reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród Na Wesoło

U mnie była jedna zabawna sytuacja:-)
Wieczorem poczułam, że wody zaczynają mi się sączyc. Nie byłam pewna czy to to wiec zadzwoniłam na porodówkę. Położna powiedziała żebym przyjechała, że to sprawdzą:-)
Ponieważ wody sączyły mi się bardzo powili więc oni nie byli pewni czy to wody. Podłączyli mnie pod KTG i kazali leżec plackiem przez pół godziny.
Leżeliśmy z mężem i czekaliśmy. nagle weszła położna z zajebiście wielką latarką, żeby zajrzec to tunelu:-p na widok tej latarki My z mężem na siebie i w śmiech:-D:-D Mąż do mnie mówi "szkoda, że nie przyszła w takim kasku z latarką jak górnicy mają" Jak ja sobie wyobraziłam ją w tym kasku to tak zaczęłam się śmiac, że aż pasy z KTG sie poluzowały, spadły z brzucha i maszyna zaczęła wyc, bo tętna nie wyczuwła:-D:laugh2::laugh2::laugh2: I od tamtej pory cały stres poszedł sobie precz:-D
 
reklama
Oj kobiety! Na moje początkowo-ciążowe wariacje hormonalne i związane z nimi humorki ten wątek jest prima! Będę chyba do niego wracać, gdy przysmuci;-)
 
Uwielbiam ten wątek :-):-):-):-) Zaglądam tu co jakiś czas :-):-)

Mój poród był dość ciężki i trwal 19 godz i zakończył się vaccum:zawstydzona/y:

Ale był moment który teraz wydaje mi się zabawny ...i może dla innych obecnych wtedy był :-D:-D

Domisia rodziłam w USA...

po kilku godzinach, kiedy już siły uleciały i pojawiła się delikatna niemoc i ból...zaczęłam krzyczeć

"Kill me"!!!!!!!! "Kill me"!!!! "I'm gonna die here"!!!! :-D:-D:-D:-D...i tak że zachowałam na tyle świadomości żeby krzyczeć po angielsku hihihihi:-D
 
tak Was troszkę podczytałam i aż mnie wzięło na wspomnienia, więc postanowiłam wkleić mój opis porodu - od razu zaznaczam, że życzę takiego każdej przyszłej Mamusi:-):-):-)

z czwartku na piątek w nocy (17/18 lipca ' 08)zaczęły mnie łapać bóle tak jak na miesiączkę, ale mówię sobie to nie to bo przecież jeszcze czas, czopa nie było, ani tym podobnych więc nie będę świrować:-p od 4 rano skurcze nabrały niepokojącej regularności i troszkę mocniej bolało, więc zaczęłam chodzić - jak się ruszę to pewnie przejdzie:sorry2: a gdzie tam:zawstydzona/y: budzę Męża i mówię, że skurcze regularne chyba trzeba jechać do szpitala, a on do mnie NIE ŻARTUJ i śpi dalej:baffled: Mama oczywiście panika, siostra się szykuję bo twierdzi, że jedzie ze mną rodzić, a ja im że nigdzie nie jadę bo po pierwsze chyba mi przeszło, po drugie mam nie umyte włosy i po trzecie jestem głodna ;-) jednak po kolejnej serii skurczów ogarnęłam się nieco, zjadałam jogurt i pojechaliśmy:baffled: w izbie przyjęć pani położna do mnie, że nie wyglądam na rodzącą i to pewnie skurcze przepowiadające, ale musi mnie przyjąć i zbadać:wściekła/y: ja do niej mówię, że jak nie rodzę to jadę do domu bo nie chce miejsca zawalać, ale ona że musi wszystkie procedury odbębnić i lekarz zadecyduje co dalej:baffled: po spisaniu wszystkiego, najpierw zbadała mnie położna (rozwarcie 2 cm), pojawiała się krew, ale orzekła że to od badania i przez moją nadżerkę:baffled: potem zbadała mnie lekarka (3cm rozwarcie), obejrzała wody:szok: wszystko ok i na oddział na badania ktg i usg:biggrin2: skurcze z wrażenia mi przeszły,ale z miną skazańca poszłam:zawstydzona/y: ktg wykazało mocne skurcze i bardzo regularne (położna była zdziwiona, że ich tak intensywnie nie czuję), więc zostaje do soboty na obserwacji:szok: byłam wściekła bo tego dnia Mąż z Mamą wyjeżdżali zagranicę na 2,5 miesiące:wściekła/y: napłakałam się w szpitalu jak szalona (nawet Małżonek się rozkleił:blink:) ale zostałam;-) do godz 20 nadal miałam skurcze, ale takie średnie, więc nie zwracałam na nie uwagi:-p o 20 ej poszłam się wykąpać i okazało się, że czop mi odszedł (taki krwisty), od tej godz do 22ej skurcze stał się regularne i dość bolące (co 3 min), nie chciałam panikować, ale w końcu (za namową koleżanek z sali:zawstydzona/y:) poszłam do położnej, zbadała mnie 5 cm rozwarcie:szok: zapraszamy na porodówkę:szok: dzwonię do Cioci (pracuje na porodówce a akurat miała wolne), żeby choć słówko o mnie szepnęła to będzie mi raźniej;-) na porodówce przywitały mnie dwie położne (jak się później dowiedziałam najlepsze w szpitalu - zgadzam się w 100%:-D) zbadali mnie 6 cm rozwarcie i kazali się przebrać w koszulę do porodu, ja mówię że jeszcze muszę się wysikać, a tu chlup wody odeszły:biggrin2: pan doktor jeszcze mnie zbadał i wycisnął resztę oraz kazał zrobić 15 min ktg:baffled: skurcze już były idealne ( jak stwierdziła położna), a ja ledwo wyleżałam to ktg:baffled: badanie 7cm, za chwile 8 cm, zapraszamy na piłkę, 9 cm, proszę trochę pokucać 10 cm no to rodzimy:szok: przyznam szczerze, że byłam tak zestresowana, że orzekłam iż nie rodzę bo nie umiem przeć:wściekła/y: położne ze stoickim spokojem przyjęły moją uwagę i robiły swoje:-p 3 parte i widzę główkę między nogami:szok: godzin 23.40 za czwartym skurczem mój Synek już jest:-D:-D:-D położyli mi go na brzuszku:biggrin2: był taki słodki i głośno krzyczał :-D położne nie mogły się nadziwić, że jako pierworódka uwinęłam się tak szybko - ja też byłam zdziwiona;-) resztę zabiegów przemilczę, ale wcale nie bolały bo mnie znieczulili;-) zeszyli mnie, ale szwy wcale nie przeszkadzają :biggrin2: jakikolwiek ból i zmęczenie odeszło w momencie, gdy usłyszałam krzyk Antosia:biggrin2: Mama miała rację:biggrin2: łatwo się to zapomina:biggrin2: jak zadzwoniłam do Męża to byli jeszcze w Polsce, nie mogli uwierzyć:biggrin2::biggrin2: aha, Ciocia przyjechała do szpitala i też była przy porodzie:biggrin2::biggrin2::biggrin2:
POWODZENIA DLA PRZYSZŁYCH MAMUSIEK:-D
 
