reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Poród....już.... tuż ......tuż...

Orzeszku, co to za praca, właściwie sama przyjemność. Szczególnie, jeżeli tylko mam wykłady.
Dotychczas bardzo sympatycznie było, nie sądzę aby miało się to zmienić.
Jak bedę miała same godziny bez etatu, to też nie interesują mnie sprawy uczelni, przychodzę, gadam i wychodzę. Żadne rady wydziału, zebrania, nasiadówki. Rozkosz nie robota! ;)
 
reklama
Ja też mogę uważać się za szczęściarę.Wracam do pracy w kwietniu- macierzyński+ zaległy urlop za wakacje.A później...moja dyrektor wzięła pod uwagę moją sytuację i mam super plan ułożony- uczę angielskiego.Wogóle ta dyrektor jest naprawdę super!Barzdo ludzka!Z dziddzią będzie teściowa- fajna kobieta, bo mamy niestety juz nie mam.A Popołudniami pare lekcji prywatnych- wtedy mężuś będzie sie wykazywał.Ale jak w mojej rodzinie dowiedzieli się że wracam do pracy to mało mnie nie ukamienowali.Mam trzech braci i oni nie mogą sobie wyobrazić żeby ich żony w ten sposób się zachowały.
 
Moi rodzice, juz nie mogą się doczekać dwójki do zabawy, więc bardzo się cieszą, że dzieciaki bedą spędzać z nimi weekendy, jak mamuśka bedzie się wyrzywac zawodowo, a do rodziców mam 5 minut piecotą, więc specjalnie się nie przejmuję. Ale do pracy pełnoetatowej, to już raczej nie wrócę. Nawet nie mam takich planów. Dzieci, dzieci i jeszcze raz dzieci.
 
To super. Ja bym też tak chciała. Strasznie się czuję wiedząc, że będę musiała zostawiać maleństwo na tak długo.
W ostateczności zawsze stypendium można oddać (jeśli kompletnie się zaprę i nie będę chciała wrócić)
 
reklama
Ja tez nie moge sie doczekac chwil z malutka, ale uwazam, ze to nam wsyzstkim dobrze zrobi, jak ona bedzie miala okazje byc pare godzin z kim innym a ja pore godzin w pracy, ktora kocham.....nie zamierzam pracowac 8 godzin dziennie 5 dni w tygodniu, ale 3 razy po 4 godziny, mysle, ze to optymalne wyjscie dla nmnie...upssss dla nas ;)
poza tym jak powiedzialam do gabinetu wracam po najmniej 9 miesiacach, pewnie po roku ;) bo do tej pory i tak mam jeszcze sporo do zrobienia przy doktoracie.

Wszystkie na forum znajdziemy dla siebie pozytywne rozwiazania ;)
 
Do góry