reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród Na Wesoło

reklama
Niezłą historyjkę mi teściówka opowiedziała. Jak lezała na porodówce już "na haju" to do założenia jej welflonu przysłali młodziutka studentkę. I ta bidulka na mojej teściowej uczyła się robić wkłucia. Im dłużej to trwało tym większe zwidy moja mama miała. Traciła kontakt z rzeczywistością i zachwile wracała cała w skowronkach i tak parę razy. W pewnym momencie jak otworzyła oczy to jej cały błogostan odszedł. Doszła do wniosku, że umarła i nad nią lekarze płaczą. Bo młoda była, i że dziecko bez matki będzie się chowało(taki tam przemyślenia... :D ).
Co się okazalo. Studentka siedziała nad teściową i zanosiła się płaczem bo w żyłę nie mogła trafić i narobiła takich krwiaków pod skórą że mama wglądała jak biedronka.
A tak wogóle to podobno dzięki temu "Głupiemu Jasiowi" Prawie fruwała po porodówce(wizję taką miała...). :aniolek
 
mamusiu przeczytalam tylko do polowy (reszte zostawie sobie na pozniej) i musze isc jeszcze raz sie umyc, bo normalnie sie poplakalam ze smiechu :-D :-D :-D (dobrze ze nie dolem, hehehehehehe :-D )
no po prostu REWELACYJNY watek, juz sie boje porodu polowe mniej ;-)
 
No rewelacja!Fajowy maz. Ja jestem swiezutka mamusia. Mialam cc. Jak wywozili mnie do porodu na tym cholernym lozku, to co chwile polozne obijaly mna o jakies inne lozka, framugi drzwi itp. Ja trzeslam sie ze strachu jak nie wiem co. Najlepiej bylo w windzie. Wwoza mnie do tej windy, moj maz i lekarz stoja na korytarzu. Polozna zamyka drzwi i naciska guzik i...winda nie chce ruszyc. Po kilkakrotnych nieudanych probach, dopiero moj maz razem z lekarzem zaczeli popychac drzwi i wreszcie ruszyla. Byloby dobrze, ale ta CHOLOERNA winda znow stanela, pomiedzy pietrami. Juz myslalam, ze nici z porodu. Na szczescie po dluzszej chwili udalo nam sie dojechac na odpowiednie pietro. Ja dostalam z nerwow niezlej glupawki, smialam tak, ze nie moglam sie opanowac. Na szczescie dalszy rowzwoj wypadkow potoczyl sie dobrze.
 
Rajuśku!!!!!!!!! Dawno sie tak nie śmiałam:laugh2::-D
Wątek REWELACJA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gratuluje pomysłu! Bardzo potrzebny:tak:;-)
 
Alez się uśmiała :-D :-D :-D od razu humorek lepszy

Ja miałam cesarkę i ogólnie nie było miło.. ale był bardzo fajny anestezjolog..robił mi znieczulenie ZZO i pyta "czy przeszedł prądzik?" a ja zrozumiałam "czy miałam trądzik?" i zaczełam mu opowiadać, że TAk i długo z nim walczyłam :-) ,
póżniej sparwdzał czy znieczulenie działa i coś tam majstrował przy mich nogach i się pyta:"Czuje coś Pani?".. ja że nie...ten na to podnosi moją nogę ( która jakby obca -totalnie jej nie czułami zaczyna nią wymachiwać i gadać wierszyk "idzie Grześ przez wieś"

Fusik o maly wlos sie herbata poparzylam:szok::laugh2::laugh2::laugh2::laugh2::laugh2:
Buahahaha tradzik!!!!:-D:-D:laugh2::laugh2:
Boska jestes:laugh2::laugh2::laugh2: Dalej sie brechtam:laugh2::laugh2:
Wacik miodzio:cool2:
 
Ja też padam tu z trądziku :laugh2::laugh2::laugh2: Ze wszystkiego w ogóle padam...
Normalnie aż mi się poprawiło - bo siedzę chora w domu:) Dawno się tak nie uśmiałam, do łez no, do łez, iiiihihihihiiii!!!! Dziewczyny - jesteście boskie! Ciekawe co ja wywalę przy swoim porodzie ;)))
 
Dziewczyny wątek super.. ja dopiero się wybieram w przyszłym tyg na obserwację a poród za jakieś 5 tyg i byłam strasznie podłamana samym pobytem w szpitalu.. ale po przeczytaniu tych historii humorek mi wrócił i jakoś się już tak nie boję.. Wielkie dzięki za tą pigułkę rozweselającą...:-):-):-)
 
Ja w 21tyg. ciąży leżałam w szpitalu, bo miałam częste skurcze. Zrobili mi wszystkie badania i test obciążenia glukozą. Wyniki przynieśli po południu no to oczywiście zaczęłam studiować, co tam napisali szczególnie, że pielęgniarka coś bąknęła, że glukoza niezbyt dobrze wygląda, bo po obciązeniu wuszło 197. No to ja przerażona czekałam na obchód. Na obchodzie pytam lekarza, co z tym cukrem, że taki wysoki a on do mnie -pani się zapyta lekarza. Normalnie nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy płakać. Na drugi dzień się okazało, że jakaś baba w laboratoriu niewyraźnie napisała a to było 107.
 
reklama
Do góry