reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

poród rodzinny

w takim razie moja gina jest do kitu,nic mi nie mówi :( ani o szyjce ani o innych rzeczach których mogę się spodziewać,np.tych skurczy braxtona! skąd niby sama mam to wiedzieć. No ale to państwowo :p
 
reklama
może kobitka się wypaliła i już ;) wg mnie idealny lekarz powinien o wszystkim mówić,bo skoro ja nie mam o czymś pojęcia to skąd mam wiedziec jakie pytania zadawać ;)
 
widzę, że nie tylko ja tak późno myszkuję po internecie...
ja dziś miałam ciężki dzień, bo cały dzień w szpitalu prawie

na szczęście okazało się, że wszystko ok

dowiedziałam się przy okazji, że moja mała nie jest już wcale taka bardzo mała i waży 3 177 kg
;D, ja ważyłam 3 450 , a mąż 3 700, więc już jej niedaleko

a do szpitala pojechałam po prostu na badanie ginekol., 2 dni temu pojawiła mi się zielonkawa wydzielina, co prawda mało,ale jak towszystkie mamusie się przejęłam oczywiście

lekarz dyżurny mnie zbadał i stwierdził, że wszystko ok., szyjka się skraca (ma 1 cm) i ta wydzielina była spowodowana tym ,że brałam antybiotyk prawdopodobnie

zrobili mi przy okazji ktg i usg, wszystko było w normie
także odetchnęłam z ulgą

przy okazji widziałam się z moją położną-fajna kobitka, byłam na bloku porodowym!
i wtedy poczułam ten klimat, i że szybciutko już mnie to czeka

widziałam szczęśliwe mamusie z dzieciątkami przy łóżkach w salach poporodowych, czyli dopiero co urodzone

aż łezka mi się kręci w oku

położna powiedziała, że jeśli do 7.11 nie urodzę, to będą mnie bacznie obserwować i w tym szpitalu tydzień po terminie (czyli u mnie 14.11) raczej wywołują (mam nadzieję)

dowiedziałam się, że właśnie w Poznaniu na Polnej przychodzi na świat co 50 człowiek w Polsce (podobno tam jest największa ilość urodzeń), wcale mnie to nie bawi

ale ulżyło mi, bo mam poczucie, że położna jest w każdej chwili do mojej dyspozycji ;D

tak więc ten dzień to jedna wielka przygoda ;D ::) 8)
 
justynko czy Ty płacisz za opiekę tej polożnej czy po prostu tak jest w tym szpitalu, w którym będziesz rodzić ???

też byłam ostatnio na bloku porodowym i widziałam jak dzidziuś przyszedł na świat, też miałam łzy w oczach a położna stwierdziła tylko "o urodziło się " - jednak dla nich to taka rutyna (no ale tak musi być w końcu to ich praca i nie mogą przeżywać każdego urodzonego dzidziusia) chociaż nam się wydaje, ze powinny ;)
 
madziunia pisze:
- jednak dla nich to taka rutyna (no ale tak musi być w końcu to ich praca i nie mogą przeżywać każdego urodzonego dzidziusia) chociaż nam się wydaje, ze powinny ;)

ja tak miałam jak leżałam w szpitalu i byłam na usg,babka mi pokazywała co i co jest na ekranie :) ja byłam wniebowzięta a ona luz.... i wtedy tak sobie pomyślałam właśnie że rutyna każego z nas zabija ;D (mogłyby chociaż Te lekarki itp udawać :) )
 
Byłam dziś w szpitalu dowiedzieć się o poród wodny i okazało się, że to jedna wielka ściema :p Tzn. że takich prawdziwych porodów w wodzie, gdzie się rodzi dziecko do wody, szpital nie oferuje, bo pediatrzy mają jakieś zastrzeżenia... jest za to możliwy poród w immersji wodnej, oglądałam nawet tą salę z wanną - bardzo przyjemna, muszę przyznać :) no i jeden pozytyw jest taki, że warunkiem uzytkowania tej wanny jest poród z osobą towarzyszącą, czyli płaci się 200 zł za poród rodzinny i w to już jest wanna wliczona. Dobrze, bo liczyłam, że rodzinny 200 i wodny drugie 200, nie wiem jak byśmy wtedy przetrwali do końca listopada... ;) aha, no i żadnych dodatkowych badań nie wymagają, nawet nie trzeba zaświadczeń, że się nie choruje przwlekle na to wszystko, co jest przeciwwskazaniem. Wierzą na słowo ;) oczywiście zawsze mogą być jakieś komplikacje, które mnie zdyskwalifikują... ale mam nadzieję, że wszystko będzie pomyślnie, bo ja naprawdę uwielbiam wodę... :)
 
no prosze "co kraj to obyczaj" a wydawałoby się że lekarzy obowiązują jedne procedury, a tu okazuje się że zależy gdzie się rodzi panują rózne zwyczaje. Może to i dobrze bo można wybrać szpital który nam najbardziej odpowiada
 
reklama
Do góry