reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pogaduchy szalonych kwietniówek 2012

Adasza ja codziennie rano zazdroszcze mezowi ze idzie do pracy. Gdyby sie tak dalo na zmiane pracowac jeden dzien on jeden ja. Dzis mamy dzien rozdarciucha - nawet spacer nie pomogl. Jedynie co go dzis uspokaja to cyc bo juz nawet na rekach placze i wylewa te krokodyle lzy.
 
reklama
ewela kiedyś jak była u mnie położna to sie pytała czy mały ma płaczki... Zapytałam co to takiego a ona że maluchy tak mają ze codziennie o tej samej porze sobie płaczą i marudzą.
Mam pytanie jeszcze odnoście mleka i jego przechowywania. Jak bym ściągnęła mleko przed wyjazdem do szkoły i schowała do lodówki to jak później z przygrzaniem? i czy np. jakbym raz ściągnęła w nocy i np nad ranem to czy mozna to później razem połączyć?
 
Ostatnia edycja:
ewela_grzyba właśnie przed godziną Mała w końcu wydusiła co nieco z siebie, najpierw taka gęsta jajeczniczka, a potem odrobinę plastelinowe. Jak po 6 dniach nic nierobienia, herbatce koperkowej 3 razy dziennie i jednym czopku glicerynowym wczoraj z rana to jednak chyba trochę mało i odrobinę jestem zaniepokojona, zwłaszcza że przy robieniu trochę pokrzyczała, ale grunt, ze w końcu coś poszło :-) Co do laktatorów to już parę osób mi mówiło, że jednak ręczny lepszy - w sensie wiecej wyciśniesz :-D

Martolinka Ja nie wiem czemu obcy ludzie się wtrącają, ja jeszcze nie miałam na szczęście takiej sytuacji, choć jak jedyny raz szłam z ryczącą gondolą to jakieś babki tak się na mnie tylko dziwnie patrzyły, więc odpowiedziałam wzrokiem który zabija ;) generalnie trzeba to po prostu olać.

adasza mnie też już czasem dobija ta rutyna z krzyczącym dzieckiem w tle ciągle wymagającym uwagi. I nawet już przestałam aspirować do spełnionej Matki Polki. Powiedziałam Mężowi, że jestem zmęczona i rozdrażniona ciagłym wstawaniem, karmieniem i uzależnieniem od humorów Małej i że mogę być wtedy nieznośna (a czasem jestem..). Dodatkowo mam na głowie pisanie pracy, ale w lipcu już powinno być lepiej. I tak sobie wyczekuję do lipca, a na razie bywam wstrętną zołzą. I tylko się cieszę, że Mała jeszcze nic nie rozumie, bo mogę sobie nawet słodkim głosikiem trochę na nią ponarzekać ;-)
Pamka u nas to jednak inaczej wygladało, nie jak takie "potówki" tylko regularne czerwone krostki, ale bez plam

Adasza, gochson oj ja też chętnie wyrwałabym się do pracy na cały dzień, pobyła z ludźmi, porozmawiała z dorosłymi a nie "gugała". Z racji że mój Mąz pracuje w tym samym miejscu gdzie to codziennie wypytuje go o różne rzeczy i ploteczki, coby mniej więcej być chociaż na bieżąco.

g_agnes zagrzej wodę w garnku do temp. około 60 stopni (ja to robię do tego momentu jak zaczynam widzieć pierwsze parowanie z garnka, i zostawiam na parę chwil zeby się ostudziło) i zanurz w tym butelkę lub pojemnik z mlekiem, ja zawsze mieszam, żeby się szybciej zagrzało. Nie wkładaj do wrzącej czy bardzo gorącej wody, bo mleko straci swoje właściwości.
 
lazy u nas też dziś tylko jedna kupa i Mała pręży się jak szalona...jak nic nie zrobi do jutra to wkraczam z koperkiem...

lene my ratowaliśmy się od początku delicolem, ale koniecznie dawaj go co karmienie, bo inaczej nie zda rezultatu...powodzenia!

