Geniusz zamiast iść spać, bo rano czeka nas łapanie fontanny na kontrolę, to siedzi i siorbie z tej sieci...
Ale mamy sukces - jeszcze kilka książek/komiksów oraz tyleż samo obrazów (właściwie kombinuję jakby tu zrobić jedną aukcję zamiast 10) i powiedzmy, że najważniejsze aukcje opisana. Aha, no jeszcze kilka lamp się znajdzie.
Przynajmniej jedno nieco ogarnęłam.
Nie mogę juz zwyczajnie patrzeć na powstały przez to bałagan, Rafał też się zaczyna interesować co tam w kątach leży (aż się boję, kiedy ruszy przed siebie), no i ogólnie mieszkać się już powoli przez to nie daje - nienawidzę takiego bajzlu, dlatego MUSZĘ coś z tym zrobić.
Także
nefi bardzo mi się podoba Twoja rada i chętnie z niej skorzystam, ale najpierw czeka mnie jeszcze jeden pracowity dziń, bo trzeba się przygotować na szturm Poznania ;-)
A jak już jestem przy Tobie, to mam nadzieję, że nic poważnego się tam jednak u Ciebie nie dzieje i będzie dobrze.
Ubawiłam się z Natki i pieska. Szkoda, że mój kot na chrupki akurat nie reflektuje (chociaż może powinnam najpierw sprawdzić? Hmmm...)
nusia nie wiem ile może trwać katar (mam nadzieję, że się nie będę musiała tego dowiadywać, choć szanse na to pewnie są takie same jak na tą szóstkę), ale życzę zdrówka dla Franka. Widzę, że kolega też zaczyna się przymierzać do chodzenia :-) No i ząbki też są - super. U nas z ząbkami to czerwone policzki idą w parze. Ale też już dwa z tych trzech bielą się już po tej stronie, a ostatnia jedynka powinna być do jutra.
Mini coś w tym jest ;-) M miał kota komputerowca (a sam informatyk), ja miałam Explorera, który non stop gapił się za okno i gadał jak najęty
A spokojny duch to ze mnie raczej tylko jak śpię - a ponoć i to nie zawsze
Nie lubię nudy i monotonii...
O! Idusia też się bawi w chowanego? :-) Mój usiłował się dziś zamienić w naleśnika przy użyciu maty ;-)
last jak ja bym chciała być taka przykładna - M juz chyba od miesiąca z nosem na kwinta łazi (co o mojej nieprzykładności świadczy
); dziś nawet milusi był, że hej! No szkoda tylko, że poszedł znowu spać przed Rafałem - toż ja mu wtedy nie pomogę
A u nas dzisiaj debiut - po raz pierwszy pan Rafał wsadził nogę do buzi. TA-DAM! No się zechciało w końcu panu
Także
ajako luz
Widać, się niektórzy nie spieszą zbytnio (ciekawe po kim
)
Ja nadal czekam na hydraulika (tzn. M musi najpierw przygotować "teren"). Ciekawi mnie tylko, gdzie się z Rafałem podzieję, jak w końcu będzie tak daleko, bo wiadomo, że na czas prac hydraulika zostaniemy bez ogrzewania. A tak bardzo chciałam, żeby to robić w lipcu/sierpniu............................
Dobra - zmiatam, bo będę rano potrzebować kubła zimnej wody, żeby się z łóżka wywlec....
Jakbym jutro nie zajrzała, to będę pewnie dopiero w poniedziałek.
Papatki