V
villandra8
Gość
Oho. A co tu dzisiaj tak pusto? Dużo pewnie w rozjazdach....
Madziorka gratulujemy jedynek :-)
Atan szkoda, że tak wyszło z wózkiem - no ale oby był śliczny i ładny; a próbowałaś może podpytać czy by jednak nie mieli czerwonego - tak w ramach przeprosin ;-)
A ja dziś poszalałam - po spacerze, z racji pięknej pogody, przekopałam pół ogródka; proponowałam zajęcie dziadkowi, który w ramach braku (sensownych) zajęć mordował się z piłą twoja-moja piłując klocki drewna na opał (ja się tylko zastanawiam, po co nam w takim razie w domu dwie piły motorowe, które - żeby nie było - właśnie dziadek zakupił, sam, osobiście...). Tak więc dziadek piłował, ale na propozycję przekopania ogródka zaczął jakieś dziwne teorie wygłaszać zmierzające ostatecznie do tego, że go przekopywać nie trzeba, a jakbym M poprosiła, to pewnie bym się doczekała... na wiosnę. Albo na przyszłą jesień.
Tak więc ryję sobie tym szpadlem i co widzę? No dziadek znalazł sobie nowe zajęcie: najwyraźniej przeszkadzał mu śnieg zalegający na stosie drewna przykrytego folią (kij, że zewsząd kapie, bo słońce grzeje i topi wszystko dokoła ;-)) i postanowił się go pozbyć. Hmm Uzbroił się w niezbędne narzędzie czyli... grabie (takie duże, drewniane, z szeroko rozstawionymi zębami) i zaczyna ściągać ten śnieg - oczywiście tymi zębami Myślałam, że tam padnę Żałuję, że nie zdążyłam tego nagrać, bo materiał byłby na miarę reklamy media markt nie dla idiotów (tej, w której facet usiłował zjeść zupę widelcem ;-)). Dopiero po chwili zmienił taktykę i obrócił te grabie tak, że zdziałał coś więcej poza zostawieniem na tym śniegu pięknych szlaczków ;-)
W temacie pionizacji panowie spędzili dziś razem trochę czasu - może i mało konstruktywnie, ale za to jakże po męsku :-)
Tak był zafascynowany butelką, że aż cały drżał. No i się okazało, że wszystkie gryzaki przy niej mogłyby nie istnieć.
Od razu uspokajam - objętość cieczy w butelce raczej się zwiększyła niż zmniejszyła ;-)
No a wieczorem opornie, bo opornie, ale zagoniłam chłopaków do kąpieli. A co! Niech się dowie tatuś, że opieka nad dzieckiem, to coś więcej niż porozśmieszanie bąbla przez kilka minut w ciągu dnia
Wieczorem znowu szaleństwo zamiast spania Ja nie wiem, co się temu mojemu dziecku porobiło, pomimo, że to takie pozytywne szaleństwo, ale zaniosłam go w końcu na górę, gdzie zasnął po jakichś 10 minutach. I tak się zastanawiam czy nie zacząć go odkładać do łóżeczka na noc, bo wczoraj sobie grzecznie spał, dopóki nie przyszłam - jak tylko się koło niego położyłam, to od razu szukanie i ryk, że cyc. A spał jak zabity...
Tylko nie wiem czy ja na to gotowa jestem Ale jutro chyba spróbuję...
Madziorka gratulujemy jedynek :-)
Atan szkoda, że tak wyszło z wózkiem - no ale oby był śliczny i ładny; a próbowałaś może podpytać czy by jednak nie mieli czerwonego - tak w ramach przeprosin ;-)
A ja dziś poszalałam - po spacerze, z racji pięknej pogody, przekopałam pół ogródka; proponowałam zajęcie dziadkowi, który w ramach braku (sensownych) zajęć mordował się z piłą twoja-moja piłując klocki drewna na opał (ja się tylko zastanawiam, po co nam w takim razie w domu dwie piły motorowe, które - żeby nie było - właśnie dziadek zakupił, sam, osobiście...). Tak więc dziadek piłował, ale na propozycję przekopania ogródka zaczął jakieś dziwne teorie wygłaszać zmierzające ostatecznie do tego, że go przekopywać nie trzeba, a jakbym M poprosiła, to pewnie bym się doczekała... na wiosnę. Albo na przyszłą jesień.
Tak więc ryję sobie tym szpadlem i co widzę? No dziadek znalazł sobie nowe zajęcie: najwyraźniej przeszkadzał mu śnieg zalegający na stosie drewna przykrytego folią (kij, że zewsząd kapie, bo słońce grzeje i topi wszystko dokoła ;-)) i postanowił się go pozbyć. Hmm Uzbroił się w niezbędne narzędzie czyli... grabie (takie duże, drewniane, z szeroko rozstawionymi zębami) i zaczyna ściągać ten śnieg - oczywiście tymi zębami Myślałam, że tam padnę Żałuję, że nie zdążyłam tego nagrać, bo materiał byłby na miarę reklamy media markt nie dla idiotów (tej, w której facet usiłował zjeść zupę widelcem ;-)). Dopiero po chwili zmienił taktykę i obrócił te grabie tak, że zdziałał coś więcej poza zostawieniem na tym śniegu pięknych szlaczków ;-)
W temacie pionizacji panowie spędzili dziś razem trochę czasu - może i mało konstruktywnie, ale za to jakże po męsku :-)
Tak był zafascynowany butelką, że aż cały drżał. No i się okazało, że wszystkie gryzaki przy niej mogłyby nie istnieć.
Od razu uspokajam - objętość cieczy w butelce raczej się zwiększyła niż zmniejszyła ;-)
No a wieczorem opornie, bo opornie, ale zagoniłam chłopaków do kąpieli. A co! Niech się dowie tatuś, że opieka nad dzieckiem, to coś więcej niż porozśmieszanie bąbla przez kilka minut w ciągu dnia
Wieczorem znowu szaleństwo zamiast spania Ja nie wiem, co się temu mojemu dziecku porobiło, pomimo, że to takie pozytywne szaleństwo, ale zaniosłam go w końcu na górę, gdzie zasnął po jakichś 10 minutach. I tak się zastanawiam czy nie zacząć go odkładać do łóżeczka na noc, bo wczoraj sobie grzecznie spał, dopóki nie przyszłam - jak tylko się koło niego położyłam, to od razu szukanie i ryk, że cyc. A spał jak zabity...
Tylko nie wiem czy ja na to gotowa jestem Ale jutro chyba spróbuję...
Ostatnio edytowane przez moderatora: