Cześć - ciężko z czasem, ale powiedzmy, że dopóki mały się nie obudzi na jedzenie, to mam czas dla siebie
Amandla widzę, że u Ciebie żeganja błoga beztrosko ;-) Nie dalej jak wczoraj moja mama była zaszokowana, że położyłam Rafała na macie i wyszłam z pokoju - no halo! A do wuceta jakbym inaczej miała pójść? Albo ogień w centralnym zapalić, żeby nie marznąć? A krzywdy sobie na podłodze przecież nie zrobi.
A mnie nie graty Rafała zasypują, ale "rodzinne" skarby pieczołowice zbierane przez pokolenia
last no to ładnie, brawo dla Roksi - mój do trudnej sztuki "papa" nie chce się przekonać za nic w świecie - na razie tylko przybija piątkę (w zasadzie we wszytsko co się znajdzie w zasięgu ręki, ale co tam...)
ajako współczuję Ci takiej roboty, ale jak mus to mus. Pewnie gdybym miała pewność, że mój bez cyca się nie zapłacze na śmierć, to już też bym się za czymś rozglądała, ale póki co nie mam tej odwagi. I tylko myślę, na czym tu oszczędzić. Przydałoby się strzelić taką szóstkę...
A Iguś na pewno nadrobi, jak przyjdzie jego pora - mój tez wielu rzeczy jeszcze nie robi, choć mógłby już, lae ja tam go poganiać nie zamierzam; niech sam do tego dorośnie ;-)
Madziorka fajnie, że się Wam bioderka już dobrze rozwijają. W konkursie ni epomogę :-( tez już wykorzystała swoje trzy głosy (swoją drogą, kto to wymyślił takie zasady?)
Maria my tez nadal z brzucha na plecy niet - ale jak mówiła ostatnio nasza jędza na szczepieniu, ta umiejętność ją nie interesuje - ważne, żeby maluch w tym wieku w drugą stronę potrafił
Kasiulka Ty lepiej dokładnie na Grzesia patrz - bo przegapisz jego pierwszy samodzielny krok
Mini jakbym czytała o Rafale - w sensie jak mi coś nie wychodzi to w płacz, jak nie moge czegoś sięgnąc to w płacz
No co zrobić, jak duch ochoczy, ale ciało jeszcze nie nadąża... Borys jak zwykle wie, co powiedzieć
U nas kota kilka razy mały widział (nie wierzę w żadną alergię i zaczynam ich trochę ze sobą oswajać bacznie obserwując czy coś się nie dzieje - nie dzieje się); też się cały zaczął wyrywać - najchętniej to by wstał i pobiegł złapać tego kota za uszy. A kot chętnie by spróbował czy te małe śliczne paluszki sa jadalne
No i pilnuj jednego przed drugim, co by sobie nawzajem krzywdy nie zrobili...
Wszystkiego najlepszego na skończony ósmy miesiąc :-) Fantastycznie się panna śmieje
ajako no wczoraj poszłam raz spać wcześniej - czyli tuż po drugiej
Ale faktycznie trzy poprzednie noce to było przegięcie nad przegięciami 3, 3:40, 2:45
A pobudki o k. 6:40 Ciekawe do której dzisiaj dociągnę...
A u nas przeprosiny z jedzonkiem (powiedzmy); wczoraj na obiad cały słoiczek (mały) maminej dyni z marchewką i kawałkiem jabłka - nawet żółtko mu nie przeszkadzało, na podwieczorek jabłko z gruszką - dla odmiany nie zmiksowane, ale rozgniecione widelcem (po podgotowaniu), wieczorem kaszka na moim mleczku. Dziś słioczek gerbera z rybką - tez cały i jeszcze buźke otwierał, ale cycem dojeść za bardzo nie chciał - odbił sobie (zamiast) podwieczorku (mysłalam, że przyrósł normalnie). Kaszki zjadł mało co, ale po kąpieli cyc też ledwo ledwo - ważniejsze były dzikie harce
No i teraz od jakiejś godziny zaczyna się troszkę kręcić, więc pewnie zaraz trzeba będzie karmić głodomora. No chyba, że chce się przytulić (to by było tyle w temacie przenosin do łóżeczka - jak widziałam, jak się przytula do poduszki, to od razu przeszły mi takie pomysły - przecież ja bym oka do rana nie zmrużyła
)
Śpijcie dobrze - ja się jeszcze spać nie wybieram, niestety, a korci mnie baaaardzo...