Ja miałam porób bardzo lekki i mnóstwo smiesznych sytuacji :-)
Z poniedziałku na wtorek odstawiłam fenoterol (24.11/25.11) rano wtałam i pobolewało mnie podbrzusze promieniując do krzyza, takie leciutkie bóle, wizyte miałam u mojej ginki na 11:20 wiec sie nie denerwowałam.
Poszłam na wizyte, a bóle cały czas były, czesto, ale do zniesienia. Ginka mnie zbadała, rozwarcie było tak jak wczesniej, szyjka tylko juz sie skróciła na maksa. No ale powiedziałam ze bóle mogą byc tylko przepowiadające, ale do terminu na pewno nie dotrwam. I kazała sie umówić na za tydzien
.
Zrobiłam zakupy, poszłam do domku i bóle zrobiły sie silniejsze tzn. nie były bardzo silne, ale takie denerwujace. I co 6 min, potem co 3 i znowu co 6. no wiec dzwonie po Krzysztofa zeby mnie zawiózł do szpitala. Tam mie zbadali i rozwarcie było takie samo. Jak zobaczyli ze odstawiłam fenoterol to patrzyli na mnie z przymrózeniem oka powiedzieli ze nie urodze raczej bo to takie przepowiadajace, ale zostawili mnie na obserwacji. Cały czas bolało ale dało sie wytrzymac. Połozna powiedziała ze mam iśc pod prysznic i na pewno przejdzie, nie przeszło
. O 21:00 wkurzyłam się i poszłam do połoznej i mówie ze mają mi dac cos przeciwbolowego, bo jak to sa tylko przepowiadajace to chce iść spac. No wiec powiedziała, ze lekarz mnie zbada i zadecyduje co dalej. Zbadał ... rozwarcie się nie powiekszyło, byli pewni ze nie bedzie porodu. Poszłam się połozyc dali mi zastrzyk na spanko i podłączyli KTG. Zdazyłam rozsmarować ukłucie po zastrzyku bo bardziej bolało niz skurcze i dostałam mrga skurcz, podczas którego pęk pehcerz. Babeczka obok zawołała połozną ta zobaczyła i stwierdziła ze jest mało i to moze jakies upławy wodnista, dała mi mega wielka podpache i poszła, a ja nastepny skurcz i nastepny i nastepny w ciągu po 9 min czuje ze mam parte, mysle sobie przeciez to niemozliwe, ale prosze zeby ta kobietka obok zawołała połozną. Przyszła zobaczyła a mi sie krew pusciła, kazał mi wstac i isc na fotel na badanie. Doszłam o własnych siłach, tam połozna powiedziała ze to pewnie czop odpada, pomyslałąm sobie to pewnie mam mega wielkiego czopa
. No ale kazała usiąsc na fotel na badanie a ja do niej "Kupe mi się chce", a ona "co ty gadasz, siadaj na fotel", ledwo weszła a ona mi rekę do środka i krzyczy"Dziewczyno ty rodzisz, ja trzymam główke", a ja " Wiem". Woła lekarza" Doktorze, doktorze druga faza" ten leci w tych swoich paputkach i mówi "Jak druga faza przeciez 10 min temu badałem" Wkłada reke i krzyczy "Nie przyj" a ja juz nie moge bo mi mały sam wychodzi. Wszyscy krzyczą łózko, przywieźli jakies tam włozyli mnie na nie i zacisneli nogi. Szybko na porodówke i krzyczą po drodze"Tylko nie przyj"
Na porodówce szybko na fotel, nie zdazyli mi nc podłaczyc, nie wiedzieli kiedy mi skurcz idzie, bo KTG nie dali juz rady załozyc, Dwa parcia i mały pojawił się na swiecie. Lekarz jeszcze próbowam mnie pouczyc jak przec i mówi do mnie"Jak poczujesz parcie na kupe to nabierz powietrza i ...." a ja w tyma czasie powietrze w płuca i pre a ten tak na mnie " JUz ?" a ja kiwam głową i ten nura miedzy nogi.
Jaka to ulga była jak mogłam juz przec
.
Krzysztof nie zdazył na poród, wszedł jak juz mały miał pepowinke odcietą , patrzy taki zdziwiony, a te połozne do niego " Nie tylko pan jest zdziwiony", a lekarz "No to pani nam tutaj nieźle strachu narobiła, teraz ze tak ładnie poszło to pania ładnie pohaftuje"
Jak położne mi pomagały wstac z fotela po porodzie to sie pytały czy kreci mi się w głowie i czy kiedyc zendlałam a ja po długim zastanowieniu ... " No ... jak sobie palec przyskrzyniłam ..."
.