałam w końcu czuć skurcze niż czekać na jaką kolwiek akcję.

Oksytocyna w wielu przypadkach w ogóle nie działa i po jej podaniu wcale nie rozpoczynają się skurcze i niczego ona nie nasila wtedy...
 
ja tam nie straszę, parło mi się po niej ekstra, to muszę przyznać :)
tylko zastanawiam się dlaczego akurat w ten sposób, w takim momencie mi ją podano
 
dziewczyny ja to jakos jestem przerażona , że bedą na mnie krzyczeć , ze nic nie wiem jak współpracowac i w ogóle... nie chodziłam do szkoły rodzenia i nie wiem co i jak ciemnogród:p owszem czytam ogladam obrazki ale przelatuje mi to przez głowe.... ten olejek do masażu gdzies na początku pisałyście to w aptece kupię? a herbatkę jaka i kiedy zacząć pić?
 
dziewczyny ja to jakos jestem przerażona , że bedą na mnie krzyczeć , ze nic nie wiem jak współpracowac i w ogóle... nie chodziłam do szkoły rodzenia i nie wiem co i jak ciemnogród:p owszem czytam ogladam obrazki ale przelatuje mi to przez głowe.... ten olejek do masażu gdzies na początku pisałyście to w aptece kupię? a herbatkę jaka i kiedy zacząć pić?
no przestan, co Ty sie stresujesz niepotrzebnie, ja nie chodzilam z corka do szkoly rodzenia, to sie wie ;) sluchaj poloznych, nie panikuj, oddychaj, o olejku napisze k8libby i o herbatce pewnie tez ;)
 
mała.di podobno zdecydowanie lepiej jest jednak gdy boli dłużej, a mniej. Pomiędzy skurczami przynajmniej można oddech złapać, a na oxy boli non stop. Teraz już zresztą tak chętnie oxy nie dają chyba, że trzeba. Ja bym jednak wolała bez Z tym znieczuleniem k&libby to może i prawda, ale w wielu szpitalach i tak nie jest dostępne więc można sobie prosić. U mnie opcji nie ma, a szkoda bo odpowiednie ćwiczenia przed porodem sprawią, że można się nauczyć jak "wyprzeć dziecko". Myślę, że statystycznie więkrzość porodów ze znieczuleniem jednak nie kończy się cersarką choć oczywiście ryzyko jest.
Mała.di a czemu ty nie chcesz rodzić u siebie? Naprawdę małe szpitale niejednokrotnie są lepsze i bardziej "ludzkie" niż nowoczesne molochy.


Nie chce rodzic u siebie, bo w necie znajduje same złe opinie, ani jednej dobrej. wśród mam ktore znam osobiście, tez zadna nie chwali sobie porodu tutaj... no i nie maja wlasciwie nic, z tego co mi wiadomo, ani łazienki przy pokoju do porodu, ani zadnych pilek, drabinek... jedynie ulatwienie i uklon w strone rodzacych to gaz rozweselajacy dostepny od niedawna - bo nie ma anastezjologa do zzo, ktos robil afere ze pobierali oplaty za znieczulenie-choc byly niezwykle niskie bo 350zl! a nie 600-700, wiec wycofali.

no i z takich bardziej prywatnych powodow, jak ten ze mieszkalam kiedys na osiedlu przyszpitalnym, wiec wlasciwie polowa lekarzy, pielegniarek,poloznych to moje sasiadki byly, w tym wlasnie jedna polozna to mama mojej przyjaciolki z dziecinstwa z ktora mialam niezle starcia... i nie chce by bylo jakies plotkowanie, a byloby, moze nie o tyle dlatego tylko ze jestem w ciazy, ale ze bez ojca dziecka itd...
 
reklama
Mala.di skoro taka to sytuacja to rzeczywiscie chyba lepiej dalej rodzic a nie ,,uzerac''sie z plotkarami. Poza tym jak mialas jakies starcia z polozna to gdybys na nia trafila to moglaby byc dla Ciebie nie mila,a po co Ci dodatkowy stres:dry: Obys tylko zdarzyla dojechac;-)

U mnie ze skurczami przepowiadajacymi jest tak jak z ruchami Synka na samiutkim poczatku. Nie wiedzialam czy to napewno to, az wkoncu wslu****ac sie codzien w swoje cialo powoli przekonalam sie ze tak:tak: Wydaje mi sie ze mam skurcze przepowiadajace, pojawiaja sie codziennie lub co drugi,rzadko co trzeci dzien. najczesciej wieczorem. Kilka razy lapie dosc mocny skurcz i przestaje. Mam nadzieje ze to skurcze przepowiadajace a nie jakies niebezpieczne, ale pewnie gdy troche dluzej trwaly to do szpitala bym pojechala;)
Dziewczyny a magnez trzeba pod koniec ciazy odstawic?? Zapomnialam ginki zapytac
 
Do góry