reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

POMYSŁOWE DOBROMIŁY - Czyli co wymyśliły nasze pociechy

mój wchodzi na blat kuchenny i buszuje w górnych szafkach kuchennych już nie mam siły :no:
i jak mu mówię że spadnie
to on delikatnie schodzi i mówi

mama nie bach ja nie bach

a nie możemy nijak zabezpieczyć najwyższych szuflad bo są za wąskie żeby zamontować taki zamek jak w dolnych szufladach i w jednej mam takie szpargały kuchenne m.in. otwieracz do konserw, świeczka, zapałki, wyciskacz do czosnku, dziadek do orzechów

no i mój mały jak tylko widzi że mam zajęte ręce (np. obieram ziemniaki) od razu do tej szafki, wyciąga zawartość tej szuflady z takim tekstem:
mama to nie dzieci?
a to, to nie dzieci?
a to, to nie dzieci?
ja mu cierpliwie tłumaczę żeby to zostawił bo to nie jest dla dzieci
wczoraj w końcu pytam
a kto jest dziecko?
a on: ja
to pytam: to po co wyciągasz te rzeczy skoro one są nie dla dzieci?
a on: nie wiem :baffled:
 
reklama
Widze,że nam się Czechow rozkręcilo a już myślałam,że same tu będziemy pisały.Czytając o dzieciach Pirrllotta przypomniał mi się syn mojej siostry.Miał chyba z 5 lat.Przychodził do nich brat mojego szwagra z panienkami bo był wówczas jeszcze kawalerem a Mateusz wszystkie oceniał.Któregoś dnia przyszłam do niej ze swoją koleżanką z pracy a tam akutat siedział brat szwagra sam.Siostra zrobiła kawe siedzimy a Mati przygląda się Adze ze wszystkich stron i nagle wiele nie myśląc mówi :Wujek ta sztuka może być bo ma ładne nogi i duże cycki.Wszyscy położyliśmy się ze śmiechu.
 
Krystian na szczęście jeszcze wiele razy nas nie zawstydził :sorry2:

ostatnio ma manię witania się z sąsiadami,
ostatnio do wyrośniętego syna sąsiadów (takiego troszeczkę gburowatego młodzieńca) wypalił: cześć pan :shocked2:
o dziwo odpowiedział mu cześć, a dzień dobry nie zawsze odpowiada :dry:
 
Mamo Julci,hahaha dobre to bylo! :-) No komplement do pozazdroszczenia. :-p :-)

J@godko,o ludzie,jaki alpinista Ci rosnie! :szok: Zuzia podczas spacerow wchodzi na murki,w domu na bramki zabezpieczajace,a ostatnio wystawila nozke za wanne i chciala wyjsc. :baffled: Dzieci w ogole nie zdaja sobie sprawy,ze moga sobie zrobic krzywde... :baffled: :dry: :no: ;-)
 
my zdjęliśmy bramkę z drzwi jak mały skończył 13 miesięcy, bezpieczniej było bez ;-)

ale zastanawiam się nad tymi naklejkami stop jakie poleca super niania, może to by pomogło :baffled::confused:

a znowu będziemy mieli awanturę w nocy
moje dziecię przez ponad 2lata i 8 miesięcy
zasypiało w swoim łóżeczku nie robiąc z tego tragedii
i nagle najpierw w nocy przytuptał do nas :shocked2:
i został
a od kilku dni wychodząc z łazienki od razu kieruje sie do naszej sypialni
a że ze względu na osłabienie chorobą nie miałam sił z nim walczyć
to nam sie zadomowił
i teraz zaśnie go wynosimy a potem w nocy jak bumerang wraca :dry:
dzisiaj to nawet nie wiem kiedy
nagle sie obudziłam patrzę a mam gościa w łóżku :shocked2:
jak sie wykuruję do końca czeka mnie
ciężka praca przywrócenia starego porządku :sorry2:
 
Ulala... Zuzia tez wlasnie sypia we wlasnym lozeczku od urodzenia i nigdzie indziej nie potrafi zasnac. :no: Wierci sie,kreci,meczy,ale nie zasnie. Dopiero u siebie czuje sie jakos senniej,chyba,hehe. ;-)
Ale nie no... W Sylwestra zasnela z moja mama w lozku. :szok:
W sumie to dobrze,ze woli spac w lozeczku. :-) Zobaczymy,co bedzie,jak Jej je zamienie na takie "dorosle lozko"... ;-)
I wlasnie,co do spania... Moja Zuzia dzisiaj,podczas zabawy,pozazdroscila,chyba,swojej lali kolyski... :sorry2: :-D


pict0026aw3.jpg
 
moja tosia to mnie dzisiaj rozłożyła na łopatki. ostatnie dwa dni mam dla niej mało czasu bo jestem zajęta szyciem jej sukni na bal we wtorek. o dziwo dobrze to znosi i jest w miarę grzeczna chociaż czasem się jej nudzi.

dzisiaj ni z tego ni z owego mówi mi że musi iśc na chwilę do sąsiadki coś się zapytac.( nasi sąsiedzi mają córkę w drugiej klasie która czasem do nas przychodzi. czasem jak ja muszę coś ważnego załatwic to podrzucam tam tośniaka na godzinę ale rzadko)

przyznam że trochę to zignorowałam pochłonięta szyciem.

nagle słyszę jak moje dziecko coś gada na korytarzu. myślałam że się przesłyszałam. ale nie. otworzyła sobie drzwi. zapukała do sąsiadów, powiedziała dzień dobry i czy Jagoda moze do niej przyjśc.

nie wiedziałam czy się śmiac czy ukręci jej głowę że wyszła z domu (chociaż to wina dziadka bo zapomniał zamknąc drzwi).dzo czego nuda może skłoni dwu i półlatka


apropos tej lodówki. tosia jak miała z półtorej roczku to zapakowała mi się do pralki. ledwie ją wyciągnęłam. od tego czasu nie zapominam jej zamykac.
 
A wiecie moja Julka robi sama oszczędne zakupy.Obok bloku mamy kiosk ruchu.Ze względu na jej dysplazje musi nauczyć się dmuchać bo musimy zrobić spirometrie,więc z tego powodu Julka dmucha balony ,które kupujemy w kiosku na dole.Pewnego dnia ide z nią do sklepu,a ta jak zwykle zbiera wszystkie śmieci po drodze tzn,papierki,kamienie i takie tam inne.Nagle podchodze z nią do kiosku bo miałam kupić gazete.Julka staje na palcach kładzie kamień na ladzie i drze się plosze muchawke/balona/ babka z kiosku zaczeła się śmiać i dała jej tego balona za kamyka.Za kilka dni ide z nią a ta znowu podniosła kamień tylko duży i mówi ide kupić muchawke.Ja do niej że nie ma pieniążka a ona to nic mam kamola.
 
reklama
Tosia,ło kurcze! :szok: Dobrze,ze mam pralke,do ktorej pranie wklada sie od gory. :sorry2:
A z ta kolezanka... Hahaha,grunt,to umiec sobie samemu radzic! :tak: :-)


Moamo Julci,hahaha,ja,jak bylam mala,to bawilam sie,ze kamyki,to sa monety,a liscie to banknoty. :zawstydzona/y: :-D Ale,zeby isc z kamykiem do kiosku? Hehehe,dobre dobre,moze tez wyprobuje sposob Twojej coreczki? :sorry2: :-D :-p
 
Do góry