Nadia urodzila sie 11 stycznia 2008 termin mialam na 18 stycznia
Obudzilam sie gdzie w poludnie, zrobila herbatke , wcinam ciasteczka. O 13.10 pisze na BB ,ze nie mam zadnych objawow i spoko, wcinam mamine ciasteczka i pozeram mandarynki, nagle litr cieplej wody ze mnie wyplywa....no pieknie, pisze nastepny post 13.15,ze juz rodze
wody lecialay jak dzikie, latalam z mopem i recznikiem miedzy nogami, nagle zorientowalam sie ,ze watro zadzwonic po tatusia do pracy
- kochanie nie przejmuj sie ale zaczelam rdzic
- spoko, przyjde po pracy
- no to pa
Kure jakie spoko ja rodze , a on spoko i przyjdzie za 5godz
w miedzyczasie biegam nagim tulkiem po mieszkaniu, scieram wode ktora ciagl ze mnie leci i druga reka pozeram ciasteczka i mandarynki, b wie ,ze sie urwie zarci jak bede karmila piersia
Zadzwonilam znowu po L, ze ja naprawde rodze, wiec niech nie udaje pracusie tylko przyjdzie bo musze sie doknczyc pkaowac a wszystko jest w wodzie
W miedzyczasie zadzwonila mama ,ze przyjdzie i zrobi pulpeciki,powiedzila,ze sie zle czuje i pulpecikw nie chce, a to ja przyjde jak sie zle czujesz, nie chce bus przychodzila, a tak wgoule zaraz ide na spacer- ladny mi spacer.
Nie idz na spacer bo zaczniesz rodzic....grrrr ok mamusi sie pozbylam bo inzcej by w panike wpadla ,ze rodze i pewnie do szpitala z nami pjechala, by" pomagac"
Przyszedl przyszly tatus i zaczalo , badac wody na podlodze, najpierw nazwal mnie scimneiara,ze wode rozlala czysta i p niego dzwonie a on ma prace
No wiec wykapalam sie, zrobilam se lewatywe, ulozyla wlosy, lekki makeup,Lukasz sprzata mieszkanie i prosi bym pokazala jak sie wlacza pralke bo trzeba wyprac reczniki po mich wodach i pokrowce.
swietna chwila na pokazywanie instukcji pralki
na 3 bylismy w szpitalu,, zero skurczy, zero bolu ,zero rozwarcia
oxy jedna, druga, 3 zaszczyki, zaszczyk na rozwarcie, ktory nota bene wywolal u mnie jazdy jak po butelce wina alb bym sie czegos napalila, zaczelam sie smaiac i chichrac a obok tylk placz i jeki a ja sie smieje jak idiotka.
Przyszki z papierami na CC podpisalam, nawet nie wiem co i poszlam robic siku.
w miedzyczasie na sali wszyscy na mnie czekali, badzo przystojny pan gino, jescze fajniejszy anestezjolog i inna pani gino ktora wygladala jak angielsi buldog
weszam i kazali mi sie rozebrac i naga w zotych skarpetkach pomykam przez cala sale,
cewnikowanie brrrrr
zzo, ciachanko
no i Nadusia urodzila sie 23.55;-)szybko i zwinnie
ps na drugi dzien tatusiek dzwoni i zamiast sie spytac jak ja i coreczka siie czujemy to on zmartwiony, bo wypral wszytkie reczniki...ale w CIFIE
i co on ma teraz zrobic