Hej dziewczyny, ale miałam dzisiaj sen, no nie mogę:-)
Śniło mi się że zaczęłam rodzić i przyjechała do mnie do domu położna żeby odebrać poród, a tą położną okazała się być moja wykładowczyni z podyplomówki:-) No i jak się zaczęło i zobaczyła krew to spanikowała i schowała się w szafie!!! Za żadne skarby nie chciała z tamtąd wyjść:-)
W końcu m się akcja zatrzymała i się okazało że to chyba jeszcze nie poród a "położna" wyszła w końcu z tej szafy i nas przepraszała, twierdząc że to ją przerosło i jednak wróci do zajęć na uczelni
Ja nie wiem skąd taki myśli się mogą wykluć...
kasiugaw- u Was już jutro zajączek? U nas zawsze prezenty są w Wielkanoc
Udanego spotkanka! A co do porodu, może faktycznie nie będzie tak źle?
andzik - piękny widok, ale nie na tą porę roku niestety...
ilonka - u mnie też leje, kurcze jakoś tak smutno za oknem...
karina - ciekawe jak Ci wyjdzie realizowanie planu nic nie robienia:-), jakoś sobie Ciebie nie wyobrażam cały dzień leniącej się, bo Ty chyba taki pracuś jesteś
???
paulusia, augustynka - dużo zdrówka dziewczyny, oby szybko przeszło, bo rodzić w takim osłabieniu musi być strasznie
izka - no właśnie gdybym wiedziała że to leżenie potrwa 20 min to inna sprawa, ale jak mam kilka godzin tak leżeć w bezruchu to sobie tego nie mogę wyobrazić. Ale może ból będzie tak silny że na wszystko się zgodzę, zobaczymy...
miłego dnia!!!