Puchatka
Majowe mamy'08
no to ja może napisze jak wyglądała moja ostatnia wizyta u ginka bo to była kompletna porażka od nowego roku mój ginek już nie przyjmuje w przychodni ale powiedział żebym sobie podeszła do obojętnie kogo choćby po same skierowania na badania bo po co mam za nie płacić skoro mi sie należą no to poszłam lekarza kojarzyłam ze szpitala już wtedy nie miałam o nim najlepszego zdania całe moje badanie streściło się do obejrzenia mojego brzucha i stwierdzenia że ładnie pani podrosła ta ciąża już powyżej pępka i tyle się dowiedziałam zero badania ginekologicznego które przy moich problemach z szyjką powinno być standardem jak zapytałam o USG połówkowe to stwierdził że nie ma potrzeby bo miałam robione USG w szpitalu miesiąc temu tylko wtedy zostało zrobione na zasadzie żeby zobaczyć czy nic nie dzieje się z dzieckiem albo z łożyskiem ale bez jakiegoś dokładnego obmierzania. Jak zapytałam o skierowanie na morfologię i mocz to usłyszałam że nie ma potrzeby mimo tego że moje wyniki ze szpitala raczej do dobrych nie należały dostałam za to skierowanie na badanie obciążenia glukozą ale mam sobie je zrobić kiedy znajdę wolna chwilkę. Ogólnie wizyta normalnie płakać się chce i tym bardziej doceniam mojego ginka który zawsze martwi się o wszystko troszkę na zapas i zawsze mi powtarza że lepiej pojechac do szpitala 5 razy za dużo niż raz za mało