Pauletta żebyś nie przechwaliła...ja co Zosię pochwalę to mam za chwilę istny armagedon...:-):-) Tekst o tym, że zwątpiłaś w piękno świata mnie powalił...normalnie mam czasem to samo:tak::tak::szok::szok:

sonisia
mam to samo jak krzyknę na Małą, albo zaczynam płakać razem z nią...czuję się wtedy złą i okropną matką, ale chwilami już nie wytrzymuje...zwłaszcza jak jestem z nią sama i kompletnie nie wiem co wtedy zrobić...moja Zosia też nie uwzględnia w swoim harmonogramie marudy, że Mama akurat musi pojechać do firmy...i później wychodzi na to, że zostawiam ją płaczącą z babcią i jadę, bo nic nie mogę poradzić i tak...ale czuję się wtedy najokropniej na świecie!! Tłumaczę sobie tylko, że ktoś na te pieluchy i mleko musi zarobić...

reniuszek dzięki Kochana:* Tak czy siak źle się czuję jak zaczynam histeryzować nad Małą, ale czasem już nie wytrzymuje...

martolinka mi się już też pomysły kończą z jakiego powodu może znowu płakać moje dziecko:szok::szok: Słusznie odpowiedziałaś"miłej" pani:D:D:D

karina ja tak mam codziennie, że od 17 do 23 jest ryk :D

afi póki co nikt mnie nie przekona do posiadania drugiego dziecka:p

_agata Ty Kujonie :D

ewela u nas to samo...a po ostatnim karmieniu około 23 Zosia zapada w błogi sen jak gdyby nigdy nic...a nam aż się nie chce wtedy wierzyć, że ona może tak płakać...co do laktatora to ja ściągałam elektrycznym 3 razy tyle co ręcznym także polecam elektryczny...ja miałam medela swing i byłam bardzo zadowolona...jak chcesz mam na sprzedaż :D

adasza ja mam również od rana ochotę wejść pod kołdrę i wyjść wieczorem:-):-)

Gochson u nas właśnie rozpoczyna się popołudnie i wieczór rozdarciucha...ryk jak sto pięćdziesiąt:-:)-:)szok::szok::no::no:

g_agnes pierwsze słyszę o płaczkach...ale poczytam, bo moje dziecko ewidentnie to ma...Co do mleka to nie wiem czy można mieszać, ale na pewno podgrzewać mleko z cyca można wielokrotnie...świeżość zachowuje przez 7 dni stojąc w lodówce...

A ja właśnie siedzę z nianią i słucham w niej jak to mój eMek uspokaja Małą, która zaczyna swój seans ryku wieczornego i po prostu zaraz się w majtki posikam...normalnie jakie głupoty jej gada i śpiewa jakieś wymyślone melodie(a głosu to on nie ma do śpiewania), ale widać Zośce się podoba, bo w miarę grzeczna z tego co słyszę...

Poza tym od jutra zaczynam na 2-3 godziny jeździć do firmy, bo zaczyna się coś walić i jak nie zainterweniuję, to mogę nie mieć do czego wracać...Zosia będzie z babcią w tym czasie...i mam nadzieję, że jakoś to będzie...

Tymczasem zmykam do mojego wrzeszczącego już dziecioka...:-):-):szok::szok:
 
ja wymiekam dziewczyny :D mijaja 3 godz maks zachowuje sie jakby chcial jesc i..... wypluwa butelke, wyje.... normalnie jakis szal i atak :D i wiecie co ... polozylam go pod karuzele do lozeczka i skacze do tej karuzeli ... normalnie wyglada jakby biegal na lezaco haha i tak zaangazowany i zapracowany , ze juz dobry kwadrans dziecka nie ma :D a nakarmie go za godzinke... czuje, ze po takim treningu bedzie glodny niesamowicie :D:D
 
reniuszek normalnie pęknę ze śmiechu...czasem już nie wiem co robić w takich chwilach jak Ty masz właśnie z Maksem i wtedy moje dziecko zaskakuje mnie tak jak Twoje teraz...czasem wystarczy błahostka i w końcu jest spokój...my tez właśnie po spóźnionym prawie pół godziny karmieniu, bo Tatuś nie wyparzył butelki, bo woda się skończyła, bo Mama się zapomniała i za długo na spacerze była...no i dziecko wyło jakby normalnie tydzień nie jadło co najmniej...:/ teraz śpi...choć suszarka idzie w ruch co chwilę - polecona na wyciszenie na innym wątku...póki co(odpukać...tfu tfu) działa :-D:-D:-D
 
Ja dzisiaj tez w nie najlepszym nastroju bo Szymek zdecydowal sie na pobudke o 1 w nocy i marudzil do 5 nad ranem:wściekła/y: juz myslalam, ze zwariuje, obudzilam eMka i ze lzami cieknacymi po policzkac podalam mu synka i powiedzialam, ze mam dosc. Dobrze, ze u nas dlugi weekend wiec eMek caly dzien w domu, dal mi spac do 11 potem sie zapasy sciagnietego mleczka skonczyly. Za to w dzien dziecka nie bylo, jadl i spal po kapieli 2 godzinki aktywnosci(BEZ PLACZU!!) i teraz smacznie spi. Chyba chcial wynagrodzic mamie nocne wojaze:blink:

Sonisia u nas w nocy tez byl incydent z siusianiem;-) ze zmeczenia wzielam przewijak na lozko i tam go przebieram, a Mlody tuz po zdjeciu brudnej pieluszki zasikal mi poduszke. Great!

