Oj dziewuszki, nawet nie wiecie jak mi się nie chce wracać do pracy. A jeszcze parę miesięcy temu nie wyobrażałam sobie siedzenia w domku. Jak to się zmienia punkt widzenia.
Bo u mnie pewnie do opieki przyjedzie moja mamcia. Niby wszystko ok - nie ma to jak ktoś bliski. Tylko, że my mieszkamy w kawalerce i trochę nie chcę myśleć jak to wszystko będzie (my, dzidzio i moja mama ??? ).
A wrócić muszę. Biorę stypendium i muszę dokończyć doktorat. Jedyny problem, że ja do pracy dojeżdżam 2 godziny w jedną stronę. Czyli maluszka nie będę widzieć cały boży dzionek. Może trochę skrócę ten czas jak zacznę dojeżdżać naszym autkiem, ale to i tak daleko.
Bo u mnie pewnie do opieki przyjedzie moja mamcia. Niby wszystko ok - nie ma to jak ktoś bliski. Tylko, że my mieszkamy w kawalerce i trochę nie chcę myśleć jak to wszystko będzie (my, dzidzio i moja mama ??? ).
A wrócić muszę. Biorę stypendium i muszę dokończyć doktorat. Jedyny problem, że ja do pracy dojeżdżam 2 godziny w jedną stronę. Czyli maluszka nie będę widzieć cały boży dzionek. Może trochę skrócę ten czas jak zacznę dojeżdżać naszym autkiem, ale to i tak daleko.