O super, ze napisałaś
A ile matek jest na sali poporodowej? Czy personel pomaga przystawiać dziecka do piersi?
Jest może ktoś kto rodził siłami natury i może powiedzieć coś o samym przebiegu ( możliwość przyjęcia pozycji wertykalnych, co z ochrona krocza, jak podchodzą do planu porodu, czy są studencki/stażyści)?
Hej! Rodziłam w tym szpitalu w 2022 roku synka i jak się uda, to w grudniu tego roku też będę tu rodzic.
Chodzę też do przyszpitalnej poradni, prowadzę ciążę (mam KOC podpisany), bo jest fenomenalna.
Oddział poporodowy, miałam sale dwuosobowa, jedna łazienka na dwie sale. W sali mega wygodne nowe łóżka i czerwone wygodne, wielkie fotele do karmienia czy po prostu relaksu
Jedzenie było super, mieli jakiś program dofinansowany do żywienia ciężarnych i matek, nie wiem, czy dalej tak jest. Mają świeża wiedzę i jedzenie jest jak trzeba, nie ma żadnych głupich diet matek karmiących. Nawet był paczek na Tłusty czwartek. Rano kanapki, ale też hummus i do niego warzywa, ogórek, papryka. Obiady też bardzo smaczne, pamiętam kaszotto z brokułami pyszne.
Dziecko może być cały czas z Tobą, ale co było dla mnie zaskoczeniem, na badania, USG itd jest zabierane samo bez rodzica (rodziłam pierwsza córkę w Warszawie i tam szło się wszędzie z dzieckiem, nigdy nie było bez mamy ma żadnym badaniu, ale z opowieści słyszę, że w Szczecinie jest zupełnie odwrotnie podejście i to "normalne").
Po porodzie jest 2h na sali porodowej kontakt skóra do skóry
Na oddziale są 2 cdl, a przynajmniej wtedy były. Najlepiej od razu zgłosić, że prosimy o konsultację, to przyjdzie. Pani pomoże przystawić, jeśli ktoś potrzebuje, obejrzy buzię dziecka, daje **********
, powie dobre słowo. Do mnie przychodziła pani Grzyb.
Rodziłam siłami natury. Poród miałam mega super, bardzo zabawny ogólnie.
Przez całą pierwszą fazę mogłam robić, co mi się żywnie podoba, poza momentami, kiedy musiałam na chwilę się pod ktg znaleźć. Poza tym mogłam brać prysznic chodzić, kucać, klęczeć, siedzieć na stołku porodowym. Drugą fazę miałam w klasycznej pozycji na plecach ale nie było czasu, bo była tak gwałtowna, że nawet nie spytałam o inne możliwości, zresztą nie było potrzeby. Położyłam się na chwilę (wcześniej ciągle w ruchu), bo czułam taaaki ból. Mówię do męża, żeby zawołał lekarza (szeptem
), a on do mnie: ale po co. Jak zobaczył moja minę, to się poderwał, a jakim zajrzał między nogi, to nie wiedział, co robić, bo już była główka widoczna.
Mąż poleciał po lekarzy, ledwo dobiegli, żeby dziecko złapać
Ale zdążyli, tylko poprosili, żebym poczekała chwilę i nie parła
potem powiedzieli, że mogę, syn że mnie wyleciał i tyle tego było, o. Wszystkim było bardzo wesoło.
Ogólnie poród mega wspominam, rodziłam w trakcie zmiany, trafiłam na fantastycznych lekarzy, bardzo fajnych, ciepłych i wesołych.