Gratulacje dla magdykap, miloku i malagi.
Oby dzieciaczki wam się zdrowo chowały.
Ja się melduję nadal w dwupaku :-( Właśnie mnie wypuścili ze szpitala. Szyjka skrócona tylko o 1/3, rozwarcia praktycznie brak.
Wczoraj spędziłam prawie 4h na porodówce, miałam podawaną oksytocynę. Jak ją tylko odstawili skurcze zanikły...tzn wg ktg niby mam jakieś skurcze, ale ja ich w ogóle nie czuję. Córci nie spieszy się na ten świat. Jestem psychicznie wykończona. Moja lekarka mi ostro pogrzebała w środku, aż trochę plamiłam - pewnie żeby mi pomóc, ale póki co nic się nie dzieje
Za tydzień mam iść na kontrolę...
Z dzidzią wszystko ok, urosła.
Akurat jak byłam na porodówce urodziła przy mnie jedna dziewczyna....ach, a ja nic...
Cieszę się, że mnie wypuścili do domu, bo w szpitalu bym chyba zwariowała..już wczoraj po tej oksytocynie chodziłam i ryczałam jak głupia i sama nie wiedziałam dlaczego... chciałabym mieć to już za sobą, a tu nic.
Trzymajcie się i rozdwajajcie dziewczyny.
Nadal wam mocno kibicuję.