reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pogaduchy szalonych kwietniówek 2012

zaczyna mnie dopadać stres przedporodowy... wczoraj dużo o tym myślałam i całą noc się co chwila budziłam, sny jakieś związane z porodem..ehh kompletnie się nie wyspałam... boję się szpitala, operacji, bólu, boję się o zdrówko malutkiego, do tego teksnota za Mateuszkiem... mam nadzieję że to szybko zleci...


dziewczyny myślę że sobie poradzicie z jednym dzieckiem bez problemu, ja się trochę boję jak będzie ze starszakiem, bo będzie zazdrosny a poza tym obawiam się sytuacji że np karmię małego a ten chce kupę i co wtedy? on sam nie umie iść na ubikację a nikogo innego nie uznaje jak jestem w domu ale mam nadzieję że to się zmieni....
opieka nad noworodkiem bywa ciężkie ale nie wykonalne zresztą zobaczycie że nie będzie tak źle:-) damy radę w końcu zostałyśmy do tego stworzone;-)


Kliki
mnie takie kłucia męczą coraz częściej, jak akurat chodze to aż mnie zgina z bólu, ale brzuch ciągle wysoko
Martolinka
u nas na razie zmiana czasu widoczna na Mateuszu, wczoraj poszedł później spać i już 2 dni wstał prawie o 7, bo tym razem ja o 5.30;-)
Ziewaczka
mi w pierwszej ciąży jedna lekarka zalecała herbate z pokrzywy więc chyba można, ale ohydna jest:-p
Agata
podziwiam że masz siłę i chęci do nauki..
Pauletta
można wpaść do was na obiad??;-) ta pizza musi być pyszna:sorry2:
Magda
denerwujesz się?? ja już tak..
 
reklama
magda85 tak cesarka jest zaplanowana na 29 a 28 mam być w szpitalu. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem bo nie uśmiecha mi się leżeć tam samej dłużej. Zdrowe dzieci po cc wypuszczają w 3 dobie i wierzę, że i u nas też tak będzie i w niedzielę lub poniedziałek będziemy już w domku.
 
robaczku byłam spokojna, ale przeczytałam twojego posta i juz nie jestem:p
renatal, ja też licze, że bedzie bez zadnych żółtaczek i infekcji i w poniedziałek będziemy w domu!!
 
u nas wypuszczają na ogół w 6 dobie choć lekarz mówił że może w 5 wyjdę bo to planowane cięcie, także nastawiam się raczej na środę wolę być mile zaskoczona we wtorek niż zawiedziona

Magda

nie chciałam cię zdenerwować;-)
 
hehe nie ma sprawy robaczku:)
laseczki, a wasze dzieci będą was odwiedzać?
ja chyba zrezygnuje, oddam Damiana na weekend do babci, wolę chyba, żeby nic nie wiedział, że jestem w szpitalu.
 
czesc Dziewczyny,

dopisuje sie do listy cesarkowej. U nas to wyglada tak, ze ciecie ustalone jest na 2 kwietnia, do szpitala mam sie zglosisc tego samego dnia o 7:00 rano. Podobno do poludnia mam byc juz po wszystkim.
Licze, ze za tydzien o tej porze bede juz rozpakowana.
Wyjsc mamy - jesli lekarze pediatrzy uznaja, ze z dzickiem wszystko w porzadku - 3 doby pozniej, czyli we czwartek.

Trzymam kciuki za rozpakowujace sie, no i serdeczne gratulacje dla rozpakowanych :)
 
kiki - u mnie będzie chyba tak,że mąż weźmie na mnie opiekę ok 2 tyg. potem niestety też będę sama całymi dniami (do ok 18tej bo wtedy emek w pracy wraca), więc będziemy się trzymać razem i wspierać, musi być dobrze! A co do kłótni i kryzysów, wiem że czasami hormony buzują i ciężko nad nimi zapanować, ale jak już emocje po kłótni opadną postarajcie się rozmawiać ile się da, jesteście świeżym związkiem, dopiero się poznajecie i myślę że bez szczerzej rozmowy o swoich oczekiwaniach, potrzebach, niepokojach będzie Wam trudno zbudować silny i trwały związek, a rozmowa to podstawa:) trzymam kciuki!!!!
porannakawa- u nas wiosna na całego, aż nie mogę uwierzyć że gdzieś jeszcze śnieg może być. A kiedy u Was średnio przychodzi wiosna? A co do zakręcenia, ja tak mam od kilku miesięcy, mam wrażenie że mój mózg działa w 30% swoich możliwości, ale najważniejsze że to przechodzi - gdzieś wyczytałam że do 6 tygodni po porodzie:)
agata - miłej nauki, to chyba ostatnie zaliczenie? Powodzenia!
gagnes - oby do piątku w takim razie, dobrze że jesteś spokojna, to najważniejsze:)
sonisia, emilia - trochę Wam zazdroszczę że czujecie tak dokładnie czym maluszek się rozpycha, ja tak jakoś tego nie potrafię określić, ani tym bardziej zauważyć, może to z powodu grubszej tkanki tłuszczowej na brzuchu:confused:
pauletta - też postawiłam na mini kosmetyki, bo ciężko byłoby się z wszystkim zabrać, choć i tak walizka na kółkach pęka w szwach...A co do pizzy ze szpinakiem i fetą uwielbiam!!!:-D Jak znajdziesz chwilkę wrzuć przepis na kulinarny, będę wdzięczna:)
mamido - u mnie zawsze jest tak że jak się nie ogarnę (prysznic, układanie włosów, makeup) to na bank mam niespodziewanego gościa, zawsze po prostu zawsze, normalnie mogłabym zakłady robić że ktoś przyjdzie jak się zasiedziałam w piżamie:tak:
zawiszka - gratuluję obrony, super,że to już macie za sobą:)
magda, poranna, madziaka - mój się już odsuwa ode mnie w nocy na drugi koniec łóżka bo twierdzi że grzeję jak farelka, a od kilku mc śpimy pod osobnymi kołdrami, jak pod taką lekką letnią, a on pod normalną, choć wcześniej to ja zmarzuchem byłam:-D
robaczek - też mam takie chwile że dopada mnie stres, u Ciebie bardziej to dotyczy tego jak sobie poradzić z dwójka, u mnie jak to będzie w ogóle, bo wszyscy bliscy daleko...A czy w razie czego tzn takich awaryjnych sytuacji możesz liczyć na siostrę/mamę? Czy one w pracy będą?
 