Ja miałam cesarkę . Sam zabieg to wyglądał jak na pikniku miałam znieczulenie w kręgosłup. Zaczęło sie od tego,że mieli mi wbić igłę w kręgosłup , te co miały to wiedzą ,że zrobienie pozycji embrionalnej z mega dużym brzuchem to nielada wyczyn. Leże tak skulona i czekam na mega ból bo zaraz mi maja wbić ta cholerna igłę tak sie spięłam , tak napięłam ,że błoga cisze przebił mój mega bąk. Zrobiło mi sie głupio , wiec szybko wypaliłam przepraszam za mojego pierdziocha ( za cholerę nie wiem dlaczego tak to ujęłam) anestezjolog tak zaczął sie śmiać ,ze potrzebował kilku minut na uspokojenie i potem całą operacje mówił mi pierdzioszkowa . Po zabiegu przewieźli mnie na sale , zaraz po mnie przyjechała moja w spół lokatorka tez po cesarce. ja zobaczyła mnie roześmianą po zabiegu tez zdecydowała się na kucie w kręgosłup. Leżymy tak sobie czekamy na dzieci i mówię do niej czy czuje już nogi bo jak czuje to trzeba nimi kręcić.A ona do mnie ze łzami w oczach ,że ona nie czuje stup tylko takie zimno straszliwe,tak jakby miała metalowe nogi i przeraźliwie ciężkie,że na pewno jej uszkodzili kręgosłup. Zaczęła ryczeć, ja wystrachana, ona przerażona , jej mąż blady poleciał po lekarza. Wpada lekarz i cały sztab bo ona mówi ,ze paraliż ja czeka lekarz podnosi kołdrę aby obejrzeć nogi a tam na stopach olbrzymia metalowa taca z instrumentami po jej cesarce. Tak zaczęłyśmy sie śmiać ,że ja myślałam ,że mi szwy pójdą. lekarzowi sie głupio zrobiło i wyleciał na korytarz drzeć sie na pielęgniarki za ta tace.
A tak na koniec dodam ,że po cesarce ciągle ktoś cię ogląda a to jeden lekarz a to za chwile przylatuje drugi po 2 dniach jak widziałyśmy ,że ktos wchodzi w fartuchu to dzieci do "kuwetek " my a łóżko i kiecki w górę. No i wpada facet w fartuchu białym więc my na łózio ,sukienki w górę co trzeba na wierzchu i czekamy na oglądanie a ten nagle do nas : ja przepraszam, ja z kuchni po talerze ze śniadania przyszedłem
Tak tak już wiele razy czytałam to co podkreślone na grubą czcionke.Tylko,że to byli malarze pokojowi lub robotnicy budowlani.Ludzie ...:dry:
 
