reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pogaduchy szalonych kwietniówek 2012

reklama
g_agnes zazdroszczę Ci tych zajęć. My jesteśmy zapisani do szkoły rodzenia po Nowym Roku, ale wszystko zależy od tego czy Gin pozwoli mi chodzić na zajęcia. Myślę, że wizyta 3 stycznia wiele wyjaśni:szpital czy odpoczynek w domu, możliwość pójścia do szkoły rodzenia lub nie...ehhh:(

Jakoś tak mi się źle zrobiło. Pokłóciłam się z M. Powiedziałam mu, jak mi jest źle z taką bezczynnością, że się boję cokolwiek zacząć robić, że obawiam się tej wizyty, że nie jestem przyzwyczajona do takiego trybu życia itd. Na co dostałam porządną ripostę, że przesadzam, że dotąd latałam jak dzikus i się przemęczałam i nie szło mi nic przepowiedzieć, a teraz siedzę i nie robię nic, że przecież mogę pojechać do sklepu, odwiedzić znajomych, że mogę iść do biura popracować trochę i posiedzieć z ludźmi no i że ogólnie za bardzo się przejmuję i przesadzam ale teraz z kolei w drugą stronę. Wtedy biegałam i pracowałam za dużo, a teraz robię za mało, a właściwie to nic nie robię. Próbowałam wytłumaczyć mu, że się boję o Dzidzię i że obawiam się tej wizyty za tydzień itd. Ale jedyne co usłyszałam, to że zawsze sobie znajdę problem i powód do bycia nieszczęśliwą. Kurde strasznie mi przykro, bo naprawdę czuję, że podupadam psychicznie, a tu jeszcze taka zrypa na koniec od osoby, która powinna mnie do jasnej cholery wspierać...:-:)-:)-(
 
kasiu sloneczko kochane, a moze Twoj M. poprostu jest zmeczony i tez sie martwi ? i Twoje dodatkowe slowa to kumulacja w jego glowie ? napewno nie chcial Ci zrobic przykrosci, pewnie jemu samemu jest smutno z tego powodu, ze tak sie dzieje i nie wie jak to wyrazic z bezradnosci?. No, ale glowka do gory - troche kreatywnosci w obszarze - co by tu mozna bylo jeszcze porobic z pozycji pollezacej, lezacej i jak sie nie przemeczyc - i pewnie znajdziesz jeszcze milion ciekawych zajec, ktore Cie odciagna od monotonni :) czasami tylko przestawienie takiej dzwigni w glowie o swoim polozeniu jest w stanie rezonowac mocno z otoczeniem:)
a tak w ogole to ja sama przezywam kryzys siedzenia w domu . Zwykle wsiadalam w samochod i nie bylo mnie w domu do co najmniej 2 w nocy - bo wciaz jakies tam spotkania, kinowanie, operowanie itd :) teraz sie troche pozmienialo.
A Twoja Dzidzia jest pewnie z Ciebie dumna i tego sie trzymaj i duzo usmiechu :) . meza utul mocno i zapytaj sie czy nie jest zmeczony i czy moze chce masaz pleckow i pogadajcie sobie jeszcze na spokojnie :)
w ogole jak ciagle czytam , ze jakies pysznosci tam robisz to az mi slinka cieknie w tym moim lozku :) tez gdzies mialam parowar na polce i sokowiroke(!) ale odnosnie parowaru to jakos specjalnie nie wiem jak sie nim obsluzyc ?
 
Kasiu, tak jak Reniuszek pisze mąż Ci nie chciał przykrości zrobić tylko jemu tez jest pewnie ciężko sie w tej sytuacji odnaleźć. Ale powiem Ci że tak z boku patrząc to trudno mi Ci coś doradzić, bo z tego co pamiętam lekarz kazał Ci leżeć, a Ty w sumie i tak jesteś dalej bardzo aktywna, ja naprawdę WIEM jak się jest ciężko przestawić na nic nie robienie, jak juz pisałam leżę od października, tylko ja na prawdę leżę - z domu wychodze tylko na wizyty a w domu nie robię NIC. Wczoraj wyszłam do sklepu i miałam wyrzuty sumienia... Może ty tez teraz sobie zupełnie odpuść, poczekaj do wizyty, a jak gin powie że jest lepiej lub nie jest gorzej to wtedy powoli zaczniesz sobie wprowadzać jakieś atrakcje - bo może o to trochę mężowi chodziło że niby masz nic nie robić a i tak robisz, więc ciężko mu sie połapać. Mam nadzieję że nie za bardzo zamotałam :sorry:
A co do mojej szyjki, to ona wróciła do porządku po kilku dniach od tego incydentu z rozwarciem (poronienie w toku, które się jednak nie dokonało) - nie wspomagałam jej w żaden sposób ;-)
 
