Moje Słońce też było baaardzo pomysłowe. Nigdy nie wiedziałam, co może zaraz mu przyjść do głowy. Pamiętam, jak uczył się siusiać na nocnik i jakoś nam to nie za bardzo szło. Pewnego dnia wchodzę do łazienki, a tam straszliwie śmierdzi. Zajrzałam w każdy kąt chcąc znaleźć źródło ... i nic. Nagle przyszło mi do głowy zajrzeć do kosza na śmieci. Kosz pusty, więc już całkiem zgłupiałam. Zaglądam głebiej a tam ... śmierdzące już siuśki. Ominął sedes, ominął nocnik i całkowicie samodzielnie nasikał do kosza na śmieci. Od tego czasu nie używał już pieluszki i był bardzo z siebie dumny
Innym razem wychodzi z wanny i mówi "Mamusiu, ja cię strasznie kocham i ożenię się z tobą". Zaczęłam mu tłumaczyć dlaczego to niemożliwe, a on słuchał, słuchał uważnie i nagle odpowiada: "No prawda, Nie mogę się z tobą ożenić bo ty już stara jesteś i szybciej umrzesz" :-)
Nie mówiąc już o tekście: "Mamo, ja Cię bardzo bardzo kocham. Jesteś najlepszą mamą na świecie. A najważniejsze, że nie jesteś całkiem normalna"