reklama
Ja miałam porób bardzo lekki i mnóstwo smiesznych sytuacji :-)
Z poniedziałku na wtorek odstawiłam fenoterol (24.11/25.11) rano wtałam i pobolewało mnie podbrzusze promieniując do krzyza, takie leciutkie bóle, wizyte miałam u mojej ginki na 11:20 wiec sie nie denerwowałam.
Poszłam na wizyte, a bóle cały czas były, czesto, ale do zniesienia. Ginka mnie zbadała, rozwarcie było tak jak wczesniej, szyjka tylko juz sie skróciła na maksa. No ale powiedziałam ze bóle mogą byc tylko przepowiadające, ale do terminu na pewno nie dotrwam. I kazała sie umówić na za tydzien :-D.
Zrobiłam zakupy, poszłam do domku i bóle zrobiły sie silniejsze tzn. nie były bardzo silne, ale takie denerwujace. I co 6 min, potem co 3 i znowu co 6. no wiec dzwonie po Krzysztofa zeby mnie zawiózł do szpitala. Tam mie zbadali i rozwarcie było takie samo. Jak zobaczyli ze odstawiłam fenoterol to patrzyli na mnie z przymrózeniem oka powiedzieli ze nie urodze raczej bo to takie przepowiadajace, ale zostawili mnie na obserwacji. Cały czas bolało ale dało sie wytrzymac. Połozna powiedziała ze mam iśc pod prysznic i na pewno przejdzie, nie przeszło :eek:. O 21:00 wkurzyłam się i poszłam do połoznej i mówie ze mają mi dac cos przeciwbolowego, bo jak to sa tylko przepowiadajace to chce iść spac. No wiec powiedziała, ze lekarz mnie zbada i zadecyduje co dalej. Zbadał ... rozwarcie się nie powiekszyło, byli pewni ze nie bedzie porodu. Poszłam się połozyc dali mi zastrzyk na spanko i podłączyli KTG. Zdazyłam rozsmarować ukłucie po zastrzyku bo bardziej bolało niz skurcze i dostałam mrga skurcz, podczas którego pęk pehcerz. Babeczka obok zawołała połozną ta zobaczyła i stwierdziła ze jest mało i to moze jakies upławy wodnista, dała mi mega wielka podpache i poszła, a ja nastepny skurcz i nastepny i nastepny w ciągu po 9 min czuje ze mam parte, mysle sobie przeciez to niemozliwe, ale prosze zeby ta kobietka obok zawołała połozną. Przyszła zobaczyła a mi sie krew pusciła, kazał mi wstac i isc na fotel na badanie. Doszłam o własnych siłach, tam połozna powiedziała ze to pewnie czop odpada, pomyslałąm sobie to pewnie mam mega wielkiego czopa :laugh2:. No ale kazała usiąsc na fotel na badanie a ja do niej "Kupe mi się chce", a ona "co ty gadasz, siadaj na fotel", ledwo weszła a ona mi rekę do środka i krzyczy"Dziewczyno ty rodzisz, ja trzymam główke", a ja " Wiem". Woła lekarza" Doktorze, doktorze druga faza" ten leci w tych swoich paputkach i mówi "Jak druga faza przeciez 10 min temu badałem" Wkłada reke i krzyczy "Nie przyj" a ja juz nie moge bo mi mały sam wychodzi. Wszyscy krzyczą łózko, przywieźli jakies tam włozyli mnie na nie i zacisneli nogi. Szybko na porodówke i krzyczą po drodze"Tylko nie przyj"
Na porodówce szybko na fotel, nie zdazyli mi nc podłaczyc, nie wiedzieli kiedy mi skurcz idzie, bo KTG nie dali juz rady załozyc, Dwa parcia i mały pojawił się na swiecie. Lekarz jeszcze próbowam mnie pouczyc jak przec i mówi do mnie"Jak poczujesz parcie na kupe to nabierz powietrza i ...." a ja w tyma czasie powietrze w płuca i pre a ten tak na mnie " JUz ?" a ja kiwam głową i ten nura miedzy nogi.
Jaka to ulga była jak mogłam juz przec :-D.
Krzysztof nie zdazył na poród, wszedł jak juz mały miał pepowinke odcietą , patrzy taki zdziwiony, a te połozne do niego " Nie tylko pan jest zdziwiony", a lekarz "No to pani nam tutaj nieźle strachu narobiła, teraz ze tak ładnie poszło to pania ładnie pohaftuje" :biggrin2:
Jak położne mi pomagały wstac z fotela po porodzie to sie pytały czy kreci mi się w głowie i czy kiedyc zendlałam a ja po długim zastanowieniu ... " No ... jak sobie palec przyskrzyniłam ..." :baffled:.
 
Do góry