Julianna ja aktywna? już mniej aktywna chyba być nie umiem:-D:-D jedyne co robię to drobny obiadek raz na jakiś czas, a całą resztę rzeczy obsługuję z pozycji półleżącej lub leżącej. Także mój Mąż miał raczej na myśli, że za mało robię, niż za dużo. Generalnie ja całkowitego nakazu leżenia nie mam. W rozmowie z Gin powiedział mi, że jak posiedzę z 4-5 godzin w biurze, to już później mam odpuścić i odpoczywać. A że ja cały dzień przed lapkiem na kanapie leżę, więc od czasu do czasu jak zrobię jakiś posiłek albo się dotlenię, to myślę, że ok. Ale okaże się we wtorek.
 
kasia! Mieliśmy w domu dokładnie to samo, gdy lekarz zalecił mi leżenie...ja nieszczęśliwa, M. podminowany...ALe wszystko się unormowało, bo do wszystkiego się człowiek potrafi przyzwyczaić! Uwierz mi! Wcześniej latałam jak nakręcona, całe dnie poza domem, a teraz już o tym zapomniałam-przestawiłam się.
A co do skurczy to nie wiem już sama czy po prostu zaczęłam częściej się dotykać i dlatego wiem, że je mam czy są coraz częstsze...hmm...A braxtony to nie wiem jak działają, bo wcześniej sobie wmawiałam, że właśnie je mam, ale teraz to już nie jestem taka pewna...

reniuszek-zastanawiam się właśnie czy zwiększona intensywność twardnienia nie wynika z tego, że troszkę więcej jadłam przez te święta...no i kurde z tą kawą to jest niezła kiszka, bo ja bez niej cierpię na mega bóle głowy. Ja już sama nie wiem o co w tym wszystkim chodzi-wykańcza mnie psychicznie nieustanne myślenie...wyszukuję sobie jakieś problemy z kosmosu i każdy symptom odczytuje jako coś złego. Chyba jestem hipochondryczką:-p

martolinka- ja się zgadzam na wszystko:-)
 
pauletta oh nie hipochondryczka tylko wrazliwa kobieta :) na jednych kawa dziala na innych nie :) - ja od zawsze mialam szczekosciski i skurcze lydek po kawie i z tego co wiem u niektorych osob wystepuje taki objaw stad ostroznosc:)
Kochana i nie dotykaj brzusia !!!! w ogole a w cale .ja sie nauczylam juz i spie bez koszulki w luznych gatkach bo inaczej brzuch mi sie spina jak poczuje troche materialu na sobie . Znalazlam dzisiaj artykul na temat zaparc i zagrozenia przedwczesnym porodem - wypowiadalo sie troche osob, ze zaparcia powoduja skurcze! - jest tego tak duzo, ze glowa peka. Ja juz nawet nie chce myslec, bo mam felerna sytuacje, ze wszystko doslownie wszystko wplywa na kondycje mego brzusia. Nawet scena w filmie nie taka i juz mam skurcz :( pecherz pelny i rowniez skurcz hehe :)
Mam nadzieje pomimo to, ze wszystko bedzie dobrze i dotrwamy grzecznie do wyznaczonych terminow, pomimo skurczy :)
wczoraj w laboratorium zagadalam sie z chemiczka, ktora od 20 tyg byla podlaczona do kroplowki z fenoterolem i lezonko :) wspominam jej slowa " dziecko z checia urodze, ale w ciazy nie chce juz nigdy wiecej w zyciu byc" :-):-D
 
