reklama
baska
<mamusia Kamilka i Julci>
- Dołączył(a)
- 11 Marzec 2006
- Postów
- 1 949
W moim szpitalu sala jest duża i jest taka przestronna takze bez problemu mogloby tam być kilka osób ale może być tylko jedna. Ja też cieszę sie , ze mąż zdecydował się być przy porodzie. Na początku ciaży to mówil mi, że nie bedzie i trochę się martwiłam tym, że bede musiała byc sama a zawsze we dwoje rażniej Tak też powiedziala mi koleżanka która rodzila niestety sama i powiedziała mi, że do tej pory ma żal do meża że nie chciał byc przy porodzie.
mycha12
Wrześniowe mamy'06
- Dołączył(a)
- 30 Styczeń 2006
- Postów
- 2 850
Mój K też chce być tylko pytanie czy będzie na miejscu, bo ma taką pracę, że dwa razy w tyg jedzie do Wiednia. Wyjeżdza rano i wraca 1.00 lub 2.00 w nocy. No chyba że ostanie się przy tym CC no to chyba będę znała naet godzinę prawda? Nie wiem tylko jak to jest u nas w Klinice z obecnością kogoś podczas cięcia?? :
kanga_aga
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Marzec 2005
- Postów
- 1 217
ja właśnie zauważyłam, ze do terminu wg OM zostało mi 14 dni.. brr. już tak mało..
a będę rodzić z mężem jeżeli będzie kto miał z Anką zostać.. bo przecież może się zdażyć, żę akurat nikt nie będzie mógł być ( np babcia w pracy, siostra u lekarza ii inne zdarzenia losowe.. ).. ja jak zwykle wszystko w czarnych barwach widzę i boję się, żę mój poród będzietak koszmarny jak pierwszy .. buuuuuuuu
a będę rodzić z mężem jeżeli będzie kto miał z Anką zostać.. bo przecież może się zdażyć, żę akurat nikt nie będzie mógł być ( np babcia w pracy, siostra u lekarza ii inne zdarzenia losowe.. ).. ja jak zwykle wszystko w czarnych barwach widzę i boję się, żę mój poród będzietak koszmarny jak pierwszy .. buuuuuuuu
Baska u mnie ogólnie na położnictwo mało kogo wpuszczają,czasami tylko tatusiów i mamusie mamuś.Ato dlatego że dwa czy trzy lata temu mógł wchodzic każdy i niestety dla mamy bliźniaków źle się to skończyło,dostali jakiegoś zakarzenia i odeszli :-[ teraz mają nauczkę i nkogo niechcą wpuszczac.
R
rouż
Gość
A ja sie boje strasznie, ale nie samego bolu(przynajmniej na razie)choc nie planuje zadnych znieczulen, ale momentu kiedy to nastapi i jak ja zareaguje! ;D
A rodzic bede sama, bo za obecnosc osoby towarzyszacej trzeba dodatkowo placic-to po pierwsze,a po drugie-moj maz na 100%by zemdlal a ja bym sie denerwowala jego zachowniem. Lepiej aby krazyl gdzies na korytarzu-jesli nie bedzie akurat w pracy.
Wczoraj o 15tej bylam na porodowce, bo robili mi KTG i strasznie mnie pan doktor zestresowal gdy zobaczyl moj wynik! Zaczal zadawac pytania: kiedy termin, ktora ciaza, czy boli mnie brzuch a na koncu stwierdzil, ze wynik jest niejasny i ze mam przyjsc o 20tej na powtorke! Myslalm, ze kota dostane w domu do tego czasu! Tym bardziej, ze bylam sama, bo maz do 22 w pracy! Spakowalam do konca torbe(w razie gdybym musiala zostac, aby mi ja maz pozniej podrzucil)i nie moglam sobie miejsca znalezc! A gdy poszlam o 20tej to myslam sobie-jak to, juz sie zaczelo, a ja nawet nie wiem? Ale po powtorce, ten sam pan doktor spojrzal na wynik i stwierdzil-ok, wszystko dobrze. I tyle!!! Ale mialam stresa! Ale faktycznie gdy porownalam te oba wyniki to widac roznice. Wczesniej byl jakis wzburzony. Moze dlatego, ze gdy mnie podlaczyli do KTG, to po chwili obok w sali uslyszalam jak kobieta rodzi i sie zestresowalam okropnie, bo krzyczala i momentami jakby plakala z bezsilnosci, i bylo mi jej szkoda, a z drugiej strony myslam jak to bedzie ze mna...I dziecko moje widocznie tez to slyszalo i czulo i sie denerwowalo i badanie wyszlo nie tak... Ale to byl stres!!! Na nastepne KTG ide we wtorek-mam nadziej, ze nie bedzie powtorek!
A rodzic bede sama, bo za obecnosc osoby towarzyszacej trzeba dodatkowo placic-to po pierwsze,a po drugie-moj maz na 100%by zemdlal a ja bym sie denerwowala jego zachowniem. Lepiej aby krazyl gdzies na korytarzu-jesli nie bedzie akurat w pracy.
Wczoraj o 15tej bylam na porodowce, bo robili mi KTG i strasznie mnie pan doktor zestresowal gdy zobaczyl moj wynik! Zaczal zadawac pytania: kiedy termin, ktora ciaza, czy boli mnie brzuch a na koncu stwierdzil, ze wynik jest niejasny i ze mam przyjsc o 20tej na powtorke! Myslalm, ze kota dostane w domu do tego czasu! Tym bardziej, ze bylam sama, bo maz do 22 w pracy! Spakowalam do konca torbe(w razie gdybym musiala zostac, aby mi ja maz pozniej podrzucil)i nie moglam sobie miejsca znalezc! A gdy poszlam o 20tej to myslam sobie-jak to, juz sie zaczelo, a ja nawet nie wiem? Ale po powtorce, ten sam pan doktor spojrzal na wynik i stwierdzil-ok, wszystko dobrze. I tyle!!! Ale mialam stresa! Ale faktycznie gdy porownalam te oba wyniki to widac roznice. Wczesniej byl jakis wzburzony. Moze dlatego, ze gdy mnie podlaczyli do KTG, to po chwili obok w sali uslyszalam jak kobieta rodzi i sie zestresowalam okropnie, bo krzyczala i momentami jakby plakala z bezsilnosci, i bylo mi jej szkoda, a z drugiej strony myslam jak to bedzie ze mna...I dziecko moje widocznie tez to slyszalo i czulo i sie denerwowalo i badanie wyszlo nie tak... Ale to byl stres!!! Na nastepne KTG ide we wtorek-mam nadziej, ze nie bedzie powtorek!
reklama
Ja się właśnie tego boję, że trafię na porodówkę a tam zobaczę albo usłyszę jakąś rodzącą kobitkę i odechce mi się wszystkiego i zestresuję się tak, że będę chciała stamtąd uciec! Te sale porodowe powinny być jakoś dobrze wyciszone, żeby innych, jeszcze nie rodzących, nie stresować.
Podziel się: