Witam wszystkie "kwietniówki" i z przyjemnością dołączam do Waszego grona
po pierwsze - dziękuję za miłe powitanie
ilooonce i
augustynce...
po drugie - gratulacje dla panien młodych (ech kiedy to było...); na pewno wszystko pójdzie jak najbardziej w porządku, a nawet jak coś będzie nie tak, to nikt tego nie zauważy (albo będzie anegdota do opowiadania - tak jak z mojego ślubu, kiedy na jednym z zaproszeń została pomylona godzina - o godzinę wcześniej niż rzeczywiście i biedy szwagier stresował się całą drogę - a miał ponad 200 km do przejechania - że na ślub brata nie zdąży... potem nie mógł znaleźć kościoła, a na koniec okazało się, że jest ponad godzinę przed czasem
- i cóź po 5 latach nadal to pamięta i opowiada za każdym razem, jak ktoś wspomina nasz ślub
)ale przynajmniej jest się teraz z czego pośmiać...
Przeleciałam przez kilka ostatnich stron wątku, żeby mieć miej więcej pojęcie, co się dzieje
pozostałe zaległości trzeba będzie nadrobić w przyszłym tygodniu w pracy (w końcu będzie co robić
).
A co do mojego rosnącego brzuszka, to na razie jest wszystko super (przez pierwsze 3 miesiące, tylko lekkie mdłości, ale na szczęście nic "cięższego" i brak apetytu - oj biedna była moja mama, u której spędzałam urlop, bo jeszcze nie mówiłam, że jestem w ciąży, ale tak wybrzydzałam, że się domyśliła). Od tamtej pory nie mogę tylko się jakoś do makaronu i sosów pomidorowych przekonać...ale na szczęście (a może nieszczęście) apetyt wraca i coraz częściej jestem głodna. I nie ważne ile zjem, za jakieś 2 godzinki znowu jestem głodna
Jejku ale się rozpisałam...nie nudzę, wracam do oglądania pierdół w tv i czekania na przyszłego tatusia
Pozdrawiam cieplutko i miłego piątkowego wieczorka