Witajcie
Napisałam mega posta i mi go wcięło :wściekła/y:
Podsumowując- u nas nieco ciężko, Nince kilka dni temu wyszła ostatnia dwójka, więc ma już osiem ząbków :tak: ale wygląda na to, że to dopiero początek, bo jest nieswoja, strasznie łatwo i mocno się wkurza, prawie nie śpi i ja przez to tez powoli zaczynam padać, ale generalnie jest ok :-) skurczy ani innych nieciekawych rzeczy nie ma, dziś byłyśmy na 1,5 h spacerku więc się ladnie dotleniłyśmy :tak: od jutra mam zamiar rozpocząć naukę, trzeba się zmobilizować ,bo 7-mego mam egzamin, a 14-tego dwa kolejne, a weekend wypada ,bo to sylwester i nie będzie kiedy porządnie przysiąść :no:
Jeśli chodzi o spotkanko, to poproszę też o info, oczywiście jeśli mnie chcecie ;-)
g_agnes- fajnie, też bym sobie już pochodziła na szkołe, ale w planach dopiero od połowy stycznia
kasia- dogadacie się szybciutko, niepokój o dzidzie podnosi chyba niestety napięcie itp oszczędzaj sie cały czas i nie słuchaj tego, że niby za mało robisz , lepiej poczekać i się upewnić ,że wszystko jest ok niż później załować kilku dni ;-)
stokrotta- dobrze, że już jesteś!:tak:
reniuszek- biedaku, Ty to masz tych "atrakcji" chyba za sto ciężarnych, trzymaj się i informuj nas na bieżąco :tak:
 
Hej dziewczyny!
Jeśli chodzi o skurcze braxtonowe to i ja mam, najczęściej wieczorem lub przed zaśnięciem. Tak mi się wydaje, że to jest to, bo żadnego bólu nie odczuwam, czasem wręcz muszę dotknąć brzucha, żeby sprawdzić czy faktycznie twardy:)
U nas ciągle smutny czas, dalej nie zdecydowaliśmy co z tą Holandią, no i szukamy domu dla Cezara - tego psiaka, którego odratowałam, pisałam wam kiedyś. Łudziłam się, że może nie będzie to koniecznie, może zostanie z nami... ale w obecnej sytuacji problem będzie już z jednym psem a co dopiero z dwoma. No i z racji, że hormony buzują, to co chwila ryczę, bo nie wyobrażam sobie pożegnania:( Tak cholernie pokochałam tego miśka :(
 
reklama
Pierwszy normalny dzien po sweitach, bo maz poszedl dzis do pracy. Wczoraj bylismy na spacerze mimo mzawki i tak sie cieszylam bo bylismy w parku,mamy niedaleko i w tym parku jest strasznie duzo kaczek i bede chodzila z dzidzia i kaczki karmila juz mi sie tak marzy:D Cos konstruktywnego mam dzis zamiar porobic, w ogole to skreslili mnie z listy studentow wrrrrr, ale juz przestalam sie tym przejmowac, przyjdzie czas to mnie przywroca na jeden dzien i bedzie po wielkim klopocie jakim sa te studia, bo nie bede ich dobrze wspominac, totalny niewypal. Moglam isc na cos strasznie latwego i tez bym miala mgr, a tak sie meczylam przez 5 lat, a i tak pracy po tymnie ma i tak... Pije wlasnie kawke sobie mniaaam.
kivinko jedzcie juz teraz do Holandii, po urodzeniu dziecka ja bym sie bala bardziej niz teraz a te porody domowe to jest full wypas i luksus. Przyjezdza polozna z cala aparatura nowoczesna, maz Cie za reke trzyma, w sypialni lezysz sobie, swiatlo przygaszone nie ma tlumu ludzi dookola, jak sie zaczyna porod to do wanny trafiasz z ciepla woda, do tego jeszcze maz Cie przysznicem polewa, potem siup wychodzisz i raz dwa porod, nie ma sie czego bac, w razie czego 5 minut i karetka jest, nie to co w Polsce ze 40 minut jedzie i w korkach stoi:))))) bedzie dobrze, sie nie martw. W ogole to idzcie do dobrego prawnika po porade co do eksmisji, nie mozna wyrzucac na bruk, ale w dalszym ciagu sie tak niestety robi jesli wyczuja ze ktos nie zna swoich praw.
 
Do góry