Ja rodziłam w Madurowiczu 5 lat temu i w sierpniu tego roku. Obydwa porody przez cc. W porównaniu z tym co było 5 lat temu to, moim zdaniem, dużo zmieniło się na gorsze :-(
ika mąż nie może być przy cc na sali operacyjnej! ba nawet wiszą takie karteczki, że nie może być pod salą, ma czekać na korytarzu przy winadach (akurat tego nikt nie przestrzegał)
Po cc pokazują Ci dziecko, kładą na klatce na jakąś minutę i zabierają. przywożą na drugi dzień (w międzyczasie na pooperacyjną na jakieś 5 minut przyjadą z dzieckiem czywiście już nakarmionym) zapomnij o karmieniu piersią zaraz po cc, najwcześniej możesz to zrobić na drugi dzień jak już dostaniesz dziecko, a jak już je dostaniesz to nie licz na jakąś wielką pomoc. położna przyjdzie raz z wielką łaską pokazać jak dostawić do piersi a później radź sobie sama i nie interesuje ich to, że jesteś dopiero co po cc i nie masz siły wstać z łóżka :-(ale będą na każdym obchodzi i każdym podaniu leków wołać "przystawiaj do piersi" albo "ściągaj pokarm" choć nie powiem, bo mm dają bez zbędnego gadania tylko te ich miny jak np. któaś nie chce karmić piersią :-(
Ja źle wspominam ten pobyt. 5 lat temu było lepiej, jeżeli chodzi o pomoc przy dziecku.