Cześć dziewczyny!:-)
Julianna powodzenia! Oby to już było to!
sonisia gratuluję nowego mieszkanka i podziwiam, że jeszcze masz je siłę ogarniać. Ja już nie mam siły na nic. Dobrze, że remoncik skończyliśmy 2 tygodnie temu. Teraz piorę tylko kocyki, pościel, ubranka które odstaliśmy od rodzinki.
Dobrze, że wracasz do zdrowia. Ja myślałam, że też się przeziębię, było blisko, ale dałam radę.
basiek ja od miesiąca mam paluchy serdelki, a od 2 tygodni zauważyłam, że spuchła mi trochę twarz i nos! Taki kartofelek się zrobił. Teściu w Święta powiedział, że się zaokrągliłam na twarzy i fajnie wyglądam.:/ Zawsze byłam niby za chuda. Choć nie jestem chuda.
Przez spuchnięte paluchy do godziny 9 rano nie mogę nawet chleba ukroić, bo mnie bolą. A wieczorem puchną mi kostki i łydki. Jakbym chodziła na maratony, a najdłuższy spacer w moim wykonaniu ostatnio to pół godziny, no może do godzinki.
Rekiniasia współczuję infekcji. Ja przez całą ciążę miałam spokój aż się lekarka dziwiła. Tylko w 1 trymestrze podłapałam grzybka, ale wyleczyła mi i od tamtej pory cisza. Jednak od kilku dni swędzi mnie w środku jak nie wiem, ale nie mam dziwnej wydzieliny jak przy infekcji. Jutro wizytuję, więc dowiem się co to jest.
Poza tym każdą infekcję trzeba od razu wyleczyć, bo wtedy rana po nacięciu lepiej się goi. Tak mówiły nam położne na szkole rodzenia.
Czy przed porodem, wtedy, gdy już jesteśmy na porodówce badają nas pod kątem infekcji?
I czy miałyście pobranie czegoś z odbytu w kierunku bakterii? Ja nie, a na stronie szpitala napisane jest, że trzeba mieć takie badanie wykonane.
Dziś byłam na pobraniu krwi - morfologia i oddałam siusiu do badania. Takie badania już do porodu. Potem poszliśmy z eMkiem na IP porodówki, aby zapisać się na KTG. Termin mam na 23, a położna zapisała mnie na 25, gdyż tak się umawia - na drugą lub trzecią dobę po wyznaczonym terminie.
Też tak u Was jest?
I najbardziej stresujące pytanie od położnej - 'wszystko w porządku tak? Czuje Pani ruchy?'
O matko, no czuję, ale czasem mam przeczucie, że wolałabym już być podłączona do ktg aż do chwili porodu, bo po prostu Maluszek czasem rusza się bardziej, czasem mniej i się boję.
Jeśli do 25 nie odejdą mi wody i nie będę miała skurczy, to chyba oszaleję ze strachu o Maluszka.
Mam tylko bóle jak na miesiączkę, czasem jakieś pojedyncze skurcze, że aż muszę się zatrzymać. No i ciągłe myślenie, czy jest dobrze.
A i widziałam dziś otwarte drzwi od sali porodowej i aż mi ciarki przeszły, że to już zaraz. Oj trzymajmy się!