Witam nocnie - tak mi lepiej wszystko wychodzi ;-)
Wczoraj padłam, zanim dotarłam do deski, ale dzisiaj sumiennie wszystko nadrobiłam, a potem zabrałam się za okna - połowa umyta, bo potem utknęłam na dłużej w dziadkowej kuchni - tam ineterwencji wymagało znacznie więcej rzeczy, niz tylko okno
A wieczorem byliśmy jeszcze u sąsiadki po większy fotelik i dzien zleciał...
Mini coś Ci obiecałam ;-)
No to tak było
Zobacz załącznik 489598 a tak jest teraz
Zobacz załącznik 489599Zobacz załącznik 489601Zobacz załącznik 489600
na dokładkę jeszcze kawałek holu ;-) To jasne po lewej to komin, a belka przy suficie będzie ciemno brązowa - pod kolor belki widocznej z drugiej strony holu
Zobacz załącznik 489602 A puzzle układałam sama - koooocham to
Duchy łakomczuchy górą
Muszę zapamiętać opis, choć obawiam się, że dziadek sprzeda takich "duchów" Rafałowi pod dostatkiem i potem będę słuchać i robić wielkie oczy
Maria fajnie, że Pola w końcu zaczyna funkcjonować bardziej normalnie - nareszcie możesz, mam nadzieję, choć odrobinę odsapnąć
pinula taki guzek to mi sie też od razu z jakimś ukąszeniem skojarzył - mam nadzieję, że nie po nim już żadnego śladu [doczytałam, że jednak nie zniknął jeszcze :/ jednak dalej obstawiam jakiegoś żarłocznego insekta]
Rafałowi dla odmiany robią się na głowie takie małe pryszcze - w sunie to chyba potówki są, ale kilka dni temu jeden też przypominał nieco taki guzek i sie zastanawiałam ki czort, ale w ciągu kilku godzin zeszło...
Oj
Ewstra no to sobie Tosia wymyśliła
Mam nadzieję, że się koleżanak zaraz naprawi ze spaniem w nocy i zabawą w dzień.
Co do skóry to nie mam pomysłu, ale może faktycznie alergia (tudzież niegotowość) na marchewkę? Do wyboru jeszcze ziemniak, dynia, szpinak a marchewka nie zając - nie ucieknie (jak się wprowadzi później)
agusia dziurawa pamięć pomaga mi dbać o linię ;-) Schody to dobry trening
Idę po pieluszkę, wracam bez. Reflektuję się, że miałam przynieśc pieluszkę, wracam na górę, zapominam co chciałam, więc wracam na dół, żeby sobie przypomnieć i tak po kilka razy na dzień
Angel bez, bo dentystka nie wierzyła, że coś tam znajdzie, dla mnie w sumie bez większego znaczenia, bo wiedziałam, że choćby nawet to założenie lekarstwa potrwa chwilkę, a całe życie leczyłam wszystko bez znieczulenia - zbyt panicznie bałam się... bólu wkłucia igły ;-)
Myślę, że Dorian Ci się w Polsce spokojnie naprawi - może udziela mu się Twój stresik związany z podróżą? Nie takie rzeczy przeżywałaś - dacie radę
Na pociechę - Rafał też mówi leżeniu NIEEE - za chwilę będę musiała go zapinać w pasy, bo tak się skubaniec podnosi czepiając wszystkiego co w zasięgu ręki, że sprawa zaczyna być poważna...
Madziorka a
o chuście nie myślałaś? Ja tam sobie chwalę wiązanie w 5-cio metrową szmatę - jak to określił nasz doktor na bioderkach - właśnie na takie wypady na zakupy czy, jak podejrzewam, zaraz na grzyby ;-)
O kółkowych słyszałam podobnie jak
atomówka, że przy dłuższym noszeniu (zwłaszcza cięższego malca) plecy bolą, bo obciążenie na jednym ramieniu - logiczne mi się wydaje. Poza tym na wiązanej chuście można uzyskać dokładnie to samo wiązanie co w kółkowej + kilka innych...
Gucha w sumie zgadzam się z
Amandlą - niektórzy lekarze idą łatwą drogą - dziecko nie przybiera? najlepiej powiedzieć, że matka ma niewartościowy pokarm
A przecież to spora rzadkość. Ewentualnie dodać do karmienia mm (choć to zazwyczaj najprostsza droga do zmniejszenia laktacji), przejśc na tzw. karmienie mieszane, ale żeby od razu zastępować cyca mm? (Ale to oczywiście MOJE indywidualne zdanie - a każdy ma prawo do własnego) Zwłaszcza, że jak dotąd karmiłaś sama, jak rozumiem... Jednak skoro uważasz, że lekarz ma w tym wypadku rację i zastosujesz się do jego zaleceń, to wiem tylko tyle, że przy zamniejszaniu laktacji pomaga picie szałwii, coraz rzadsze przystawianie/ociąganie pokarmu - tylko do odczucia ulgi i zimne okłady najlepiej z liści kapusty.
No to ja tez w kimono - jutro reszta okien i będzie cacy. A po południu grillowanie ;-)