hehe nie ma sprawy robaczku:)
laseczki, a wasze dzieci będą was odwiedzać?
ja chyba zrezygnuje, oddam Damiana na weekend do babci, wolę chyba, żeby nic nie wiedział, że jestem w szpitalu.

Magda koleżanka mi opowiadała , że mąż przyprowadził jej synka do szpitala i wszytsko było cudownie i wspaniale do czasu aż trzeba było wracać do domu. Mały bardzo to przeżył i koleżanka też potem pół nocy przepłakała mając w pamięci rozpaczającego syna. Rozmawiałam o tym z M i Antka nie będzie przyprowadzać.
 
Noo nadrobiłam weekendowe zaległości:tak:
ewela – powodzenia z remontem i urządzaniem kącika dla malucha:-D
andzik – „kochana” teściowa, nie ma co:no:
martolinka – 3 godziny chodzenia, podziwiam; my wczoraj godzinkę połaziliśmy po rynku i ledwo się do samochodu doczłapałam:-(
Emilia – ja jak sobie pomyślę, że przez najbliższe pół roku nie będę chodziła do pracy to mi dopiero dziwnie…:-D
Kliki – ja pewnie będę sama, bo moja mama daleko, mąż musi pracować, bo ma nienormalnego pracodawcę, a teściowa – hmmm kochana kobieta, ale też w pewnej odległości i nie za często:cool2:
Sonisia – myślę, że najlepszym prezentem dla mamy będzie zdrowy wnusio:-D
Poranna – o mamo! Metr śniegu…masakra:no:
Pauletta – pochwal się przepisem na ciasto, bo mnie przeważnie opłatek wychodzi:baffled:
Zawiszka – gratki obrony:-D
kasia - jak tam brzuszek? mam nadzieję, że dzisiaj już lepiej:tak:

My weekend pracowicie - leniuchowo. Mężulo pomył okna i poprał firanki i zasłonki w sobotę, wczoraj poodkurzał, a ja tylko siedziałam i się przyglądałam:-D Złapaliśmy wczoraj trochę świeżego powietrza, bo było tak ślicznie na dworze:)
Nie wiem, jak u Was, ale u nas dzisiaj jest zimno. Brrr wyszłam na chwilę do sklepu i tak zmarzłam, że szok:no: Biedna kicia siedzi i czeka aż jej balkon otworzę, ale jest takie zimno, że jakoś się nie mogę zdecydować...Dzisiaj na obiadek chyba naleśniki z serem:tak: mniam, mniam :)

Buziaki
 
Ostatnia edycja:
reklama
uffff widzę cesarkowe rozmowy dzisiaj!!
dzewczyny, które nie miały cesarki i teraz je czeka nie bójcie się! to nic strasznego, ja jestem po i teraz też bym wolała mieć zaplanowane a mam niby rodzić sn... chociaż mam nadzieję że może skończy się inaczej... zobaczymy co będzie to będzie a za cesarkowe mamy trzymam kciuki i no stres:-)wszystko trwa 15 minut, znieczulenie dokręgowe jak ukłucie komara.... trochę później gorzej po , ale do przeżycia!!! trzymam kciuki laski
Kasia: dzięki za info od kivi:)) już się nie mogę doczekać jakiegoś pikczuresa :sorry2:;-):-) Marcelki i Reniuszka Maczka./.. a swoją drogą to też w szoku jestem , że malutki trochę przeszedł po urodzeniu.. mam nadzieję, że już jest lepiej i lada dzień nasze dziewczyny wyjdą z dziećmi do domku!!!


sorki, że nie odpiszę każdej, ale dzień dziś stracony trochę mam i muszę nadrobić domowe porządki, pranie i mycie podłóg, bo..... uwaga... mój m przemówił i gadaliśmy chyba 4 godziny..... i topór pomału zakopujemy, a z ciekawszych rzeczy to mój brzuchol znowu zaczął twardnieć... nawet dosyć regularnie :confused::confused::confused:, mimo, że od dłuższego czasu już spokój był. Teraz śmiać mi si chce i cieszę się, jak dziecko, że my mamy z twardymi brzuszkami tak ładnie dotrwałyśmy... chociaż panika było wielka... zobaczcie dziewczynki ( Pauletta, kivi, Kasia, Reniuszek.... ) jak dzielnie dotrwałyśmy :-)..pamiętam jak Was dołowałam moimi skurczami , jakby to było wczoraj, a tu kwiecień za pasem :))))

Ufff, dziewczyny nie wiem jak Wy, ale moje sny to jakaś masakra ostatnio!!!! nie dość, że bzdury totalne to tak realne!!!!!!:szok:... budzę się spocona albo zapłakana....:confused:
 
Do góry