Witam, ten wątek pomógł mi przetrzymać ciężkie dni w ciąży (śmiałam się, płakałam, rechotałam, chichotałam, padałam ze śmiechu, brzuch mi się trząsł, etc...) i dotrwać do porodu, który zresztą okazał się szybki jak na pierwszy raz- aż 6h, bo mała chciała wychodzić karkiem;-)...
Po tygodniu oczekiwań (po terminie) i 2 dobach bez snu (bolało, a ja nic nie brałam przeciwbólowego, ze względu na dziecko) poszłam na wywołanie. Przed wejściem byłam przestraszona, ale jak już się rozebrałam i położyłam na wygodnym łóżeczku, w satynowej różowej pościeli (może polubię różowy!heh), to stwierdziłam, że ja zostanę dłużej, bo mają wygodniejsze łóżko niż moje
![Laugh2 :laugh2: :laugh2:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh2.gif)
Uświadamiałam lekarza prowadzącego (!), że nie każda ciąża jest książkowa, a moja na pewno nią nie jest, więc jak mnie przyjmował zrobił wielkie oczy, że jak to możliwe, że mi wody nie chluśnęły i mam już rozwarcie na 3. Komentowałam narzędzia i wszystko, co tylko chcieli robić, na spokojnie, na luzie, trochę z miną dziecka, który musi iść do dentysty...O znieczulonko poprosiłam gdy już anastezjolog śmiał się ze mnie mówiąc: "dostanie pani jeśli będzie bardzo bolało", a ja na to "a co to znaczy bardzo"... Później wołałam go krzycząc kilkakrotnie: "bardzo", bo nie chciał dać mi tego znieczulenia, jak mówiłam, że jest możliwie, do wytrzymania
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
Zarówno on, jak i mój prowadzący zawsze widzieli mnie w dziwnych momentach: jak czytałam jakieś gazety (przeglądałam, oceniając gust aranżacji wnętrz, porównując wystrój pokoju w klinice, etc.) wyraźnie znudzona małymi postępami skurczy, ziewając lub chodząc w kółko, bo z kroplówką...Wciąż marudząc, że robię się coraz bardziej głodna i wymyślając, co bym zjadła. W międzyczasie przynieśli dzieciątko z cesarki, pogratulowaliśmy tamtemu tatusiowi, a mnie brała wściekłość, że dziewczyna weszła równo ze mną, a mnie czekały jeszcze godziny (4). Później, szczerzyłam się do wszystkich, ponieważ czułam się wspaniale, gdy dostałam znieczulenie (nie dostałam głupiego jasia!!!), bo mam wciąż napięte plecy, a od lekarstwa napięcie odeszło i chyba nigdy nie czułam takiej ulgi!!!!
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Dziękowałam za ten "dar" (znieczulenie), a na pytanie z czego się cieszę odpowiadałam, że jestem szczęśliwa, nie że właśnie rodzę i zaraz zobaczę dzidziusia, ale że tak błogo się nie czułam od dawien dawna i niech mi przepiszą taki lek, bo jestem wniebowzięta...
Jak już doszło do samej akcji to cały czas leżałam komentując wszystko, co się dało. Podejrzewam, że mieli ze mnie niezły ubaw
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
.
Jak już mała była na tym świecie, a tatuś filmował i w końcu wziął ją na ręce, zszedł też z mojego widoku, a ja leżałam nudząc się cholernie i poganiając lekarza, by mnie szybciej zszywał, bo nic nie widzę...Tłumaczyłam lekarzowi, jak ma mnie zszyć, bo się naczytałam i nasłuchałam, a ja nie chcę żadnych problemów i złożę reklamację, jak będzie źle..
Minęły już 3 miesiące, zdążyłam co nieco zapomnieć, ale do tej pory poznają nas na ulicy, tatusia również, a także pytają się o naszą małą..Hehh..Pobyt w klinice też mieli ze mną ciekawy, buzia mi się nie zamykała...Zaopiekowali się nami cudnie i zaprosili też mnie za rok
Dziękuję za ten wątek:-) Gratuluję mamusiom odwagi i życzę optymizmu!!!