Lene super, ze chusta pomaga. Ja tez sie chyba na kieszonke zdecyduje, bo wiazana to dla mnie troszk za skomplikowana:tak:

Ewela szczerze polecem system 77 55 33, ja juz widze rezultaty, tylko staram sie regularnie co 3 godziny sciagac. Jak mi maly marudzi to wsadzam go do lozeczka wlaczam karuzele, jak to przestaje dzialac to czytam mu wierszyki (oh ta kobieca podzielnosc uwagi:)) musi wytrzymac w koncu to dla jego dobra to robie. W nocy troche prosciej bo maly je z cyca. Co do laktatora to mialam elektryczny aventu ale zwrocilam bo mniej sciagalam niz recznym:sorry2: ale czytalam na roznych forach o elektrycznych Medeli i wszystkie laski chwalily. Pisalas, ze Twoj Bartus spi na plecach, bo ja sie wlasnie zastanawiam czy moge tak Szymona klasc-on uwielbia tak spac bo wtedy mu lepiej odchodza gazy, ale troche sie boje, ze sie poddusi. Polozna odradzala i mowila, ze dopiero p 6 m-cu tak klasc i sama nie wiem.

Kasia czasami to nawet wsakazane jest zeby wyjsc z domu od placzacego dziecka:tak: przeciez zostawiasz Zosie w najepszych rekach, a Ty sama tez musisz od tego odpoczac. Wiec sobie nie wyzucaj bo nie ma czego:tak: ja tez dzisiaj w nocy plakalam z Szymonem...bo juz nerwy puszczaly.

Karina mam nadzieje, ze dzisiaj obeszlo sie bez placzu :)))

Lece sie kapac i lulu bo to juz 23:szok:
 
Emilia: kieszonka to rodzaj wiązania, ja mam chustę wiązaną tkaną i też się obawiałam , ze to skomplikowane a już w pierwszy dzień sama wiązałami wkładałam małego :)
 
Moje dziecko chyba czuje się niekochane.. wczoraj o 18 był w tak doskonałym nastroju, że z radości poszłam z nim na spacer (nie był na dworzu od dobrych dwóch tyg). Spał jak zabity przez 15min! Potem zaczął wydzierać się w niebogłosy... akurat przechodziłam koło cmentarza :zawstydzona/y: Cóż... eM tak się na niego zdenerwował, że postanowił więcej z nim na spacer się nie wybierać bo zawsze kończy się to tak samo :-(
Wróciliśmy do domu.. mi już puszczały nerwy, eM zaczął przeklinać i krzyczeć na małego żeby się "zamknął" :szok: na co ja jeszcze bardziej się zdenerwowałam, już nie wspomne o małym - wściekł się na maxa:wściekła/y: i przez kolejne 2h nie mogłam go uspokoić... wciskałam mu cyca na siłę i zalewałam mu buźkę łzami, ehh ryczałam jak bóbr..
Dziś od 5 powtórka z rozrywki... odbiło mu kompletnie! Dopiero co zasnął - po kilku godzinach noszenia, bujania i moich usilnych prób ukrycia przed nim złości i chęci pozostawienia go samego :zawstydzona/y: Mam nadzieje że chociaż godzinę pośpi... bo jak za chwilę go usłyszę to się kompletnie załamie :-( Już nie mam sił.. co za marudne dziecko mi się trafiło...:shocked2:
Pewnie jak się znowu do mnie uśmiechnie to wszystko co złe pójdzie w zapomnienie :-)
 
reklama
adasza spróbuj do małego nie podchodzic tak nerwowo. Moze dlatego że on wyczuwa twój nastrój tak reaguje. Z góry wie, że bedziesz zaraz na niego zła.. Mimo, że nie bedziesz miała już cierpliwości spróbuj małemu tego nie pokazywać, cały czas mów spokojnym i przyciszonym tonem może to na niego podziała. Mój jak marudzi albo płacze to zawsze spokojnie mówie i coraz ciszej to on sie wycisza żeby mnie słyszec.
 
Do góry